Siedziałam w domu pijąc kawę. Mój spokój zakłócił dzwonek do
drzwi. Poszłam otworzyć i ujrzałam Harry’ego.
- Hej – powiedziałam do niego, a on odpowiedział mi.
Wszedł do środka i zdjął kurtkę.
- Napijesz się czegoś? – zapytałam.
- Nie dzięki. Wezmę małą i jadę – powiedział.
- Jeszcze śpi. Poszła późno spać, bo bawiła się z Mindy –
powiedziałam i usiadłam przy stole.
- To skoro śpi, to poproszę herbatę.
Pięć lat temu ja i Harry byliśmy parą. Zaszłam w ciąże i się
to zmieniło. Teraz jest tak, że Harry po prostu odwiedza albo zabiera gdzieś
Emily. A my rozmawiamy ze sobą normalnie jak znajomi.
Zrobiłam jemu herbatę i podałam.
- Jak tam u ciebie? – zapytał.
- Może być, a co? – spytałam.
- Tak tylko pytam. Nie jest cos potrzebne wam? – kolejny raz
zapytał.
- Nie. Dajemy radę – skłamałam.
Tak naprawdę wczoraj zostałam zwolniona z pracy, bo zawsze
wychodziłam 10 minut wcześniej odebrać Emily. I na oddatek nie mam opłaconego
czynszu za ten miesiąc więc jest zajebiście.
- A potrzebne jakieś ciuchy Emilly, albo buty czy coś? –
zapytał.
- Spokojnie, wszystko mam – uśmiechnęłam się do niego.
- Na pewno? – zapytał kolejny raz dzisiaj.
- Tak, Harry na pewno – powiedziałam.
Usłyszeliśmy małe kroczki. W końcu Emily pojawiła się w
kuchni.
- TATA! – krzyknęła i podbiegła do Harry’ego.
- No cześć kruszynko – zaśmiał się i wziął ją na ręce. –
Idziemy dzisiaj do wesołego miasteczka. Co ty na to? – zapytał.
- TA! – krzyknęła mała.
Zrobiłam jej płatki, które z pomocą Harry’ego zjadła.
Następnie ubrałam jej kremowe rurki, czarną bluzkę, białe converse (tak Harry
jej kupił) i kremowy sweterek. Uczesałam ją w kitkę i dałam całusa.
Nareszcie sama. Znaczy się, od niedawna ta samotność mnie
dobija. Chciałabym w końcu znaleźć sobie kogoś… Ah, nie ważne. Zaczęłam szukać
jakieś pracy. Ale nic ciekawego nie było. Trudno znaleźć prace komuś z takim
wykształceniem jak moje. W wieku 18 lat zaszłam w ciąże i nie ukończyłam szkoły
średniej.
Minęło kilka godzin i zaczęło się robić ciemno, a ich nadal
nie było. Zaniepokojona zadzwoniłam do Harry’ego. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Harry? Gdzie jesteście? – zapytałam.
- Już wracamy, bo byłem z małą u Louisa i Eleanor –
powiedział. – Będziemy za 15 minut.
Rozłączyłam się i położyłam na chwilę na kanapie. Po chwili
usłyszałam śmiech Emily, a potem poczułam jak mi wskakuję na kolana.
- I jak się bawiłaś? – zapytałam.
- Mama, a tam był takie duze koło i byłam z tata na tym! I
było baldzo fajnie. Pats co tata wygrał dla mnie – pokazała mi misia.
- Uuu… Ale super misio! – powiedziałam i spojrzałam się na
Harry’ego.
- Dziękuję – powiedziałam. – Jesteś głodny? Chcesz coś
zjeść? – zapytałam.
- Wielkie dzięki, ale wracam, bo jutro rano do studia musze
jechać – powiedział.
- Em, pożegnaj się z tatą – powiedziałam, a mała rzuciła się
na niego.
Widziałam jak za sobą tęsknią. Em za Harrym, a Harry za nią.
No, ale co mam zrobić? No co?
Kilka dni później…
Właśnie przyszedł Harry, bo musiałam z nim porozmawiać.
- Coś się stało Em? – zapytałam wyraźnie wystraszony.
- Nie. Spokojnie – odpowiedziałam.
- To co się dzieję? – zapytał.
- Chodzi o to, że… Muszę wyprowadzić się do Polski –
powiedziałam. – Nie chcę ci ograniczać czasu z Em, bo widzę jak ona za tobą
tęskni i cały czas o tobie mówi, ale ja nie mogę zostać. Wywalili mnie z pracy
i nie mam kasy na czynsz więc mam 5 dni na wyprowadzenie się. Harry, ja po
prostu nie mam wyjścia – szepnęłam i spojrzałam na niego.
Widziałam ból w jego oczach. Wiedziałam, że nie będzie łatwo
jemu się rozstać z Emily, ale ja nie mam wyjścia! Westchnął głęboko i oparł się
o kanapę. Ręce zacisnął na oczach.
- I jak ja będę się z nią widywać? Teraz widuję ją co 3 dni,
a teraz co? Co dwa, trzy miesiące?! – krzyknął.
- Do jasnej cholery! To co mam zrobić? – tym razem to ja
krzyknęłam.
- Zamieszkacie u mnie. Mam duże mieszkanie, znajdziesz sobie
pracę i będzie dobrze – powiedział z uśmiechem.
- Tak, zabawne! Harry, ale ja z tobą w jednym domu? –
zapytałam. – Nie, ja się nie zgadzam! – powiedziałam.
- To lepiej, żeby Emily nie miała ojca?! – wrzasnął.
- Daj mi spokój! – powiedziałam.
- Nie jest mi łatwo z tym, że ją tak rzadko widuję! –
powiedział.
- A myślisz, że mi jest łatwiej? Nie potrafię jej zapewnić
wszystkiego co jej potrzebne, nie mogę znaleźć pracy, bo nie mam wykształcenia
i w dodatku jestem w tym sama. Myślisz, że mi łatwo, kiedy Emily płacze w nocy,
bo chciałaby, żebyś jej pośpiewał kołysankę, żebyś ją przytulił. I co ja mam
jej wtedy powiedzieć? – powiedziałam i zaczęłam płakać. – Wiedziałam, że będę
straszną matką – szepnęłam.
- Ej no, [T.I.] nie płacz – powiedział i mnie objął. –
Zamieszkajcie u mnie, a jak nie będzie ci pasowało coś to wtedy dam ci
pieniądze na czynsz…
- Nie, Harry ja nie mogę. Muszę sama sobie poradzić –
powiedziałam odsuwając się od niego.
- Ale to moja wina, że nie masz pracy to przeze mnie, bo
zrobiłem ci dziecko – powiedział, a ja się zaśmiałam. – To jak? – zapytał.
- Ale jak mi się nie spodoba życie z tobą pod wspólnym
dachem to wyprowadzam się z Em do Polski – powiedziałam, a on przytaknął.
Dwa dni później…
- Dzie jedziemy? – zapytała sepleniąc Emily.
- Oj, zobaczysz – powiedziałam, aż w końcu dojechaliśmy do
domu Harry’ego.
- Psyjechaliśmy do tatusia? – zapytała.
- Tak – uśmiechnęłam się do niej.
Harry czekał na nas przed drzwiami. Otworzył nam drzwi i
weszliśmy do środka. Ma nowocześnie urządzony dom, co mi się bardzo podoba.
- Chodź Emily z tatą – powiedział Harry i wziął ją na ręce.
Poszłam za nimi i Harry otworzył drzwi do jakiegoś pokoju.
- To twój nowy pokoik, od dzisiaj będziesz tu mieszkać –
powiedział.
- A mama? – zapytała.
- Mama ma pokój obok ciebie – powiedział.
- A mama i tata nie powinni spać lazem? – zapytała, a my się
zaśmialiśmy.
Harry pomógł mi w rozpakowaniu rzeczy. Harry poszedł usypiać
Em, a ja wzięłam album ze zdjęciami. Końcówka związku z Harrym. Ja w ciąży, ja
po urodzeniu Em razem z Harrym, a potem masa zdjęć Emily. Nagle poczułam jak
Harry usiadł obok mnie.
- Ale ona jest do ciebie podobna – powiedział Harry.
- Do ciebie też, ma po tobie oczy i dołeczki w policzkach –
powiedziałam.
- Ale włosy ma po tobie i nos i usta i cerę – przewrócił na
następną kartkę co nie było dobre w tej sytuacji. Ja, Harry, Emily 2 dni po
urodzeniu. Przytuleni do siebie, trzymając ją na rękach.
- Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi – powiedział Harry.
- A co teraz nie jesteś? – zapytałam.
- Nie – odpowiedział i spojrzał się na mnie.
- Ja pójdę już spać. Dobranoc i dziękuję – powiedziałam i
poszłam do swojego pokoju.
W nocy obudził mnie płacz Emily. Pobiegłam do jej pokoju.
Zaczęłam ja głaskać po główce, a po chwili i Harry się znalazł w pokoju.
- Co się dzieje? – zapytał.
- Ma gorączkę. Przyniesiesz ten różowy syrop? – zapytałam.
- Jasne – odpowiedział, a po chwili wrócił z syropem.
Podałam małej i Harry wziął ją na ręce do swojego pokoju.
Chciałam już iść do swojego, ale Em mnie zawołała. Chciała, abym położyła się
obok niej. Spojrzałam się na Harry’ego, a on przytaknął. Położyłam się i tak
zasnęłam.
Obudziła mnie Emily, która skakała mi po głowie. Dosłownie!
- A tata i mama się kochają – śmiała się mała, a ja z Harrym
w dość niekomfortowej sytuacji się nie odezwaliśmy. – Ide bawić – powiedziała i
zniknęła.
Nagle poczułam rękę Harry’ego na mojej.
- A może spróbujemy zacząć od nowa? – zapytał i nagle mnie
pocałował. Przez 4 lata nikt mnie nie całował, przez cztery lata nie czułam się
tak blisko przy kimś.
- Kocham cię Harry – powiedziałam.
______________________
Na razie chwilowy brak weny chociaż w końcu napisałam rozdział na:
W dodatku zaczęłam pisać nowe opowiadanie :
W szkole jak w szkole mam już jej dosyć więc cieszę się bardzo, że już mamy wolne i za niedługo święta...
Pozdrawiam, Marcela <3
świetny
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie. Jest już prolog!
http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Obserwuję i liczę na obserwowanie xd
Pozdrawiam :*
Boski!!♥
OdpowiedzUsuńUroczy. Łezka w oku się kręci <3
OdpowiedzUsuń