środa, 23 października 2013

Five 'Louis cz.1'

Obudziłam się na miękkiej poduszce, pod ciepłą kołdrą. Otworzyłam oczy i ... to nie było moje łóżko. Zerwałam się z niego i natychmiast tego pożałowałam. Zakręciło mi się w głowie i mało co nie upadłam. Rozejrzałam się po pokoju. Hotel ? Nie, zbyt wiele osobistych rzeczy. Przeniosłam wzrok na łóżko. Dopiero teraz zauważyłam, że na łóżku leży jakiś chłopak. Automatycznie spojrzałam na siebie. Byłam w ciuchach. Czyli noc była spokojna. "Dlaczego ja wczoraj tyle wypiłam ? " pomyślałam. A no tak impreza urodzinowa [I.P.]. Ale trzeba było aż tak szaleć ? Raczej nie. Ale cóż. Było, minęło. Założyłam buty leżące obok łóżka i wzięłam do ręki swoją torebkę leżącą na szafce nocnej. Jak mogłam najciszej ruszyłam w stronę drzwi. W chwili gdy ty złapałam za klamkę, ktoś załapał mnie w pasie.
-Gdzie się wybierasz ? - spytał głos.
-Do domu - odparłam.
Gdy się odwróciłam byłam w objęciach Louisa.
-Przepraszam ale ja nic nie pamiętam z wczorajszej nocy - westchnęłam.
-Serio ? Takiej nocy nie da się zapomnieć.
-Czy my ... ?
-Nie.
-To co mnie straszysz ?
-Noooo ale ja nie powiedziałem, że spaliśmy ze sobą.
-Ale nie spaliśmy ?
-Tak ale nie w takim znaczeniu.
Przyjrzałam mu się a on się uśmiechnął. Miał na sobie bokserki, tylko bokserki. Za to ja szorty i bluzkę na ramiączkach.
-Niezręcznie się czuję.
-Och, wczoraj czułaś się mniej niezręcznie, bo tańczyłaś na róże.
-Naprawdę ?
-Nieee ale fajnie by było.
-Błagam cię przestań mnie straszyć i powiedz mi co ja wczoraj robiłam i dlaczego obudziłam się w twoim łóżku.
Siedliśmy na łóżku a Louis opowiedział mi cały wczorajszy wieczór. Wyglądało to mniej więcej tak, że cały wieczór się do siebie przystawialiśmy a w nocy nawet całowaliśmy. Ale ponieważ ta historia była z perspektywy Tomlinsona byłam pewna, że niektóre fragmenty zostały podkoloryzowane.
-I dlatego, że ledwo chodziłaś i nie pamiętałaś gdzie mieszkasz przywiozłem cię do siebie. Znaczy zamówiłem taksówkę, bo sam trochę piłem ale nie tyle co ty - zakończył.
Westchnęłam.
-Przepraszam. Za kłopot.
-Ale jakim ładnym ty jesteś kłopotem - przysunął się do mnie.
-Przestań - zarumieniłam się. - Dziękuję i przepraszam jeszcze raz.
Wstałam i ruszyłam do drzwi. Chłopak ponownie mnie zatrzymał.
-Czekaj. Nie dałaś mi swojego numeru.
-A po co ci ? Lubisz opiekować się zapitymi dziewczynami ?
-Tylko tobą - zaśmiał się.
-Która godzina ? - zignorowałam wcześniejszą wypowiedź.
-Dziesiąta.
-Co ? O kurde. Moja przyjaciółka pewnie się o mnie martwi.
-Ładna blondynka, kręcone włosy, szare oczy, mniej więcej metr siedemdziesiąt wzrostu ?
-A skąd ty to ... ?
-Chodź - nałożył spodnie i koszulkę po czym załapał mnie za nadgarstek i po cichu wyprowadził z pokoju. Ruszyliśmy korytarzem. Gdy doszliśmy do brązowych drzwi na jego końcu Louis delikatnie nacisnął klamkę. Weszliśmy do czarno - czerwonego pokoju. Na środku, pod ścianą stało łóżko. Na nim spał Zayn Malik a osobą wtuloną w niego była ... moja przyjaciółka. Spała spokojnie co było nowością, bo przez ostatni tydzień co noc miała koszmary. Po cichu wyszliśmy z pokoju a Lou zamknął drzwi. Wróciliśmy do jego pokoju.
-I co dalej się gdzieś śpieszysz ?
-Taaaak ....
-Gdzie ?
-Do ... do pracy.
-Ach tak ?
-Nom.
-Mogłabyś znaleźć lepszą wymówkę.
-Daj mi pomyśleć i zaraz coś wymyślę -zaśmiałam się.
-Słodka jesteś.
-Prosiłam, przestań.
-Ale co ?
-Nie komplementuj mnie.
-Dlaczego ?
-Bo nie.
-Dlaczego mam ci nie mówić, że jesteś ładna jak jesteś ?
-Bo nie jestem.
-Czy ty siebie słyszysz ?
-Tak.
 -To nie gadaj głupot - podszedł i mnie przytulił.
Spojrzał mi w oczy i wiedziałam co się stanie. Louis delikatnie musnął mnie ustami. Odsunęłam się od niego.
-Coś się stało ? - spytał zaniepokojony.
-Nie wszystko w porządku, tylko ja ... ja cię nie znam, znaczy dopiero cię poznałam i ... ja nie całuję osób, których nie znam.
-Ach, czyli to o to chodzi ? To teraz oficjalnie zapraszam cię na pierwszą randkę, która odbędzie się za piętnaście minut, na dole w mojej kuchni - odparł rzeczowym tonem.
Zaśmiałam się.
-Ja idę na dół robić śniadanie a ty masz piętnaście minut dla siebie - odparł.
-To pójdę do łazienki tylko powiedz mi gdzie to jest.
Chłopak podał mi "namiary" na łazienkę. Wzięłam szybki prysznic i po dziesięciu minutach byłam już gotowa. Zaczęłam schodzić po schodach i chwilę potem byłam już w kuchni gdzie roznosił się cudowny zapach naleśników i kawy.
-Ale pachnie - westchnęłam na widok kucharza.
-Dziękuję - odparł zrzucając naleśnika na talerz. - To ostatni. A teraz bierzmy się do jedzenia zanim Niall poczuje śniadanie.
Wziął dwa talerze z jedzeniem i postawił na stole. Sięgnął do szafki po dwa kubki i wyjął mleko z lodówki. Siadł przed talerzem i spojrzał na mniie.
-A ty masz zamiar jeść na odległość ?
-Nie.
-To siadaj.
Wykonałam jego polecenie.
-Czego nie jesz ? Nie jesteś głodna ? Nie lubisz naleśników ?
-Nie tylko ... dlaczego to robisz ?
-Dlaczego jem ? Zazwyczaj, bo jestem głodny - odpowiedział przeżuwając kawałek.
-Nie, nie o to mi chodzi - zaśmiałam się.
-Tylko o co ? Nie, nie dodałem żadnej trucizny. Patrz jem i żyję. Spróbuj.
Wzięłam widelec do ręki,odkroiłam kawałek i zjadłam.
-I jak ?
-Louis, to jest przepyszne.
-Dziękuję. Chcesz coś do tego Nutelli, dżemu, bitej śmietany ?
-Nie takie są boskie. Niezły z ciebie kucharz.
-Wiem. A teraz jedz.
Po posiłku na który nie zdążył Niall, Lou pozmywał talerze. Nikt inny jeszcze nie wstał. Siedziałam na stołku i popijałam kawę. Tommo podszedł do mnie i przytulił.
-Teraz zasługuję na buziaka ?
-Na takiego małego - cmoknęłam go w policzek ale on wykorzystał tę sytuację i przekręcił głowę tak, że nasze usta się zetknęły.
Zaczął mnie namiętnie całować. I znów przerwałam pocałunek.
-Co ? Nie całujesz się na pierwszych randach ?
-A to była randka ?
-Już ci mówiłem.
-Aha to jak to była randka to zasługujesz na lepszego całusa.
Przysunęłam się do niego i wpiłam w jego usta. Uśmiechnął się przez pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Dziękuję za pyszne śniadanie.
-Dziękuję za cudowny pocałunek. Może jutro też do nas wpadniesz ? Zrobię ci obiad.
-Ale wiesz, że jak chcesz buziaka to wystarczy poprosić ?
-Tak ? Uff ... czyli nie muszę już robić obiadu. Mogę ... ?
Pocałował mnie delikatnie a ja wplotłam palce w jego włosy.
-To może pójdziemy do kina - spytał nie przerywając.

-Moglibyśmy - odparłam namiętniej całując Louis'a.


No dziewczyny, gdzie jesteście ? Już 3 dzień z rzędu imaginy dodaję ja ;) I jak wam się podoba ? Kiedy go pisałam pomyślałam, że mogłabym napisać (i to z chęcią) drugą część. Jak wam się podoba ten ? Chcecie 2 część ?
A i mam prośbę. Jeżeli jakiś mój imagin będzie wam się podobał i poczujecie, że urwałam go a chcecie znać zakończenie to piszcie. Bo sama nie wiem jak wam się podobają i kiedy je zakańczać.
Proszę o opinię ;*
Love <3

2 komentarze:

  1. Jest genialny! Świetnie ci wyszedł :) Pewnie, że chcę drugą część! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!! Jak coś znajdę na kompie to dodam, bo ręke w gipsue mam.♥

    OdpowiedzUsuń