środa, 28 sierpnia 2013

Chapter 50 ♥

Uchylilam delikatnie powieki. Zauwarzylam spiacego, w dodatku chrapiacego Zayna. Zasmialam sie na widok jego pizamy, ale tak slodko wygladal. Zrobilam mu zdjecie i dodalam na instagramy z podpisam ; 'My only super hero'. Polozylam sie obok niego i zaczelam bawic sie jego wlosami. Po chwili otworzyl oczy. Spojrzal sie na mnie.
- No witaj spiochu - walnelam go poduszka.
- Ale to nie ja w nocy mowilem, ze super bohater jest moim mezem - zaczal sie smiac.
- A spadaj - walnelam go, ale on mnie zrzucil z lozka.
Wstalam i podeszlam do walizki.
- Uboeraj sie. Moi rodzice pojechali do pracy, a my musimy zrobic sniadanie - powiedzial.
Przebralam sie w jego pokoju. Ibralam krotkie malinowe szorty z wysokim stanem i jasna kremowa koszulke. Zalozylam biale skarpetki. Wlosy zwiazalam w niedbalego koka i nalozylam okukary. Zayn ubral czarne rurki i bialy t-shirt. Zeszlismy na dol.
- Masz jakis pomysl na sniadanie? - zapytal.
- Mozemy zrobic nalesniki amerykanskie. Co ty na to?
- No to ci pomoge - powiedzial.
Wyjal potrzebne skladniki i zaczelismy robic. Kiedy byly usmazone polalam jedne sosem klonowym, truskawkowym oraz z czekolada. Polozylam wszystko na stole, a potem podeszlam do zlewu. Chcialam juz zaczac myc, ale Zayn mnie powstrzymal.
- Ja to zrobie - powiedzial.
- Ale ja nabrudzilam.
- Tori, blagam cie no!
- Skoro nalegasz - zasmialam sie.
Stanelam na palcach i pocalowalam go. Przez przypadek nadepnelam mu na stope przez co wyladowalam na ziemi tuz nad Zaynem. Zaczelismy sie smiac.
- Ej dzieci - spojrzalam sie w strone wydobywajacego sie dzwieku. Stala tam dziewczyna z czarnymi wlosami. Ubrana w ciemne rurki i blekitna bokserke. - Moglabys sie zachowywac przynajmniej jak jestes u kogos - zwrocila sie do mnie.
Szybko wstalam i otrzepalam sie.
- Doniya, uspokoj sie. Przeciez nic nie robimy.
- A ten syf sam sie zrobil  wskazala na nie umyte naczynia.
- To ja je umyje - powiedzialam i chcialam zaczac, ale Zayn mnie odciagnal.
- Nie! Co ci Doniya?! - wrzasnal na nia Zayn.
- Mile powitanie - burknela.
- Przepraszam to moja wina. Zayn zadzwonie do kogos i przyjedzie po mnie - powiedzialam.
Poszlam do gory do pokoju Zayna. Usiadlam na lozku i juz wybieralam numer do Emmy, kiedy Zayn zabral mi telefon.
- Nigdzie nie wrcasz - powiedzial.
- Ale twoja siostra ma racje...
- Czy ty siebie slyszysz?! Ona wyzywa sie na kazdym, bo nie moze zdac chemii.
- Moge jej pomoc czy cos - powiedzialam.
- Serio?! Poczekaj - wyszedl z pokoju.
Po chwili wszedl z Doniya.
- Przepraszam - powiedziala. Usmoechnelam sie tylko. - Zayn mowil, ze umiesz chemie. Wytlumaczylabys mi? - zapytala.
- Jasne - powiedzialam.
Zayn wyszedl, a ja zaczelam jej wszystko tlumaczyc. Byla spokojna, ale wiem, ze mnienie lubi. Po godzinie zrozumiala. Dzieki Bogu. Wyszla z pokoju, a jatak dalej siedzialam. Po chwili przyszedl Zayn usmiechnal sie do mnie.
- Pojechala do chlopaka na tydzien - powiedzial radosny.
- Aaa- powiedzialam.
- ZAYN!!! - uslyszalam pisk, a potem mala dziewczynke rzucajaca sie na Zayna.
- Czesc, mala - powiedzial do niej i pocalowal ja w czolo. - Safaa poznaj Tori, moja dziewczyne. Tori to moja mlodsza siostra Safaa.
Mala wskoczyla na lozko i przytulila sie do mnie.
- Hej - zasmialam sie. - Safaa ile masz lat? - zapytalam.
- 8, a ty?
- Ja prawie 18 - usmiechnelam sie do niej.
- Ladna jestes - powiedziala do mnie.
- A ty jestes ladniejsza - usmiechnelam sie do niej.
Byla ubrana w rozowa pizamke.
- Zaaayn - zaczela Safaa. - Pojdziemy wieczorem na spacer? - zapytal.
- O ile do wieczora Waliyha wstanie.
- Dobrze - usmiechnela sie mala.- Tori wybierz mi jakies ciuchy? - zapytala sie mnie.
- Ja? - spytalam.
- Mhhh.
- Jasne.
Wziela mnie za reke i zaprowadzila do swojego pokoju. Pokazala mi gdzie trzyma ubranka. Wyjelam niebieskie krotkie spodenki i czarna koszulke. Mala w mgnieniu oka sie przebrala. Zeszlam z nia na dol. Safaa zaczela jesc nalesniki.
- Uwielbia cie - szepnal mi na ucho. - Czyli w rodzinie jestes mile widziana.
- Wiesz, podyskutowalabym na ten temat - powiedzialam.
- Doniya zawsze taka byla. Nigdy nie pasowaly jej moje dziewczyny - powiedzial.
Zasmialam sie. Safaa zjadla, a ja z Zaynem zaczelam zmywac naczynia. Rozmawialismy o roznych rzeczach, a Safaa siedziala w salonie i ogladala bajki.
- Kocham cie wiesz? - powiedzial kiedy skonczylismy zmywac.
- No nie wieem - zaczelam, a on mnie pocalowal. - A moze jednak - usmiechnelam sie.
- ZAYN!!! - uslyszalam pisk, a po chwili zamiast mnie w ramionach Zayna wyladowaka jak sie domyslam Waliyha. - Stesknilam sie - mowila, a on trzymal ja na rekach. - Nareszcie jestes - cieszyla sie. W koncu zeszla z Zayna i odwrocila sie do mnie. Byla bardzo do niego podobna. - Jestem Waliyha, aty jestes pewnie Wiktoria, dziewczyna Zayna - usmiechnela sie.
- Dokladnie. Milo mi cie poznac - powiedzialam, a ona sie do mnie przytulila.
- Zayn mi tyle o tobie opowiadal. Dzwonil, pytal sie co i jak. Jakby cos to ja wiem wzystko w porownaniu do tych moich szurnietych siostr i powiem ci - zblizyla sie do mojego uca. - Wokal masz lepszy od Zayna.
- Haha, dzieki - zasmialam sie.
- Slyszalem - powiedzial Zayn.
- Oj, przestan - szturchnela go. - Wiem, ze mam dopiero 12 lat, ale spokojnie nie jestem plotkara.
Usmiechnelam sie do niej i poszlismy do salonu. Usiedlismy na kanapie, a Safaa poszla sie bawic do pokoju.
- A jak z Doniya? - zapytala.
- A jak moglo byc? - zapytal sie jej Zayn. - Zlagodniala rroche jak Tori jej pomogla z chemia, ale nadal ...
- A wlasie gdzie ona? - zapytala.
- Pojechala do chlopaka na tydzien czy cos - powiedzial.
- Nareszcie - uniosla rece ku gorze. - A tak w ogole to zarobilam na twoich autografa niedawno 50 funtow - powiedziala.
- Dobrze woedziec - powiedzial Zayn.
- Pojdziemy na zakupyyy? Proooosze - powiedziala Waliyha.
- Oczywiscie. Dzisiaj dzien dla siostr, jutro dla kumpli - usmoechnal sie do niej.
- To co idziemy? - zapytala.
- Najpierw zjedz - powiedzial do niej.
- A co na sniadanie?
- Nalesniki amrykanski. Tori robila - powiedzial Zayn.
- Ty to jednak bedziesz dobra bratowa - powiedziala i wbiegla do kuchni.
Po okolo 10 minutach zjadla wszystkie z czekolada i poszla sie przebrac. Ja wzielam torebke, a w niej telefon, portfel, dokumenty i inne pierdy. Wyszlismy z domu i udalismy sie w kierunku jakiegos sklepu. Po drodze Zayn opowiadal wszystko dziewczyna. One sluchaly jego. Sa urocze, a Waliyha jest cudowna. Taka pelna entuzjazmu, usmiechu, energii. Za to Safaa to taka mala slodka dziewczynka. Zayn niosl ja cala droge na recach. Najbardziej do Zayna byla podobna wlasnie Waliyha. Te same oczy, wlosy, ogolnie cala. W koncu doszlismy do sklepu. Zayn chodzil z nimi i kupowal im ciuchy i zabawki dla malej. Ja rozgldalam sie za czyms, ale nic nie wpadlo mi w oko. No moze taka kremowa sukienka z brazowym paskiem, koronkowa ogolnie. Ale kiedy zobaczylam cene, odwrocilam sie i podeszlam do dziewczyn, ktore akurat siedzialy na lawce. Waliyha duzo opowiadala mi o Zaynie. Safaa siedziala na kolanach.
Po kilku godzinnym wypadzie do sklepu wrocilismy do domu. Fodzice Zayna wlasnie szykowali obiad.
- O juz jestescie - usmiechnela sie mama Zayna. - W sam raz na obiad - powiedziala.
Podeszlam do niej i zapytalam sie czy w czyms pomoc, a ona zaprzeczyla i kazala mi usiasc przy stole z Zaynem. Po 5 minutach siedzielismy tam juz wszyscy. Zabralismy sie za jedzenie obiadu.
- I jak zdalas matury? - zapytal mnie tata Zayna.
- Wszystkie na maxa, ale powiem, ze bardzo trudna byla historia. Bylo tam pelno dat, ktorych nie warto bylo zapamietywac, ale sie udalo - usmiechnelam sie.
- Ooo to gratulacje - powiedzial. - Masz rodzenstwo? - zapytal.
- Tak. Starszego brata, ktory ma 21 lat i mlodszego, ktory ma 6.
- Koniec przesluchiwania! - powiedzial Zayn.
- Oj przestan - zaczelam. - Przeciez musza dowiedziec sie cos twoi rodzice o mnie.
- Nie dosc, ze jestes taka ladna to jeszcze inteligentna - powiedziala mama Zayna.
Rozmawialismy jeszcze dlugo, ale w koncu zjedlismu. Pomoglam mamie Zayna pozmywac naczynia. Duzo rozmawialysmy.
O godzinie 19 poszlam z Zaynem do pokoju. Usiedlismy na lozku.
- Mam cos dla ciebie - powiedzial.
- Co? - spytalam nie slyszac jego pytania, a on podal mi pudelko. - Co to?
- Otworz - usmiechnal sie do mnie.
Otworzylam i ujrzalam ta sukienke. Otworzylam oczy szeroko ze zdziwienia, ale po chwili zlozylam ja i schowalam do pudelka, ktore oddalam Zaynowi.
- Nie moge - powiedzialam.
- Owszem, mozesz - chcial mi podac.
- Nie, Zayn! Nie mozesz wydawac na mnie pieniedzy, ja mam swoje i choc nie idzie ichjeszcze duzo z plyty, ale sa wiec moge sobie cos kupic - powiedzialam.
- Jak ci sie tak spodobala to moglas...
- Nie wiem czy zauwazyles ile ona kosztuje. Nawet dla mnie jest za droga - powiedzialam i wkurzona usiadlam na jego krzesle. Wyjelam telefon i wykrecilam numer do Wiktora.
- Halo? - uslyszalam.
- Powiedz, ze nie spaliles chaty - mowilam po polsku, zeby Zayn nie wiedzial nawet z kim rozmaiwam.
- Spokojnie, ale czemu mowimy po polsku? - zapytal.
- Bo jestem wkurzona - powiedzialam.
- Okres mas. Rozumiem cie - powiedzial.
- Nie! - krzyknelam.
- Dobra, bo u mnie jest Bella, pa - rozlaczyl sie.
Co za swinia. Rozgladnelam sie po pokoju i nie bylo w nim Zayna. Westchnelam i zaczelam przegladac zdjecia na telefonie. Po chyba godzinie wszedl do pokoju zdenrrwowany. Stanal obok mnie. Przypominajac sobie ostatni incydent cofnelam sie. Jego wzrok wydawal sie zdezorientowany.
- Zayn, prosze nie - jeknelam.
- Co? - zdziwil sie.
Zaszklily my sie oczy. Zaczelam sie odsuwac, az poczulam sciane.
- Tori, przeciez nic ci nie zrobie - powiedzial i podszedl do mnie.
Spojrzalam na jego twarz. Delikatnie pogladzil moj policzek i przytulil sie do mnie.
- Nie zrobie ci krzywdy. Bylem zdenerwowny, bo Doniya dzwonila i sie z nia poklocilem. Zapamietaj to - powiedzial i pocalowal mnie w czolo.
Wtulilam sie w niego.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobila - powiedzialam.
- Bylabys bardziej szczesliwa - podniosl mnie i polozyl na lozku.
- To ty mnie zmieniles na lepsze - powiedzialam wsuwajac sie pod koldre.
Zasmial sie i poszedl do lazienki. Po godzinie stal przede mna w swojej pizamce.
- Zartujesz sobie? - zapytalam.
Pokiwal nie zgadzajaco sie glowa i polozyl sie obok. Wstalam i poszlam do lazienki. Wzielam relaksujacy prysznic i umylam wlosy. Ubralam sie w pizame, a nastepnie rozczesalam. Wyszlam z lazienki i weszlam do pokoju. Zayn lezal w jakis krotkich spodniach i koszulce. Podbieglam do niego i pocalowalam. Zaczal sie smiac. Przytulilam sie do niego.
- Zayn.... - zaczelam.
- Slucham - powiedzial i usiadl wpatrujac sie we mnie.
- Co ci sie we mnie podoba - spytalam, a on sie usmiechnal.
- Mamy cala noc na opowiadanie, a wiec... - odchrzaknal, a potem polozyl sie na lozku. Polozylam glowe na jego torsie i patrzylam sie na niego. - Kiedy na ciebie wpadlem, pamietasz prawda? - zapytal, a ja smoejac sie pokiwalam glowa. - Spodobala mi sie twoja niesmialosc. Zaczelas do mnie 'prosze pana' to bylo smieszne - zasmial sie. - Bylas taka naprawde niesmiala, bo nic nie mowilas cala droge. Tam tejnocy myslalem caly czas o tobie. Wiedzialem, ze jestes kims bardzo ciekawym. Kiedy poznalismy sie bardziej to zakochalem sie w twojej inteligencji. Jeszcze nigdy nie poznalem tak inteligentnej dziewczyny jak ty - usmoechnal sie. - Potem ta cala sprawa z wyzwiskami. Kiedy przeczytalem e kartke bylem zly na siebie - powiedzial, a ja sie zdziwilam. - Nie potrafilem ciebie ochronic i to mnie bolalo. Bylas taka bezbronna, taka krucha. W tym tez sie zakochalem. Niedlugo pozniej pokochalem twoj, usmiech, smiech, rumience i doleczki w policzkach - powiedzial na co sie zarumienilam. - Potem twoje oczy, czekoladowe. Malinowe cienkie i delikatne usta - powiedzial. - Twoj charakter, glos, dotyk, wlosy kochalem od zawsze. Twoja blada cere i twoje cale cialo - na to juz sie mega zarumienilam. - Kocham cala ciebie - koedy skonczyl rozbeczalam sie jak male dziecko.
- Powiedzialem cos nie tak? - zapytal siadajac i ocierajac mi lzy.
- Kocham Cie - powiedzialam i aie w niego wtulilam.
- Ja ciebie tez, skarbie - pocalowal mnie w czolo.
Nakryl nas koldra. Wtulilam sie w jego cialo i w zaledwie 5 minit zasnelam.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Chapter 49 ♥

Czuje delikatne pocalunki na mojej szyji. Wiem, ze to Zayn, ale jest tak fajnie, ze nie otwieram oczu. Pewnie nadal mysli, ze spie. Nagle slysze dzwiek jego telefonu.
- Tak? - przerywa calowanie mnie i delikatnie gladzi swoja reka moj obojczyk. - Mamo, dobrze..... U Tori.... Mamo bez przesady! ..... Mam 19 lat..... Nie jestem glupi.... No dobrze.... Dzisiaj ma premiere pkyty, ale nie powiedzialas dziewczyna? ..... To dobrze.... Nie wiem, ale na troche.... Tak, pa - po chwili uslyszalam jak wzdycha i kladzie sie na lozku.
Leniwie otworzylam oczy. W pokoju panowal pol mrok, bo mialam czarne rolety, ktore nie przepuszczaly swiatla. Zamrugalam pare razy.
- Dzien dobry, skarbie - powiedzial i pocalowal mnie.
- Heeej - usmiechnelam sie. - Kto dzwonil? - zapytalam.
- Moja mama. Jesli mozesz to pojedziemy dzisiaj wieczorem do Bradford do moich rodzicow na tydzien. Poznasz mohe siostry.. Oczywiscie jesli chcesz - zawachal sie.
- Mozemy. Z wielka checia poznam twoja rodzine. Mame poznalam, ale jeszcze reszta- zasmialam sie.
- O ktorej masz podpisywanie plyt?
- O 13, bo od 6 sa w sprzedazy.
- To spakuj sie - powiedzial.
- A ktora jest godzina? 
- 7.13.
Wstalam i weszlam do garderoby. Siegnelam blekitna walizke. Musze sie rozsadnie spakowac. A wiec... 2 pary rurek, 4 pary spodenek krtokich, leginsy i dresy. 5 bokserek, dwie bluzy i 2 sweterki. 2 sukienki, 2 pary vansow, jedne lity, balerinki, nike. Schowalam tez bielizne i dwie czapki i 3 pary okukarow oraz moja szara pizame z mhszka mickey.  W lazience spakowalam do niewielkiej torebki potrzebne kosmetyki oraz prostownice. Wynioslam wielka walizke do pokoju, a Zayn sie usmiechnal.
- Zajelo ci to 40 minut. Podziwiam cie - pocalowal mnie.
Usmiechnelam sie i chwycilam go za reke. Zeszlismy na dol do salonu. Polozylam sir na calej kanapie. Zayn spojrzal sie na mnie. Zamknelam oczy, a po chwili poczulam jego tylek na moim brzuchu. Zepchnelam go i zaczelam sie smiac. Usiadlam i poklepalam miejsce obok siebie. Usiadl i mnie objal. Polozylam glowe na jego ramieniu.
- Boje sie, ze twoj tata i siostry mnie nie polubia - powiedzialam.
- Mozesz byc o to spokojna.
- Latwo mowic. Ale mnie noga boli - powiedzialam i zaczeam sie po niej masowc.
- Sorry, ale tak jakos spalem na niej.
- Boze, widzisz, a nie grzmisz - powiedzialam.
Potargal mnie po wlosach. Zrobilam to samo.
- Glodna jestem - powiedzialam i chcialam wstac.
- Ja ci zrobie, a ty idz do pokoju i sie poloz.
 - Haha, ok - zasmialam sie i w podskokach pobieglam.
Przykrylam sie koldra i rozmuslilam. Zayn przedstawia mnie rodzicom. Wow. Boje sie. No, bo jak mnie nie zaakceptuja? Co wtedy? Przeciez.... A nie wazne zyjmy chwila.
Zayn bardzo mnie zmienil. Z szarej myszki w odwazna dziewczyne. Kocham go, ale boje sie. Boje sie, ze to sie koedys skonczy. Ja wiaze z nim przyszlosc. Na prawde. Chcialabym zostac jego zona i miec z nim dzieci. Piekny dom i milosc az do grobowej deski. Wiem prawie 18 lat, a takoe plany. No coz. To jest wlasnie Wiktoria Malkowska. Byloby mi bardzo smutno, gdybym musiala sie kiedys z nim rozstac. Nie wiem jaak....
- Sniadanie do lozka.
Przyszedl do mnie z jajecznica. Polozyl tacke na koldrze. Talerzyk z jaecznica, grzankami, herbata i roza.
- Dziekuje - powiedzialam i pocalowalam go.

Stalam juz w centrum i czekalam az mam wyjsc. Ubrana bylam w czarne szorty z wysokim stanem, rozowa neonowa bokserke i tego samego kokoru vansy. Wlosy byly pokrecone i blond.
- Sophie, wychodz - powiedziala Diana.
- Ide - powiedzialam.
Kiedy wyszlam zaczelo krzyczec masa ludzi. O moj boze bylo ich wiele.
- Czesc wam ! - powiedzialam do mikrofonu. W centrum handlowym byly puszczane wszystkie piosenki z mojej plyty. - Nie spodziewalam sie, ze az tyle was kupi plyte. Jestem bardzo wdzieczna.
Usiadlam za stolem. Po kolei podchodzili ludzie. Podeszla dziewczyna o rudych wlosach do mnie.Podpisalam jej plyte. Usmiechnela sie do mnie i podziekowala. Ladna byla.
Podpisywanie sie skonczylo, a ja zmeczona weszlam do domu Emmy. Kiedy mnie zobaczyla przytulila sie do mnie mocno.
- Jutro mam randke - pisnela.
- To swietnie, a z kim? - spytalam.
- Z Joshem - perkusisty 1D.
- To gratuluje - powiedzialam.
Godzina 19.
- Emma ja zmykam, bo jade z Zaynem do jego rodziny.
Pozegnalysmy sie i jako Tori Emma zawiozla mnie do domu. Tam czekal juz na mnie Zayn. Pobieglam do pokoju. Ubralam czarne leginsy, biala bluzke w czerwone pski i biale vansy. Zbieglam na dol i rzucilam sie na Zayna. Pocalowalam go mocno. Weszlismy do samochodu.
Na poczatku rozmawialismy o pracy, a potem zeszlismy na inny temat.
- Od kiedy i na ile macie wolne? - zapytalam.
- Od wrzesnia do stycznia, bo Daga i dziecko..
- Wspolczuje jej - powiedzialam. - Ona chciala zostac siatkarka czy tam koszykarka. A teraz nie bedzie miala czasu.
- Ja tam chce miec duzo dzieci - zasmial sie Zayn.
- No wiesz... musisz znalezc sobie taka ktora ci je urodzi - powiedzialam.
- A ty bys nie chciala? - zapytal.
- Zayn, ja jeszcze 18 lat nie mam.
- No to co?
- Dobra zmienmy temat, a wiecdaleko jeszcze?
- Jestesmy na tej ulicy juz - powiedzial, a ja sie wystraszylam.
Spojrzalam na zegarek 22.34. Wow, pozno juz. Zayn nagle zaparkowal, a mi scisnelo brzuch.
- Jestesmy - usmoechnal sie do mnie.
Z lekka wystraszona wysiadlam z samochodu. Otworzylam bagaznik i wyjelam swoja walizke. Zayn wyjal swoja, ale moja tez zabral.
- Przeciez potrafie ja powiezc nie? - zapytalam wkurzona.
Bylo juz bardzo ciemno, ale dostrzeglam wkurzenie Zayna.
- Ale ja ci pomoge - znowu ja chwycil.
- Zayn! Nie jestem dzieckiem, zrozum to! Potrafie pociagnac walizke - powiedzialam.
- Tori, no przeciez nie mowie, ze...
- Ale tak myslales - syknelam w jego strone.
- Okres masz?! - zapytal wkurzony.
- Wez sie lecz czlowieku - powiedzialam.
- To ty sie lecz! - powiedzial.
- Czasami wydaje mi sie, ze to ty masz ten okres.
- Dzieciaki, nie kloccie sie - spojrzalam sie w strone drzwi, a tam stala mama Zayna.
Podeszla do nas. Przytulila mnie, a potem wycalowala Zayna.
- Zapamietaj to moj niedoswiadczoy synu - zaczela, a ja sie zasmialam. - Po pierwszekobieta, ma zawsze racje, a jak nie - przypomnoj sobie poerwsza zasade.
Zasmialam sie.
- No chodzcie - powiedziala, ruszylismy za nia do domu.
Dom byl cudowny. W kuchni siedzial mezczyzna i czytal gazete. Pewnie tata Zayn.
- Czesc tato - powiedzial podchodzac do niego Zayn.
Mezczyzna odlozyl gazete i wstal. Przytulil sie z Zaynem.
- Zayn, a co to za piekna dziewczyna? - wskazal na mnie tata Zayna.
- Tato, poznaj Wiktorie - podszedl do mnie i pociagnal za reke ku jego tacie. - Wiki, poxnaj mojego tate.
- Dzien dobry - podalam mu reke. - Milo pana poznac.
- Ciebie tez Wiktorio.
- Jestescie glodni? - zapytala mama Zayna.
- Nie - odpowiedzialam rowno z Zaynem.
- To idzcie spac. Pokoje sa gotowe - powiedziala jego mama.
- Pokoje? - zapytal Zayn.
- Skarbie, przeciez sa dpojrzali. Noech spia w jednym.
- Jezeli panstwo to nie pasuje to mozemy spac osobno - powiedzialam troche zawiedziona.
- Nie skadze. Spijcie razem tylko.,, - zaczela mama Zayna.
- Spokojnie wnukow nam nie zrobia - dokonczyl jego tata smiejac sie.
Z lekka zaczerwieniona udalam sie z Zaynem na pietro. Byly tam 4 pokoje. Domyslam sie, ze jego siostr. Weszlismy do tego na koncu. Maly pokoj z szarymi scianami, brazowymi meblami i lozkiem. Polozylam walizke obok szafy.
- Ladny masz pokoj - powiedzialam.
- Przepraszam za rodzicow, ale sa cz...
- Przestan. Sa w porzadku - usmiechnelam sie do niego wyciagajac pizame.
- Lazienka jest na przeciwko moich drzwi - powiedzial.
- Dzieki - szepnelam i udalam sie do lazienki.
Przebralam sie w pizame, umylam zeby, a wlosy zwiazalam w niedbalego koka. Wyszlam, a Zayn lezal juz w pizamie jakies smiesznej. Zaczelam sie z niego smiac. Podboegl do mnie wzial na rece i polozyl na lozku. Usmoechnelam sie do niego.
- Dziekuje - zaczelam - super bohaterze - wubuchlam smiechem.
Odwrocil sie do mnie tylem, ale ja nie moglam sie powstrzymac ze smiechu. Po kilku minutach sie uspokoilam.
- Zayn - zaczelam, a on nic. - Misiu - poglaskalam go po ramieniu. - Super bohaterze - wybichlam smiechem, a on mnie zrzucil z lozka.
Spojrzal sie na mnie, a ja plakalam ze smiechu. Brzuch mnie zaczynal bolec. W koncu dalam sobie spokoj. Weszlam na lozko i wtulilam sie w Zayna. Po kilku minutach ziewalam co chwile.
- Dobranoc - szepnal.
- Dobranoc super bohaterze - powiedzialam i zasnelam.
*Zayn*
Ona jest... O jeju kocham ja! Zaczela sie ruszac podczas snu i wiercic. Nie wiedzialem co sie dzieje. Nagle zaczela mowic:
- Super bohater moim mezem. Spadam, ratunku.... Dziekuje, dziekuje - zaczela machac rekoma, a ja sie smialem jeszcze bardziej.
- Tori, spokojnie za rok ci sie oswiadcze - ucalowalem spiaca Tori w czolo.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Chapter 48 ♥

Byłam dzisiaj kupić książki i bozee nie chce do szkoły. W ogóle po co mi ona? Przynajmniej mogłam sie spotkać z moja przyjaciółka. Ja tu nie zanudzam, bo rozdział czeka. Pozdrawiam, Marcela.


*Tori*

Zayn zostal u mnie na noc, ale nie spal ze mna. Niby mu wybaczylam, ale nadal sie boje, ze cos mi zrobi.
Otworzylam leniwie oczy i po chwili je zamknelam - slonce od smego ranka dawalo. No nic. Weszlam do garderoby. Ubralam krtokie czarnespodenki i do tego razista rozowa koszulke na ramiaczkach, ktora schowalam w spodnie. Wlosy zwiazalam w koka. Nalozylam czarne okulary i zeszlam na dol. Zayn spal na fotelu. Troche szkoda mi sie go zrobilo. Weszlam do kuchni i zabralam sie do robienia nalesnikow amerykanskich. Kiedy byly gotowe polalam je sosem truskawkowym i jagodowym. Polozylam na stole w salonie i zaczelam budzic Zayna.
- Wstawaj - zaczelam delikatnie dotykajac jego twarzy. - Sniadanie czeka - mowilam, a on mruknal cos pod nosem i sie obrocil. - Wstawaj no - powiedzialam z lekka zdenerwowana. Musnelam jego usta, ale to tez nic nie dalo. Poszlam po ta trabke co na meczach sa. Podeszlam do niego i zatrabilam munw twarz.
Usiadl z predkoscia swiatla.Spojrzal sie dookola i zostawil wzrok na mnie, a ja sie tylko usmiechnelam.
- Mila pobudka - powiedzial z sarkazmem.
- Do uslug - usmiechnelam sie i usiadlam na kanapie z talerzem z polowa truskawkowa. - Ciebie dobudzic to normalnie powinno dostawac sie nagrode nobla - powiedzialam.
- Dobre - zasmialam sie, gdy zaczal pozerac nalesniki.
- O 15 mam wywiad - powiedzialam. - Czyli o 13 musze byc u Emmy. Zawieziesz mnie? - spytalam.
- Zawioze - powiedzial z pelna buzia.
- Dziekuje - wzielam od niego pusty talerz i schowalam do zmywarki.
Poszlam do gory i wzielam swoj kosz na pranie i wyciagnelam go do przed pokoju. Nastepnie kosz od Wiktora. Zayn zaniosl mi je do pralni. Wdtawilam pranie i usiadlam na krzesle.
- Nie wiem w co mam sie ubrac - powiedzialam.
- Chodz - zlapal moja reke, ledwo powstrzymalam sie, zeby jej nie wyciagnac. - Wybiore ci cos - powiedzial.
Weszlismy do mojej grderoby. Zayn szalal po niej. W koncu znalazl. Podal mi ciuchy. Rozowe szorty z wysokim stanem i wlozona w nie biala koszule nanramiaczkach. Zapielam ja na ostatni guzik.Nalozylam rozowe lity i przegladnelam sie.
- Dziekuje - powiedzialam do niego.
- Nie ma za co - zblizyl sie do mnie i objal mnie w talii.
- Zayn - zaczelam, ale pocalowal mnie. Na poczatku bylam zszokowana, ale po chwili poglebilam pocalunek - kocham cie - powiedzialam i wtulilam sie w niego.
- Ja ciebie tez - usmiechnal sie.
Wyszlismy i Zayn zawiozl mnie do Emmy. Ona mnie pomalowala nalozyla soczewki i peruke. Zawiozla mnie do studia. Weszlam do sali i wszystkie oczy zwrocily sie ku mnie.
- Siadaj - powiedziala Diana. Usiadlam poslusznie. - Jak wiesz w poniedzialek wychodzi twoja plyta - powiedziala. - I mamy juz ustalona trase koncertowa - powiedziala.
- Co?! - zdziwilam sie. - O boze... To swietnie! - krzyknelam.
- A oto skonczona plyta - podala mi.
Okladka wygladala tak : http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSTz1JgNmiaP3AMGFOfLnrUj8pkFCi9Xl55whOWkeIIArd-LdjR. Napis : Sophie Morphy 'The Climb'. Aaaa wszyslo swietnie. Lista piosenek :
1. Call my name
2. The Climb
3. How you doin'
4. Over Again ( ktora znajdzie sie rowniez na pkycie 1D z ich coverem)
5. Call me maybe
6. Your eyes
7. Overboard (feat. One Direction)
8. Diamonds
9. Thank you very much
10. What's my name
Bardzo sie ucieszylam. Po chwili wszedl moj zespol. Rzucilam sie na nich.
- Kocham was jak braci - krzyknelam.
- W takim razie siora, dusisz mnie - zasmial sie Jesse.
- Sorki.
Po chwili dostalismy kartki z zaplanowanymi wystepami na trasie 'The Climb'. Nie czytalam. Wyszlam ze studia, a tam pelno osib krzyczy moje imie. Popodpisywalam pare zdjec, koszulek i zrobilam sobie z nimi zdjecia. Pojechalam do Emmy. Powiedzialam jej wszystko. Przebralam sie w szre szorty i czarna bokserke oraz czarne vansy. Pojechalam autobusem do domu. Zayn mial byc za godzine wiec czekalam na niego.Wyjelam jakies ciastka, slodycze. Po godzinie przyszedl Zayn.
- Ooo slodycze - usmiechnal sie i usiadl.
- Bede miala trase koncertowa - powiedzialam szczesliwa.
- To super.
- A jutro wychodzi moja plyte, ale niech strace - wyjelam ja zza plecow. - Jestes pierwszy.
- Niezla. Wlacze ja - powiedzial i podszedl do radia.
Wlaczyl ja, a ja wyjelam kartki z koncertami. Wczytalismy sie.


Trasa koncertowa 'The Climb'

Anglia

18.05.2012r. (piatek) godz. 18.30 - Londyn
19.05.2012r. (sobota) godz. 19.00 - Londyn
25.05.2012r. (piatek) godz. 18.00 - Southampton
26.05.2012r. (sobota) godz. 18.15 - Southampton
27.05.2012r. (niedziela) godz. 19.00 - Portsmouth
31.05.2012r. (czwartek) godz. 17.40 - Manchester
2.06.2012r. (sobota) godz. 18.30 - Liverpool
3.06.2012r. (niedziela) godz. 19.00 - Liverpool
8.06.2012r. (piatek) godz. 19.00 - Glasgow
9.06.2012r. (sobota) godz. 18.40 - Glasgow
10.06.2012r. (niedziela) godz. 17.00 - Londyn

Irlandia

22.06.2012r. (piatek) godz. 18.30 - Dublin
23.06.2012r. (sobota) godz. 19.00 - Dublin
29.06.2012r. (piatek) godz. 17.45 - Cork
1.07.2012r. (niedziela) godz. 20.00 - Limerick
7.07.2012r. (sobota) godz. 19.30 - Galway
8.07.2012r. (niedziela) godz. 20.00 - Waterford
14.07.2012r. (sobota) godz. 20.00 - Dublin

Europa

3.08.2012r. (piatek) godz. 19.30 - Paryz - Francja
4.08.2012r. (sobota) godz. 19.00 - Paryz - Francja
5.08.2012r. (niedziela) godz. 17.30 - Paryz - Francja

10.08.2012r. (piatek) godz. 18.30 - Barcelona - Hiszpania
11.08.2012r. (sobota) godz. 19.00 - Barcelona - Hiszpania
12.08.2012r. (niedziela) godz. 18.30 - Madryt - Hiszpania

18.08.2012r. (sobota) godz. 18.30 - Rzym - Wlochy

24.08.2012r. (piatek) godz. 19.00 - Norwegia - Oslo

26.08.2012r. (niedziela) godz. 20.00 - Sztokholm - Szwecja

31.08.2012r. (piatek) godz. 20.00 - Warszawa - Polska
2.09.2012r. godz. 19.00 - Gdansk - Polska



- Wow - tyle z siebie wydalam.
- To jest bardzo duzo jak na wschodzaca gwiazde - powiedzial.
 Diana mowila, ze brala tam gdzie najwiecej mam fanow - powiedzialam do niego.
- To niezle - powiedzial i mnie poclowal.

środa, 14 sierpnia 2013

Chapter 47 ♥

Przychodzą do was z tym. Nie wiem czy wam sie to podoba, ale niech stracę. Nie mam weny. Wytykają ze mnie przysięgam. To jest straszne, ale jakoś muszę sie z tym oswoić. Mam nadzieje, ze mu wybaczycie.


*Tori*
Rodzice juz sie wyprowadzili, a ja zostalam sama z Wiktorem. Wstalam i poszlam do lazienki. Stanelam prze listrem. Moje oczy byly czerwone i napuchniete od placzu. Ja taj ufalam Zaynowi, a on... Ach... Nie wazne. Starsznie tez schudlam i jestem slaba. Ubralam czarne leginsy, czarna bokserke i czarne vansy. Wlosy zwiazalam w kitke. Nalozylam okulary i schowalam do czarnej torby schowalam telefon, sluchawki, ipoda,protfel i wyszlam z domu. Poszlam na autobus i ruszylam na obrzeze Londynu. Trwalo to okolo 1,5 godziny. W koncu dojechalam i wyszlam. Podeszlam pod dom naszej rodzinki. Jaki cudowny. Zapukalam do drzwi i po chwili usmiechniety Harry otworzyl mi drzwi.
- Czesc, Tori - powiedzial i mnie przytulil.
- Hej - powiedzialam.
- Wchodz - powiedzial.
Weszlam i zaczelam sie rozgladac po domu.
- Harry, zmienilem napis i jest Darcy - uslyszalam glos z gory, ktory nalezal do Zayna.
- Ja przyjde pozniej - powiedzialam i chcialam sie cofnac.
- Nigdzie nie idziesz - powiedzial.
- Mam bardziej cierpiec czy ty masz oczy i mnie widzisz?!
- Tori!!! - uslyszalam Dage.
Odwrocilam sie, a ona mnie przytulila.
- Wygladasz strasznie - powiedziala odchodzac kawalek ode mnie.
Usmiechnelam sie slabo, a po chwili ujrzalam Zayna. Spojrzal na mnie to na Harrego i Dage i zatrzymalnsie na mnie.
- Czesc - powiedzial niepewnie.
- Czesc - odpowiedzialam.
- Ja juz bede szedl - powiedzial.
- NIE! - wrzasnela Daga.
- Pilnujcie do domu, a ja z Daga ide do lekarza. Nawet nie wazcie sie ruszac - zagrozil i wyszli. Odwrocilam sie w strone Zayna.
- Ummm... - tyle z siebie wydalam. Poszlam do przodu do salonu.
Stalam przy zdjeciu moim i Dagi kiedy mialysmy 13 lat. To bylo cudowne.
- Wiki - uslyszalam glos Zayna zza siebie.
Odsunelam sie na bezpieczna odleglosc od niego.
- Ja-ja wiem, przepraszam, ja nie chcialem - tlumaczyl sie,  mi z oczu zaczely leciec lzy.
Podszedl do mnie i delikatnie dotknal mojej twarzy, ale odsunelam sie.
- Ja cie nie skrzywdze, Wiki - powiedzial prawie sie rozklejajac.
- Boje sie ciebie - powiedzialam.
Spuscil glowe, a mi sie zrobilo slabo. Chwycilam sie polki. Mialam mroczki przed oczami. Poczulam rece Zayna chwytajace mnie w talii.
 - Wiki, co sie dzieje? - zapytal.
- Slabo mi - powiedzialam.
Poczulam jak mnie podnosi i kladzie na kanapie. Otworzylam oczy i bylo juz lepiej.
- Jadlas cos? - spytal. - Dzisiaj? Wczoraj?
- Nie - szepnelam.
- Moze do lekarza cie zawiezc - spytal.
- Nie.
Usiadlam i spojrzalam na jego twarz. Odsunelam sie od niego. Wyjelam z torby jakiegos batona z kilku dni. Zjadlam szybko. Bylam brdzo glodna. Spojrzalam na Zayna, a on siedzial na ziemi, a Zayn mial twarz zakryta dlonmi. Nie moglam patrzec na niego tak zalamanego. Przysunelam sie do niego i wtulilam sie. Zdjal rece z twarzy i przytulil mnie mocno.
- Obiecuje, ze nigdy sie to nie powtorzy - powiedzial.
- Ale ja nadal sie ciebie boje - powiedzialam, bo i tak niepewnie sie czulam w jego ramionach.
- Przepraszam - powiedzial i sie odsunal.
- Powiedz mi dlaczego sie tak schlales ? - zapytalam.
- Bo, musialem odreagowac - szepnal.
- Co?!
- Bo - zacial sie. - W czwartek menadzer powiedzial, ze mam z toba zerwac - powiedzial wszystko. - Nie zgodzilem sie i troche mialem z nim sporow.
- Zayn, nie trzeba bylo...
- Ale ja cie kocham - powiedzial i dotknl delikatnie mojej twarzy. Wzdrygnelam sie.
Zauwazyl to i sie odsunal ode mnie.
- Przepraszam - powiedzial.
- Przytul mnie - powiedzialam i po chwili bylam juz w jego ramionach.
*Daga*
Lekrz wlasnie robi mi USG. Harry trzyma moja reke i patrzy na ekran.
- Tu jest glowka - mowil lekarz i opowiadal co i jak.
Harry sie rozkleil. Wyszlismy ze szpitala, a on uwiesil sie na mnie.
- Harry! - krzyknelam bo byl mega ciezki.
- Przepraszam sloneczko - powiedzial i musnal moje usta.
- Glodna jestem - powiedzialam.
- No to jedziemy do restauracji - usmiechnal sie do mnie.
Pojechalismy do restauracji. Usiedlismy przy jednym stoliku. Obok nas siedzialy jakies dwie dziewczyny, ktore krzywo na nas patrzyly, raczej na mnie. Dziwnie sie poczulam itroche zaslonilam brzuch.
- Stalo sie cos? - zapytal Harry.
- Nie - szepnelam.
- Daga...
- Czesc. Jestesmy twoimi wielkimi fankami i mieszkamy w Polsce. Moglybysmy autograf? - zapytala blondynka.
- Jasne - jak masz na imie? - zapytal podpisujac jej plyte.
- Amelia, a ona Emilia - powiedziala.
- Polska tak? - kiwnely glowami. - To tak jak Daga - powiedzial i usmiechnal sie do mnie.
- Polki sa piekne, no chyba niektore maja niemieckie korzenie - spojrzala sie na mnie.
- Mowisz o sobie? - zapytal Harry sciskajac moja reke. - Spokojnie nie jestes taka brzydka. Milo bylo was pozmac - powiedzial Harry a one odeszly.
- Dziekuje - powiedzialam.
- Prosze bardzo - pocalowal mnie w policzek.
Zjedlismy i pojechalismy do galerii.
- Harry po co przyjechalismy tu? - zapytal.
- Darcy musi miec jakies ciuszki. A ty niedlugo sie w swoje noe zmiescisz - drugie zdanie wypowiedzial pod nosem.
- Trzeba bylo uzywac gumek - stuknelam gonw ramie.
Weszlismy do galerii i udalismy sie do sklepu dzieciecego.
- Daga zobacz - pokazal Harry.
Rozowe body z napisem 'I love my dad'.
- Harry - westchnelam, a on wlozyl je do kozyka.
Za to ja skupilam sie na smoczkach. Jeden rozowy, dwa biale z marchewka, niebieski i zielony. Tak na wszelki wypadek. Kubilam dwie butelki. Znalazlam rowniez sliczna posciel do lozeczka. Byla koloru podrowego rozu. Wlozylam do koszyka. Podeszlam do Harrego, a ten wybieral nadal ciuszki. Male sukienki, body, spioszki, czapeczki i....
- Harry po co kupiles jej mini dwie pary conversow.
-Bo to moja coreczka - powiedzial.
Poszlismy do kasy. Kiedy przyszla kolej na zaplacenie poklocilam sie z Harrym o to kto placi.
- Daga, ja zaplace.
- Nie, ja zaplace.
W koncu zaplacilismy po pol. Harry szedl z torbami. Kupilam sobie jeszcze pare spodni, bluzek i sukienek.
Dojechalismy do domu i to co ujrzalam uszczesliwilo mnie. Zayn przytulal Tori. Awww..
- Aww.. - wydusilam z siebie.
- Wrociliscie. I jak? - zapytala Tori.
- Darcy zdrowa, zakupy zrobione, Harry to ide. Czyli wszystko na swoim miejscu - powiedzialam.
- To my sie zbieramy - powiedzial Zayn podaja reke Tori.
- To pa - wyszli.
Poszlam z torbami do pokoiku dziecka. Zaczelam ukladac wszystko w szafkach. Kiedy skonczylam zeszlam na dol do salonu.
- Jutro mam z chlopakami konferencje. Nie bedzie mnie caly dzien - powiedzial obejmujac mnie.
- W porzadku. Kochanie, bo jutro piatek, a w sobote przjezdza moja mala rodzinka i trzeba cos ugotowac.
- Zajme sie tym - pocalowal mnie w czolo.
- Czuje sie jakbym miala 25 lat, a nie 18.
- Ja tez - zasmial sie.

piątek, 9 sierpnia 2013

Chapter 46 ♥

Przepraszam, ze tak dziwnie dodaje, ale dopiero wróciłam od cioci i trochę muszę zrobić. Np. Kupić książki, nowe ciuchy, zeszyty i inne pierdoły. Mam nadzieje, ze mnie rozumecie. Spróbuje dodawać częściej, ale nie obiecuje.


Harry powiedzial, ze dojechalismy. Mialam zawiazana opaske na oczach wiec nic nie widzialam. Wyprowadzil mnie powoli z auta, a potem szepnal mi do ucha:
- Zdejmij opaske skarbie.
Poslusznie zdjelam ja i az zaczelam plakac ze szczescia. Dom byl cudowny. Przytulilam sie mocno do niego i plakalam bardziej.
- Kocham Cie - powiedzialam, a on pocalowal mnie w czolo. - Dziekuje - powiedzialam szlochajac.
Usmiechnal sie i wprowadzil przed drzwi. Podal mi klucze.
- Otworz - powiedzial.
Powoli wlozylam klucz do zamka i go przekrecilam. Otworzylam drzwi i jeszcze bardziej sie poplakalam. Dom wygladal tak : salonkuchnianasz pokojgarderoba Harregomoja garderobalazienka. Bylo jeszcze kilka pokoi goscinnych.
- A teraz niespodzianka - powiedzial i zaprowadzil mnie pod drzwi gdzie byl rozowy napis 'Sylwia'.
Zaczelam jeszcze bardziej plakac i go pocalowalam. Harry otworzyl drzwi, a ja az zatkalam sobie buzie reka. Pokoj dla dziecka wygladal tak. Podeszlam do lozeczka i stanelam opierajac na nim dlonie. Lzy sciekaly mi po policzkach. Poczulam dlonie Harrego na talii. Odwrocilam sie, a on zlapal moja twarz w dlonie. Kciukiem wytarl mi lzy i pocalowal.
- Dziekuje - powiedzialam.
Przytulil mnie mocno do siebie.
- Zaraz beda chlopacy i urzadzamy sie.
Zasmialam sie i pocalowalam go. Harry kucnal i odslonil moj brzuch i pocalowal go.
- No Sylwia, a teraz czekamy na ciebie - zasmil sie.
Zeszlismy na dol, a chlopacy wnosili juz do pokoi pudla. Ja usiadlam na kanapie i zadzwonilam do Tori.
- Halo? - uslyszalam jej glos.
- Hej. Wpadasz do mnie jutro? - zapytalam.
- Nie, bo Zayn i...
- Przeprowadzilam aie z Harrym - przerwalam jej.
- Nie gadaj.... To swietnie - powiedziala. - Jasne ze wpadne.
- Wybacz Zaynowi, Tori prosze cie - powiedzialam.
- Daga, mowilam ci juz.
- Pogadamy jutro, pa.
O 17 wszystko bylo juz poukladane. Poszlam do sypialni gdzie Harry siedzial. Zapomnialam wspomniec, ze na parterze jest kuchnia, salon, toaleta i drzwi do garazu i pralni. Za to na gorze po lewej stronie sa dwa pokoje goscinne i lazienke, a po prawej nasz i dziecka. Podeszlam do Harrego i mocno go pocalowalam.
- Kocham cie - powiedzialam.
- Ja ciebie tez.
- Jutro przyjdzie Tori.
- To dobrze, bo jutro mamy wywiad i podpisywanie plyt - powiedzial.
- A w sobote przyleca moi rodzice z siostra - poinformowalam go.
- Nareszcie poznam twoja rodzinke - usmiechnal sie do mnie. - Chodzmy sie przejsc -powiedzial.
Poszlam do garderoby. Ubralam zwiewna jasno rozowa sukienke z brazowym paskiem pod piersiami. Do tego nalozylam jasno rozowe balerinki. Wlosy zwiazalam w  kok wraz z grzywka. Nalozykam jasny wianuszek i wyszlam z garderoby. Harry podszedl do mnie i pocalowal.
- Jestes piekna - powiedzial.
Usmiechnelam sie do niego. Objal mnie w pasie i wyszlismy z domu. Poszlismy do parku niedaleko naszego domu. Chodzilismy trzymajac sie za reke. Rozmwialismy o tym jak to wszystko bedzie i takie tam. Nagle podeszla do nas dziewczyna okoko 17 lat. Sliczna brunetka.
-Czdsc - zaczela. - Hrry jestem twoja wielka fanka i .... dasz mi autograf? - spytala i wyjela kartke z dlugopisem.
- No jasne. Jak masz na imie? - zapytal biorac od niej rzeczy i tym samym puszczajac moja reke.
- Ellie - powiedziala szeroko usmiechnieta.
Harry sie podpisal.
- Moge zdjecie? - zapytala.
- Oczywiscie - poslal jej usmiech i juz nadstawial sie do zdjecia.
- Ale z Dagmara tez - powiedziala.
- Nie, ja...
- Proooszeee - zrobila proszaca mine.
Usmiechnelam sie i stanelam do zdjecia. Zdjecie zrobione.
- Mam nadzieje, ze urodzi wam sie przepiekne i zdrowe dziecko - powiedziala.
 - A moge wiedziec czy chlopczyk czy dziewczynka? - zapytala.
- Dziewczynka i bedzie miala na imie Sylwia - powiedzial dumny Harry.
- To cudownie. Dagmaro, ciaz ci sluzy - usmiechnela sie i odeszla.
Harry przysunal sie do mnie i musnal moje usta.
- Ma racje z brzuchem wygladasz cudownie - szepnali mnie pocalowal.
Widac bylo to, ze jestem w ciazy, ale udawalo sie to ukryc. Dzisiaj przy tej sukience nie. Wiec nawet idiota zauwazylby, ze jestem w ciazy, co nie usmiechalo mi sie. Poszlismy usiasc na lawce. Harry obial mnie ramieniem.
- Jeszcze dwa miesice temu chcialam zaczac swoj imprezowy styl bycia - zasmialam sie. - Z Wojtkiem nawet juz ogarnelismy do ktorych klubow warto wchodzic, ale tu takie bum!
- Wlasnie. Jak sie dowiedzialas, ze jestes w ciazy? - zapytal.
- No ja bylam z Wojtkiem i Karolina u Kuby. Siedzielismy, gadalismy i wkurzyl mnie Kuba i wydarlam sie na niego. Wojtek wylecial z tekstem 'Pewnie ma okres.'. Zczela sie wtedy zastanawiac i kiedy szlam z Karolina do mojego domu powiedzialam jej wszystkie moje mysli co do tego. Poszla do apteki i kupila 4 testy ciazowe. Wrocilam do domu. Rodzicow nie bylo. Zrobilm jeden test. Pozytywny. Drugi - to samo, I ostatnie dwa rowniez pozytywne - powiedzialam.
- A twoja pierwsza reakcja? - zapytal.
- Rozpilam lustro w lazience i lezalam przez godzine na podlodze i plakalam.
- Przepraszam - powiedzial i mocno mnie przytulil. - Gdybym byl ba...
- To wina naszej dwojki. Chociaz coraz bardziej ciesze sie co do dziecka - powiedzialam usmoechnieta.
- Taaak. Sylwia to bedzie miala dobrze - zasmial sie.
- Dlaczego postanowiles, ze Sylwia, a nie Darcy? - zapytalam.
- Bo wiem ile sie wuciepisz wiec niech bedzie to na teoja korzysc - powiedzial.
- Dziekuje - powiedzialam i wtulilam sie w niego. - Jestes najlepszym chlopakiem jakiego mialam. Przestalam ich liczyc po 13 kiedy mialam 14 lat wiec sporo ich bylo.
- To ja nie mam tak pokaznej liczby bylych dziewczyn - zdziwil sie.
- I dobrze - zasmialam sie. - Spokojnie jeszcze nabijesz pare.
- Ty bedziesz moja na zawsze - powiedzial.
Usmiechnelam sie i nagle przeszla mnie gesia skorka. Bylo zimno. Harry to zaiwazyl i nalozyl na mnie swoja marynarke.
- Dzieki - musnelam jego usta. - Pojdziez jutro ze mna do lekarza? - spytalam.
- Po co?! - zapytal wystraszony.
- Bo chyba musze wiedziec co tam u Sylwii - powiedzialam.
- A no tak. Tak pojde - powiedzial po chwili namyslu.
Potem poszlismy znowu spacerowac. Okolo 20 wrocilismy do naszego domu. Weszlam do lazienki i zaczelam napiszczac wody do wanny. Poszlam do garderoby. Wyjelam czarne bokserki i szara bluzke. Przeszlam przez pokoj i weszlam do lazienki. Wykapalam sie, a potem przebralam. Wyszlam z lazienki. W sypialni nie bylo Harrego wiec zeszlam na dol. Weszlam do salonu, nie ma Harrego, w kuchni tez go nie bylo.
- HARRY! - krzyknelam i po chwili zbiegl z gory wchodzac wystraszony do kuchni. Podbiegl do mnie i stanal przede mna.
- Co sie stalo? - zapytal wystraszony.
- Szukalam ciebie - powiedzialam. - Glodna jestem - stwierdzilam.
- Zrobie cos - powiedzial i podszedl do lodowki, a ja usiadlam przy stole.
- Harry - zaczelam nie pewnie.
- Slucham? - spytal nie odchodzac od robionego jedzenia.
- Nie wazne. Pozniej - powiedzialam.
- No dobrze - powiedzial. - A co tm u Tori?
- Jutro przyjdzie. Ja nie wiem co zrobimy z nia i Zaynem.
- Mam pomysl - powiedzial.
- Boje sie?
- Jutro zaprosze Zayna, ale pozniej niz przyjdzie Tori i zamkniemy ich w czyjes garderobie - powiedzial dumnie siadajac przy stole i kladac na nim stos kanapekz nuttella.
- Jestes genialny - stwierdzilam.
- Wiem - usmiechnal sie do mnie.
Wzielismy sie za jedzenie. Czuje sie na prawde jakbym z Harrym byla juz malzenstwem. Mieszkamy razem, mamy dziecko w drodze, dogadujemy sie. Kocham go i mam wielka nadzieje, ze kiedys poprosi mnie o reke, ale to juz odlegla przyszlosc. Wiem troche wyobrazam sobie...
- O czym myslisz? - zapytal.
- A o niczym - powiedzialam.
Chcialam chwycic kolejna kanapke, ale jux nie bylo.
- Zjadlas 7 - zasmial sie.
- Kurde - powiedzialam.
Harry podszedl do mnie i wzial mnie na rece. Zaczal mnie calowac i isc do gory po schodach. Usmiechnelam sie i oddalam mu pocalunek. Po chwili poczulam pod soba pierzyne. Niedlugo po tym Hrry polozyl sie obok i znowu zaczal mnie calowac. Odsunal sie i proboalismy umiarkowac oddech. Poczulam dlon Harrego na brzuchu. Delikatnie gladzil reka.
- Harry, to moze jednak Darcy? - zapytalam, bo wiedzialam jak mu zalezy.
- Co? - spytal siadajac.
- To bedzie Darcy - powiedzialam dotykajac jego twrzy. - Wiem jak bardzo ci na tym zalezy - usmiechnelam sie.
- Dziekuje, dziekuje, dziekuje! - powiedzial i zachlannie mnie pocalowal.
- Harry... - znowu zaczelam.
- Tak?
- Bo zanim przyjechales po mnie to nie bylismy razem i czy ty... - zcielam sie. - Nie jestes ze mna tylko dka dziecka?
- Co?! Dag przestan. Chcialem byc z toba od dawna i nie wydurnia sie.
- Kochasz mnie? - zapytalam.
- Najbardziej na swiecie,  no i Darcy ciebie tez - powiedzial clujac moj brzuch.
Wtulilam sie w niego i zasnelismy pierwszy raz we wlasnym domu.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Chapter 45 ♥

*Daga*
Zaczelam sie szykowac. Umylam zeby. Rozczesalam wlosy i zostawilam je krecone. Zebralam je na jeden bok. Ubralam czarne rurki, biala koszule na ramionach i dzinsowa katane. Nalozylam biale conversy za kostke. Podeszlam do lustra. Pomalowalam rzesy, a usta delikatnie pomalowalam blyszczykiem. Przejrzalam sie w lusterku i doszlam do wniosku, ze jest dobrze. Nrzucha nie widac! Tonwystarczy. Tylko, zeby mnie nie styrali za wyglad.Wyszlam z lazienki, a Harry stal juz ubrany w czarne ruki, biale conversy oraz niebieska koszule.
- Wysmieja mnie? - spytalam obkrecajac sie do okola.
- Beda zazdroscic mi takiej laski - podszedl i musnal moje usta.
- Zaraz sie zesram, tak sie boje. Nagle musze obwiescic calemunswiatu, ze jestem w ciazy. To jest calkiem normalne - powiedzialam, a on sie zasmial.
- Donra, Daga idziemy, bo sie spoznimy. Przypominam, ze to jest na zywo.
Pojechalismy samochodem pod studio. Weszlismy na 4 pietro i zaprowadzili nas do garderoby. Siedzialam z Harrym i rozmawialam na luzie.
- Wchodzicie - powiedzial jakos pryszczaty koles.
Harry zlapal mnie za reke i scisnal ja mocno, a ja myslalam, ze zemdleje. Podeszlismy i po chwili uslyszelismy.
- Witam was w 'GoodNight London'. Nazywam sie Emily Jackson i prowadze ten program - byly brawa, a ona sie usmiechnela do wszystkich. - Dzisiaj mamy nietypowych gosci. Wczoraj menadzer dzwonil i prosil, aby mogl sie tutaj jeden z jego 'dzieciakow' pojawic. Sa tu Directioners? - zapytala i uslyszala krzyki kilku fanek. - Dzisiejszymi moim goscmi sa czlonek zespolu One Direction, Harry Styles oraz Dagmara
- spojrzala w kartke i nie mogla. sie rozczytac.
- Żygadło - krzyknelam.
- Tak wlasnie. Zapraszam was.
Weszlismy, ale nie trzymalismy sie za rece. Przywitalismy sie z nia i usiedlismy na kanapie.

- Co tam u was? - zapytala.
- W porzadku - odpowiedzialam rowno z Harrym i wszyscy zaczeli sie smiac.
- Wale prosto z mostu, bo mnie cisnie. Harry kim dla ciebie jest Dagmara? - zapytala.
- To moja dziewczyna - usluszelismy troche gwizdow co mnie zasmucilo. - Jestem znia juz ponad pol roku - sklamal.
- No to niezle. Dagmaro jestes z Polski? Jak poznalas sie z Harrym.
- To dosyc smieszne - usmiechnelam sie na to wspomnienie. - Przyjechalam tutaj na swieta do mojej przyjaciolki. Nie wiedzialam, ze umawia sie z jakims z 1D. Bylam i nadal jestem Directionerka - wtedy uslyszalam klaskanie. - Poznalam Zayna, a on zaprosil mnie z Wiktoria do siebie. Ja taka zdziwiona. O boze poznam swoich idoli. Bylam mega zestresowana. No dobra, weszlam poznalam wszystkich oprocz Harrego.Ogolnie to bylo fajnie. Poszlam z Zaynem pogadac na balkonie. Kiedy wrocilismy w salonie stal Harry tylko z przewiazanym w pasie recznikiem.
- Dobra, Daga wyatarczy - powiedzial Harry.
- Daj skonczyc mi - pogonilam go. - Ja taka o boooze, ale fart - wszyscy zaczeli sie smiac. - I nagle spadl mu recznik. To bylo dobre - sama sie zasmialam, a Harry zrobil soe czerwony na co pocalowalam go w policzek. Emily, az plakala ze smiechu.
- To bylo cudowne - powiedziala.
- Zabawne - powiedzial zawstydzony Harry.
- Harry kiedy poczules cos do Dagi? - zapytala.
- Od pierwszego wejrzenia - po sali dalo sie uslyszec ooooo.
- Zabral mnie wtedy na spacer - powiedzialam.
- I co chwile sie jakalas - zasmial sie.
-A chcesz w leb? - spytalam sie.
- Dobra, przepraszam - powiedzial, a wszyscy zaczeli sie smiac.
- Harry jak tam w zespole? Co u was slychac?
- Na razie mamy pare tygodni wolnego. Ale zachecam was do kupna debiutanckoej pkytu Sophie Morphy, gdzie znajdziecie piosenke wykonana z nami - usmiechnal sie do kamery.
- Udalo mi sie dzisoaj zdobyc numer paru twoich znajomych i dowidzialam sie o tobie troche rzeczy, Dagmaro - zwrocila sie do mnie. - Bylas przyjmujaca w reprezentacji Polski Juniorek w siatkowce prawda?
- Prawda, zaluje, ze skonczylam z tym. No, ale niektore rzeczy maja swoje konsekwencje - Harry scisnal mi mocniej reke.
- Ile masz wzrostu?
- 180 cm.
- To bardzo duzo - powiedziala.
-Niestey, ale tez stety. Wzrost bardzo pomagal miw grze. Wyzszy zasieg w ataku dawal wiecej udanych atakow. No, ale niestety nie jest latwo znalezc wyzszego mezczyzne.
- Rozumiem cie doskonale, ale nie myslalas nad prca modei z takim wzrostem? - zapytala, a ha zaczelam sie smiac.
- Nie. Gdybym wczesniej nie trenowala to tak, ale terz juz moje cialo nie jest idealne jak w wieku 12 lat.
Rozmawialismyni smialismynsie dosyc sporo czasu.
- No dobrze. Porozmawialismy sobieq, a teraz mam pytanie - usmiechnek sie do nas. - Co wazngo chcieliscie oglosic?
- Uuu - zaczekam, bo sie troche wyatraazylam, a Harry mocnonacisnal moja dlon.
- Rozumiem, ze wieszosc z ws nie bedzie zadowolona z tego powowdu, ale musicie to zaakceptowac, bo bez waszej pomocy nie damy sobie rady. Directioners pomozecie3? - spytal Harry, a on krzykney tak. - Nie jest mi latwo powiedziec, a tym bardziej Dadze, wiec trzeba to jakos..... - westchnal. - Z Dagmar spodziewamy sie dziecka - powiedzial,na mi w oxzach zbiwraly sie lzy. Harry objal mnie i przytulil.
- Ummm.... To byla swietna informacja - powiedziala zaklopotana. - Gratuuje wam i zyze szczescia. Dobranoc - powoedzila, a my z Harrym wyszlismy za kulisy.
Przytulilam sie do Hazzy i zaczelam plakac. Boje sie jutra.

Obudzilam sie o 6. Wbiegam czym predzej do lazienki i zwymiotowalm. Umylam zeby i wrocilam do lozka. Lezalam tak chwile, ale w koncu wstalam i sier przebralam. Zeszlam na dol. Zrobilam sobie tosty, a potem usiadlam przed telewizorem. Zczelam ogladac wiadomosci.
'- Czlonek zespolu One Directiona, Harry Style, spodziewa sie dziecka. Ten kochajacy imprezy oaiemnastolatek juz niedlugo zostanie ojcem. Fanki na twitterze sa zdziwionei nie wiedza co maja napisac. Wybrana Harrego okazala sie Polka - Dagmara Żygadło - byla siatkarka reprezentacji Polskich Juniorek. Na calym swiecie rozpetal sie haos tym faktem. Tak faktem, gdyz sami oglosili to swiatu w wieczornym programie 'GoodNight London'. Pozostaje zyczyc im szczescia w dalej przyszlosci - otworzylam szerzej buzie, ale nagke uslyszalam czyjes kroki. Odwrocilam sie i ujrzalam Zayna.
- Hej - powiedzialam.
- Czesc - powiedzial dobity.
- A tobie co? - spytalam podchodzac do niego.
- Tori ze mna zerwala - powiedzial, a ja stanelam jak wyryta. - W sumie to nie dziwie sie jej. W koncu zrobilem cos strsznego - powiedzial robiac sobie kawe.
- A przejdziesz sie ze mna do sklepu, bo Harry jeszcze spi?
- Tylkonsie ubiore.
Poszedl do gory, a po chwili stal juz ubrany. Wyszlismy z domu i wsiedlismy do jego auta. Jechalismy w ciszy. Dojechalismy do tesco. Wzielismy duzy wozek i ja go prowadzilam. Najpierwnwzielismy duzo sokow i wody, potem troche warzywej i owocow. Dojechalismy nadzial ze slodyczami. Wrzucilam tam trzy wielkie nutelle, kilka czekolad, zelki, inne bzdety. Poszlismy do kasy. Zaplacilam za zakupy, a Zayn zaniosl je do domu.

Dojechalismy i od razu poszlam do pokoju. Zauwazylam tam pelno pudel.
- Harry, co robisz?
- Przeprowadzamy sie kupilem dom - powiedzial.