Moglyscie juz kiedys czytac, bo pojawil sie na moim blogu...
NIE SKOPIOWALAM GO!!!
NIE SKOPIOWALAM GO!!!
Dlaczego bycie doroslym jest takie trudne i beznadziejne? Jak bylam mala chcialam byc nastolatka, a kiedy nia zostalam chcialam byc pelnoletnia, a potem zalozyc rodzine. No, ale nie wyszlo tak cudownie. Teraz mam 26 lat i problemy.
2012
Siedzialam nad morzem. Wpatrywalam sie w nie i myslalam nad wszystkim. Mam 17 lat i same problemy. Rodzicow nie mam. Zgineli koedy mialam 6 lat. Wychowywala mnie babcia, ale zmarla rok temu, dokladnie rok. Nie mam juz niekogo bliskiego. Za sprawa sadu moge mieszkac sama. Nie jest to latwe. W dodtku kiedy zmieniasz miejsce zamieszkania i w dodatku na nieznane ci miejsce. A dokladniej Anglia. Nienawidze tego kraju. Pada caly rok. Wiekszosc ludzi jest falszywa - o czym sie przekonalam. Ja jestem samotnikiem. Trudno mi nabrc zaufanie do drugiej osoby. Niektorzy probowali - polegli.
Moje nogi delikatnie pokrywaja co chwile nadchodzace lekkie fale. A mianowicie jestem na Majorce. Zfundowalam sobie wakacje. A jak mialam na to pieniadze? Powiedzmy tak : nie jestem rozrzutna i kiedy dostalam spadek po rodzicach i babci nadal mi on zostal.
No wiec siedze sobie o 3 w nocy nad morzem. Ubrana w zwykle szre szort i koszulke. Wlosy rozpuszczone wialy czasami pod wplywem delikatnego wiatru.
- Co taka ladna dziewczyna w taka cudowna noc robi tutaj sama - uslyszalam, a wiec sie odwrocilam.
Nade mna stal wysoki szatyn. Loki opadaly mu na czolo. Ubrany w krotkie spodnie i niebieski T-shirt. Spojrzal na mnie z usmiechem. Usiadl obok mnie i wpatrywal sie w morze. Ja lustrowalam kazdy element jego ciala.
- Cudownie tu prawda? - zapytal kladac sie na piasku i spogladajac w gwiazdy. - Zeby tak cieplo bylo w Londynie - westchnal.
Usiadlam po turecko i nadal spogladalam na niego. Po dluzszej ciszy spojrzal sie na mnie i usiadl. Swoje oczy wlepil wprost w moje.
- Jestem Harry - wycignal do mnie dlon.
Nie pewnie, ale ja ujelam i uscisnelam dodajac delikatny usmiech.
- [T.I.] - powiedzialam niepewnie.
- Skad jestes? - zadal kolejne pytanie.
- Z Londynu - powiedzialam.
- Miesz inny akcent - zauwazyl, a ja sie usmiechnelam.
- Tak, bo jestem z Polski. W Anglii mieszkam nie caly rok - wytlumaczylam mu.
Pamietam to jakby bylo wczoraj. Te niesmiale rozmowy. Wspolny powrot do Londynu i poczatki znajomosci. Takiej cudownej przyjazni damsko-meskiej. No, ale ponoc taka nie istnieje. Tak, tez bylo w moim przypadku.
2013
Siedzialam w domu pilac kakao. Zegarek wskazywal 22.30. Siedzialam na parapeci i spogladalam na panujaca ulewe na dworze. W ten rok pojelam, ze deszcz to cos cudownego. Nie jest mi podczas niego smutn, lecz jestem wesola. Le nie dzisiaj. Dlaczego? Harry dowiedzial sie, ze nie jest dla mnie tylko przyjacielem, ale czuje cos do niego. A jak sie dowiedzial? Przeczytal przez 'przypadek' moj pamietnik. Spytal sie czy to prawda, a ja pokiwalam tylko glowa. Wyszedl - zostawiajac mnie sama.
Ja jednak nigdy nie doznam szczescia. Kiedy sie pojawilo nagle zniknelo. To nie fair. Ale kto powiedzial, ze zycie jest sprawiedliwe? No wlasnie. Chociaz powinnismy doceniac to...
Uslyszalam pukanie do drzwi. Zdziwiona i z lekka wystraszona wyszlam z pokoju i udalam sie w kierunku drzwi. Powoli je otworzylam i ujrzalam Harrego. To ja chyba poprsze, zeby zamiast niego stal tu seryjny morderca.
- Moge wejsc? - zapytal i spojrzal sie na mnie i troche sie wystraszyl.
Wiem, ze zle wygladam, ale bez przesady. No nie wazne. Wpuscilam go. Wszedl i zdjal kurtke oraz buty. Co za maniery - nigdy tego nie robil. Stanal przede mna i spojrzal mi w oczy. W doslownie sekundzie poczulam jego usta na swoich. Bylam zszokowna, ale kiedyoprzytomnialam i zrozumialam co sie dzieje objelam go i oddalam mu ten pocalunek.
To bylo cudowne przezycie, ale.... pierwsza milosc sie skonczyla, tak szybko jak sie zczela, a dokladniej w rok.
2014
- To koniec - powiedzialam.
- Co? Dlczego?! - zaczal krzyczec.
- Dlatego, ze nie mam sily rozumiesz? Nie mamy dla siebie czasu. Milego zycia - powiedzialam i wyszlam z domu wraz z wlizkami.
Jedyne moejsce gdzie chcialam sie wtedy udac to... L.A. i tk sie stalo. Wylecialam tam tego samego dnia.
Czasami wspomnienia wracaja, a chyba powinnam sie juz opamietac. Minelo 7 lat. To duzo prawda? Mozna ulozyc sobie zycie, isc na studia, pracowac, miec rodzine i ZAPOMNIEC! Ale ja noe moge zapomniec, bo jest blisko, bardzo blisko mnie. Znaczy sie jego czesc.
Tak wlasnie mowie o Megan - mojej 6 letniej corce. Jak i corce Harrego. Co tu duzo mowic. Wpadka. Chyba wystarczy. Meg jes wysoka jak na swoj wiek. Ma brazowe wlosy, krecone, siegajace jej do pasa. Oczy ma koloru zielonego. Doleczki w policzkach,a cienkie malinowe usta i jasna cere po mnie. Jak na swoj wiek jest bardzo madra dziewczunka. Wie, dlaczego nie zna swojego taty. Po co mam to przed nia ukrywac.Mieszkamy caly czas w slonecznym Los Angeles. Meg nie chodzi jeszcze do szkoly, ale umie juz czytac, pisac i malowac. Ale gdybyscie uslyszeli jak spiewa jest to po prostu aniol. Nikt nie rowna sie jej.
- Mamooo - uslyszalam jej glos.
Zamknelam album ze zdjeciami s pojrzalam sie na nia.
- Co tym razem? - spytalam sie smiejac.
- Pojdziemy na spacer? - zapytala.
- Kochanie jest godzina 9 wieczorem - zauwazylam.
- Ale jest jasno. Chodzmy - chwycila mnie za reke.
Megan byla ubrana w czarne rurki, biale conversy i biala koszulke. Mala, a zna sie na modzie. Przeklenstwo! Skad biore na to pieniadze? Pisze rozne wypracowania, listy itp. roznym waznym ludziom. Jest za ro niezla kasa.
Wyszlysmy z domu i poszlysmy w strone parku. Mala caly czas spiewala mi piosenki, krecila ie w kolko i wydurniala. Az czlowiek sie usmiecha, gdy patrzy na nia. Wkoncu grzecznie stanela obok mnie i szlysmy w rownym tempie.
- Mamooo
- Slucham cie - powiedzialam.
- Dlaczego mieszkamy tutaj, a nie gdzie indziej? - zapytala.
- Tak wypadlo, a cos sie stalo? - spytalam.
- Nie. Chcialam wiedziec - usmiechnela sie i szlysmy dalej.
- Mamooo...
- Dasz rade byc cicho? - spytalam.
- Nie - odpowiedziala i sie zaczela smiac.
- Ja cie dorwe - powiedzialam, a ona zaczela uciekac.
Zlapalam ja i usiadlysmy na lawce obok jakiego mezczyzny. Megan siedzila blizej niego.
- Mamooo...
- To sie zle zapowiada, ale mow - stwierdzilam.
- Pojedziemy gdzies? Gdzies daleko na kilka dni - poprosila.
- Co? Megan, ale gdzie? - zapytalam.
- Ja nie wiem. Dalam tylko pomysl - powiedziala.
- Gdybys nie byla taka urocza - westchnelam.
- Mamooo...
- Slusze to dzisiaj po raz setny, co tym razem - zapytalam.
- A nic - powiedziala. - A moze jednak?
- Boze, daj mi zdrowia - powiedzialam, a ten mezczyzna zaczal sie smiac.
Spojrzalam na niego, ale nie byl za bardzo widoczny.
- Mamo masz chusteczke? - zapytala.
- Nie mam - powiedzialam.
Mezczyzna wyjal z kieszeni paczke i podal chusteczke Megan.
- Bardzo panu dziekuje - powiedziala.
- Nie ma za co. Ile masz lat? - zapytal sie jej.
- 6 - odpowiedziala.
Siedzialam tak i kojarzylam ten glos, tylko skad?
- Jak ma pan na imie? - zapytala.
- Harry - powiedzial.
I wtedy wszystko znowu wrocilo tylko ze zdwojona sila.
- Megan, idziemy do domu. Jutro pojedziemy gdzies na wycieczke - powiedzialam.
- Yeah!!! Do widzenia - zwrocila sie do niego, a my szlysmy w strone domu.
Megan usiadla przed telewizorem, a ja usiadlam w kuchni. Nie na dlugo. Uslyszalam dzwonek do drzwi. Poszlam otworzyc, ale widok, ktory ujrzalam mnie zamurowal.
- Jednak cie znalazlem - powiedzial usmiechajac sie.
- Czego ty chcesz?! - zapytalam.
- Glupi nie jestem tak? Wiem, ze to moje dziecko - powiedzial.
- Skad pewnosc? - zapytalam.
- Serio? Serio [T.I.]. Uwazasz mnie za idiote? - spytal.
- Wejdz, ale badz cicho, bo oglada bajki - powiedzialam.
Zaprowadzilam go do kuchni. Zrobilam szybko herbate i usiadlam na przeciwko niego.
- A wiec co chcesz? - zapytalam.
- Wrocic do ciebie i wuchowywac wlasne dziecko - powiedzial.
- Uwzasz, ze to takie latwe? Czowieku minelo 7 lat! Jak ty sobie to wyobrazasz? - zapytalam.
- Ja - zacial sie. - Masz racje. Nawet nie nadaje sie na ojca, bo przec...
- Tata? - usyszalam glos Megan. Stanela blizej stolu i spojrzala na nasz dwojke.
Podczas ciszy wdrapala sie na krzeslo i oparla rece na stole.
- Czekam na wyjasnienia - powiedziala i jednoczesnie sie zasmiala.
- Mala i wredna, ale tez inteligentna - powiedzialam.
- Moge? - zapytal mnie Harrt wskazujac na Megan.
Kiwnelam glowa, a w ulamku sekundu Megan przytulala Harrego.
A moze zycie chcialo mnie nauczyc tylko odpowiedzialnosci i .... nie wiem, ale stalam sie silniejsza. A w dodatku jednak moje zycie skonczylo sie Happy Endem w szczesliwej rodzinie.
JEST ZŁY????? JESTEŚ SOBĄ ZAWIEDZIONA????
OdpowiedzUsuńNIE MASZ PRAWA BYĆ ZAWIEDZIONA BO TO JEST ŚWIETNE !!!!!!!!! CUDO PO PROSTU, GENIALNE, ŚWIETNE, EKSTRA, SUPER NO SŁÓW BRAKUJE :** I MI NAWET TAKICH BZDUR NIE OPOWIADAJ !!
A TAK WGL TO GDZIE JEST NASTĘPNY ROZDZIAŁ?? CZEKAM ! :) ŚWIETNIE PISZESZ :****
POZDRAWIAM - LILLY :****
A I SORKI, ŻE TAKIMI MAŁYMI, ALE WIĘKSZYMI SIĘ NIE DAŁO :P
Nadine,Allison i Rebekah są najlepszymi przyjaciółkami.Znają się od urodzenia,każdą wolną chwilę spędzają razem.Z końcem roku szkolnego Nadine postanawia razem z przyjaciółkami pojechać na tydzień do Las Vegas - miasta imprez - aby uczcić ukończenie liceum. Jeszcze tego samego dnia po rozdaniu dyplomów przyjaciółki wyjeżdżają z rodzinnego Londynu do Vegas.Wieczorem osiemnastolatki udają się do najlepszego klubu w mieście aby spędzić najlepszy wieczór w swoim życiu.Niestety nie wszystko idzie po ich myśli...Następnego dnia Rebekah i Allison budzą się w nieznanym im miejscu z ogromnym kacem,nic nie pamiętając z poprzedniego wieczoru.Dziewczyny nie wiedzą co robiły,z kim i gdzie a co najważniejsze nie mają pojęcia gdzie podziała się Nadine.Rebekah martwi się o przyjaciółkę jednak bez wsparcia Allison,która woli się zająć własnymi problemami i odnaleźć niejakiego Zayn'a którego imię wytatuowała sobie najprawdopodobniej poprzedniej nocy.Rebekah postanawia zgłosić na policję zaginięcie przyjaciółki. Poszukiwania dziewczyny wydają się trwać wieczność a z każdym dniem jest coraz gorzej.Chłopcy z popularnego boysbandu "One Direction" okazują się być zwyczajną bandą plantów a dziewczyny zaczynają dostawać dziwne sms'y. Każdy nowy dzień przynosi dziewczyną kolejny pytania na które nie znają odpowiedzi a ich życie stopniowo zaczyna się walić....
OdpowiedzUsuńhttp://dirtyliarsonedirection.blogspot.com/
Zapraszam na prolog,dopiero zaczynam :)
Wow! Cudowny!
OdpowiedzUsuńSuper-extra-hiper-naj ! Rzeczywiście kiedyś czytałam podobny ;) Ale i tak jest świetny <3
OdpowiedzUsuń