sobota, 29 czerwca 2013

Chapter 34 ♥

Heeeej!!!
Od poczatku.
Humor mi wrocil. Pasek jest, wakacje sa i I'm so happy!
Ciesze sie, ze czytacie to jedno wielkie bullshit!
Mnoej komentuje co mnie denerwuje. Ja chce dodawac czesto rozdzialg, a wy nic?
1. Jak rozdzial?
2. Co dalej z Daga?
3. Zajrzyjcie na mojego nowego bloga fabula juz jest start 9lipiec your-sooong.blogspot.com
Pozdrawiam, Marcela.

*Daga*
Wrocilam do domu z Niallem. Szlam pierwsza wiec otworzylam drzwi juz chcialam krzyknac jestem, ale zauwazylam Harrego z jakias dziewczyna z niebieskimi wlosami. Siedzieli i mowili sobie czule slowka, a on ja obejmowal. Rzygam tancza.
- O kurde - powiedzial Niall otwierajac buzie.
Nie uslyszeli nas. Po chwili niebieska przyssala sie do ust Harrego, a on wplotl swoje palce w jej wlosy. Zabolalo mnie serce. Otworzyla szerzej oczy.
- Wrocilismy! - krzyknelam, a oni sie od siebie oderwali. Podeszlam do nich. - Harry jak cos to badzcie cicho - usmiechnelam sie do nich chamsko i poszlam do swojego pokoju.
Polozylam sie na hamaku. I przypomnialo mi sie, ze od jutra zaczynanprace jako kelmerka. Gdybym zapomniala, to... Masakraaa. Po chwili wszedl Niall. Polozyl sie na moim lozku.
- Jasne, mozesz wejsc - powiedziala, a on sie do mnie usmiechnal.
- Jedziemy jutro do Tori? - zapytal.
- Nie moge.
- Czemu? - zapytal.
- Vo ide do pracy - powiedzialam.
- Serio?!
- Nie jaja sobie robie. No serio!
- Ale gdzie? - zapytal.
- Jako kelnerka w restauracji tej niedaleko studia - powiedzialam.
- Aaa. Ok, a na ktora masz? - zapytal.
- Na 7 do 22.
- Czemu tak dlugo? - zapytal.
- Bo chce zarobic wiecej? - zapytalam sie.
- Na co?
- Na dom. Przeciez nie bede u was mieszkac - powiedzialam.
- Bedzie smutno bez ciebie.
- Bedzie dobrze - powiedzialam i przytulilam sie do niego.
Siedzielismy tak, az ktos nie zapujal do drzwi.
- Kto?!
- Harry - usluszalam.
- Nie, nie porzycze nowych majtek niebieskiej dziuni.
- Ale jeste chamska - wszedl do pokoju.
- Bywa - usmiechnelam sie do niego.
- Co ci kurwa w niej przeszkadza? Moge chyba miec wlasne zycie co? Zlozyc rodzine, a ty kurde nie dosyc, ze mieszkasz tu to jeszcze sie wpierdzielasz!
- Dobra masz problem z glowy - powiedzialam i wypchnelam go z pokoju. - Niall, wyjdz, bo nie dam rady i zrobie ci cos.
Po cicho wyszedl zostawiajac mnie sama. Rozplakalam sie. Otworzylam szafe i zaczelam wkladac do walizki ciuchy. Nastepnie powkladalam do drugiej inne pierdoky. Kiedy spakowalam wszystko, posprzatalam pokoj i polozylam sie na hamaku. Czekala do polnocy, zeby wyjsc tak, aby nie uslyszeli. W konu nastala polnoc. Wzielam walizki i plecak i powoli zaczela schodzic ze schodow. W koncu stalam na dole. Wyszlam z domu.

~~~

Udalo mi sie znalezc tani hotel. Weszlam do pokoju i, az sie rozplakalam. Male lozko, sciany biale, ale brudne, zimno vylo, posciel cala brudna. Okna ze sredniowiecza, a lazienka. O moj boze. Usiadlam na walizce i zaczelam plakac. Daga, od teraz to twoje zycie. Nie chcialam tak. Czym predzej zadzwonilam do mamy.
- Kochanie cos sie dzieje? - zapytala wyraznie wyrwana ze snu mama.
- Ja chce wrocic - powiedzial placzac.
- Na pewno?
- Tak. Ja nie wytrzymuje tu psyhicznie - powiedzialam.
- Zadzwonie zaraz dobrze?
- Dobrze - powiedzialam i rozlaczylam sie.
Niedlugo potem dostalam sms-a od mamy. Zamowila mi juz bilet. Samolot odlatuje za 3 godziny. Szybko zbieglam na dol i w rejestracji powiedzialam, ze juz wychodze, ze nie chce na wiecej dni tego pokoju i zamowilam taksowke. 
Na lotnisku bylo malo ludzi. Usiadlam na jednej wolnej lawce i czekalam na powrot do Polski.

wtorek, 25 czerwca 2013

Chapter 33 ♥


Na samym poczatku PRZEPRASZAM!!!!
Rozdzial jest beznadziejny. W ogole mi nie wyszedl i ahh co tu duzo mowic. Jest dupa!
Zblizaja sie wakacje, a tym samym moje wyjazdy.
Od 10 lipca do 24 lipca jestem z rodzicami na Mazurach.
Potem 29 lipca wyjezdzam do cioci do Norwegii i tam bede dluugooo.
W Norwegii u cioci bede miala meta, ale nie wiem jak tam na Mazurach, ale sie zobaczy
W piatek zkonczenie roku. I jezeli uzbiera sie pod tym rozdzialem min. 5 komentarzy to dodam imagina wyslanego na konkurs. A teraz pare prosb dla was.
1. Odwiedzajcie storne 'pytania do bohaterow' i pytajcie sie.
2. Strona 'Pytania' - zadawajcie pytania do mnie. Chetnie odpowiem.
3. Wasza ulubiona postac w opowidaniu i dlaczego?
4. Jak trafilas na mojego bloga?
5. Odwiedzcie tego bloga: http://opowiadanie-o-one-direction-natka.blogspot.com/?m=1 - jest swietny.
To na tyle. 
Byle do piatku, Marcela <3

*Zayn*
Obudzilem sie rano, a po chwili do pokoju wszedl Louis.
- Czy cie nikt nie nauczyl pukac? - zapytalem.
- Nie wiesz gdzie jest Niall?
- A co mnie to obchodzi - powiedzialem.
- Boze, ja wspolczuje Tori to co z tob znosila - powiedziak i zamknal drzwi wychodzac.
Jak mnie oni denerwuja. Powoli mam ich dosyc. Najpierw sa po mojej stronie, oprocz Nialla - ktorego chetnie to bym zabil - a teraz nagle Louis ma wonty. Z reszta nie wazne. Mam ich gdzies. Wyjalem z szafy czarne rurki, szara koszulke. Poszedlrm do lazienki. Przebralem sie, a potem uczesalem. Zszedlem na dol. Chlopacy (oprocz Niall) siedzili w salonie i grali w gry na PS. Ubralem buty i czarna skore. Wyszedlem z domu, a nastepnie usiadlem w swoim samochodzie. Zacisnalem rece na kierownicy i ruszylem. Jachalem lomdynskiminulicami, az w koncu dojechalemmdo Nandos. Boze, zamieniam sie w zarloka. Zamowilem sobie jedzenie i szedlem w kierunku wolnego stolika. Po drodze zauwazylrm w stoliku w samym rogu Nialla, Dage i.. Wiktorie? Tak to ona, zdecydowanie. Siedziala i mieszala w jedzeniu, a tamta dwojka smiala sie w najlepsze. Troche mi jej szkoda. Ten Alex... ale to przeciez moze byc moja wina. Gdybym nie ja, pewnie bylaby ze mna i ..., O nie Zayn. To ona cie oszukala. Spozylem swoje jedzenie i wyszedlem na zewnatrz. Zapalilem papierosa, a po chwili siedzialem juz w swoim samochodzie. Pojechalem do domu. Sciagnelam buty i kurtke. Udalem sie do mojego pokoju. Co robi tu moja mama?
- Mamo c ty tutaj robisz? - zapytalem.
- Jak zwykle. Moze tak. Hej mamusiu. Stesknilem sie za toba co u ciebie leci? - powiedziala powaznie. - Dobra przyjechalam sie opierdzielic.
- Za co? - zapytalem.
- Przeciez Tori jest zalamana. Dzwonil dzisiaj Niall i..
- On jest nienormalny! Co za idiota.
- Zamknij sie - wrzasnela na mnie. - Nie rozumiesz, ze ona nie miala wybpru? A tobie co? Menadzer na wszystko pozwala? Nie, wiec zrozum ja. A tak w ogole to odczep sie od Nialla a dobry chlopak, a najwaznoejsze twoj najlepszy przyjaciel.
Rozmowa z mama dala mi wiele do myslenia. Bralem juz kluczyki od samochodu, ale zadzwonila do mnoe Daga?
- Tak?
- Zayn, szybko do szpitala.
- Czemu? - pytalem schodzac na dol po schodach.
- Tori, ona... dzisiaj... No jedz!
Upuscilem telefon i wyboeglem z domu. Wszedlem do samochodu i czym predzej udalem sie do szpitala. Kilka mandaow by sie zebralo, ale to nie wazne.
Koedy znalazlem sie w szpitalu zaczalem szukac ich. W koncu zauwazylem Nialla i Dage. Podbieglem do nich.
- Co sie stalo? - zapytalem.
- Jak wrocilismy ze sklepow wziela za duzo pigulek nasennych. - Rozplakala sie Daga.
- Co z nia? - zapytale wystraszony.
- Udalo im sie. Zrobili plukanie zoladka, a teraz spi - powiedzial Niall przytulajac Dage.
Powoli wszedlem do sali. Lezala tam blada i bez zycia. Podszedlem do niej. Chwycirm za reke.
- Ja-ja przepraszam. Jestem idiota i wiem, ze mi nie wybaczysz, ale moja mama uswiadomila mnie i tym bardziej wiem, ze jestem dupkiem i..
- Shhh - uslyszaem i spojrzalem na Tori. Miala zamkniete oczy.
- Mowilas cos?
- Glowa i brzuch mnir boli - szepnela.
- Pojde po lekarza.
Wyszedlem z sali i zwolakem lekarze. Poszedl do niej i podal jej leki. Kiedy wyszedl usiadlem obok lozka.
- Przepraszam - szepnalem.
- Litujesz sie - stwierdzila. - Wyjdz i popros Dage jesli mozesz.
- Jasne - powiedzialem.
Poszedlem do Dagi i powiedziakem, ze moze wejsc. Sam usiadlem obok Nialla.
- Przepraszam - powiedzialem spuszczjac wzrok.
- To bylo do mnie? - zapytal.
- Tak. Wiem ze jest glupjiem.
- Chodz tu - powiedzial i mnie przytulil.
*Tori*
-  Pogodz sie z nim, prosze - powiedziala do mnie Daga.
- Ale on ... - szepnelam.
- Blagam cie. Tori, kochasz go on ciebie, Wszystko jest ok. Ide po niego.
- Daga nie - szepnelam, ake ona wtszla z sali.
Zamknelam oczy i czekalam. Uslyszalam zmyknie drzwi. Po chwili uslyszalam oddechnie daleko mnie.
- Zayn? - powiedzialam cicho, bo glosniej nie moglam.
- Co sie stalo? - zapytal wyraznie przejety.
- Przepraszam, ze cie oklamywalam, ale kazali mi.
- Nic sie nie stalo - powiedzial.
Po chwili poczulam usta na swoim czoke. Otworzylam oczy i zauwazylam Zayna. Mial czerwone oczy od placzu.
- Nie zostawiaj mnie - powiedzialam.
- Obiecuje, ze kiedys bedziemy mieli gromadke dzieci, a ty bedziesz Wiktoria Malik. - Powiedzial, a ja sie usmiechnelam.

sobota, 22 czerwca 2013

Chapter 32 ♥



SERIO?!!!!
25 odwiedzin posta i 0 komentarzy?! Zartujecie sobie prawda?
Never mind.
Jak na razie jestem w trakcie czytania opowiadan waszych. Niedlugo skoncze.
Dzisiaj niedziela, wiec.... mialam odsypiac, ale nie wyszlo.
Ide dzisia do sklepu po nowe buty. Pewnie kupie blekotne vansy.
Wiem, ze krotki, ale jest taaak cieplo, ze po prostu zal nie wyjsc na slonce co nie?
No dobra, to na dzisiaj tyle. Do wtorku <3
Caluje, Marcela <33



Obudzilam sie. Zayna nie bylo. Przypominajac sobie o wczorajszym incdencie zaczelam glosniej plakac. W koncu sie ubralam i ogarnelam troche. Zadzwonilam po taksowke. Dojechalam pod dom 1D. Zapukalami czekalam tak chwile. Po chwili drzwi sie uchylily i zauwazylam Nialla. Spojrzal na mnie. Po chwili podszedl i przytulil.
- Moge pogadac z Zaynem? - zapytalam.
- Jest w swoim pokoju - powiedzial i wpuscil mnie.
Weszkam do holu i udalam sie w strone schodow. Trojka chlopakow siedziala na kanapie i mnie zmierzyla. Swietnie. Weszlam po schodach i stanelam przed drzwiami do pokoju Zayna. Delikatnie zapukalam.
- Otwarte? - uslyszalam Zayna i jego sarkazm w glosie.
Uchylilam delikatnie drzwi. Spojrzal sie na mnie.
 Mozemy pogadac? - zapytalam.
- Nie mamy o czym - powiedzial.
Nie sluchajac jego zamknelam za soba drzwi i stanelam obok nich. Wpatrywalam sie w czubki swoich butow.
- Przepraszam - powiedzialam. - Przepraszam, ze cie oklamalam, ze zmarnowalam ci ponad trzy miesiace. Przepraszam, ale tez dziekuje - wszystko powiedzialam na jednym wdechu.
- To wszystko? - zapytal, a mi do oczu nabraly sie lzy.
- Wiesz co?! Ludzie popelniaja bledy, ale ty jestes idealnym. Jak moglam o tym zapomniec! - krzyknelam z sarkazmem i wybieglam z ich domu.
- Wiki! - odwrocilam sie i zauwazylam biegnaca do mnie Dage.
Przytulilam sie do noej, a lzy jak lecialy tak leca nadal.
- Chodz pojdziemy do mnie - powiedzialam.
Cala drohe przeszlysmy w ciszy. Weszlysmy do mojego domu. Usiadlam na kanapie.
- Ja nie chcialam. Daga ja go kocham - powiedzialam.
- Znjadziesz sobie jeszcze chlopaka - zapewnila mnie.
- Nie rozumiesz on jest dla mnie wazny - powiedzialam.
- A co stracilas z nim dziewictwo? - zasmiala sie, a ja rozplakalam sie bardziej. - Serio? - pokiwalam glowa na tak. - Chodz - przytulila mnie do siebie.
- Ja, ja jestem glupia - powiedzialam.
- Kochalas go?
- Kocham nadal - powiedzialam.
- To jestes glupia z milosci.
- Dzieki wielki - powiedzialam z sarkazmem. - A jak tam z Harrym dalej ten sam uklad?
- Niestety - zarumienila sie.
- Zachowujecie sie jak dzieci - powiedzialam ocierajac lzy.
- Wiem, ale nie moge z tym skonczyc. Spie dzisiaj u ciebie.
Rozmawialam z nia, az zeszlysmy na temat Sophie czyli mnie z peruka.
- I co teraz? - zapytala.
- Skad mam wiedziec. Jezeli nie powiedzial to dalej bede.... - zadzwonil moj telefon.
- Wiktoria? - glos Nialla.
- Co?!
- Przyjdz do nas, bo chlopacy sie na mnie uwzieli.
- A jak ja przyjde to mnie powiesza. Co wtedy? - zapytalam.
- Wiki, przestan!
- Pa - powiedzialam i sie rozlaczylam.
Poszlam do lazienki wziac prysznic. Umylam wlosy. Nastepnie przebralam sie w rozowa pizame w paski i poszlam do pokoju. Daga lezala juz w mojej niebieskiej pizamie na lozku. Polozylam sie obok niej.
- Nie wiem co mam zrobic - powiedzialam.
- Mam dokladnie to samo - odparla Daga wzdychajac.
- Jestesmy mlode, a takie problemy mamy - powiedzialam, a on zaczela sie smiac.
- Cale zycie przed nami.
- Dokladnie - powiedzialam, po czym zasnelysmy.
Obudzil mnie telefon. Nie moj, tylko Dagi. Wzielam i odebralam.
- Halo?
- Daga gdzie jestes? Boje sie o ciebie - to byl Harry.
- To ja Wiktoria, a Daga jest u mnie. Nastepnym razem znajdz odpowiedniejsza pore na dzwonienie.
- Nastepnym razem nie lam serc chlopakom - powiedzial i sie rozlaczyl.
Znowu zaczelam plakac. Zeszlam na dol. Wszedzie bylo ciemno. Wyjelam z szafki paczke czpisow. Usiadlam na kanapie i zaczelam je jesc. Bede gruba, ale co z tego jak i tak nie znajde nigdy chlopaka. Jestem beznadziejna. Nagle uslyszalam dzwonek do drzwi. Powoli podeszlam i spojrzalam kto to. To... Niall?
- Co? - zapytalam otwierajac drzwi.
- Moge wejsc? - zapytal.

- Jasne wejdz - powiedzialam.
Nialler wszedl do domu inusiadl ze mna na kanapie.
- Moge tu zostac napare dni? - to pytanie mnie zamurowalo. - Chlopacy maja mnie dosyc.
- Czemu? - zapytalam od niechcenia.
- Bo ja probuje wszystkiego, zebys ty i Zayn byli razem, a oni nie chca mi pomoc - powiedzial, a mi zaczely plynac lzy.
- Jeju, Niall, dziekuje - przytulilam go do siebie.
- Jestes moja przyjaciolka, a przyjaciolom nalezy pomagac - powiedzial.
- Wiem, ale - wzielam wdech i wydech. - Nie probuj naprawic tego. Nie chce nic na sile.
- Tori, przeciez wy sie kochacie - powiedzial.
- Ja go kocham, a najwidoczniej on mnie nie - powiedzialam smutna.
- Posluchaj, on ciebie kocha. Wiem, ze to dziwne pytanie, ale mowil ci to?
- Tak - szepnelam.
- On nie wypowiada slow na wiatr.
- Czyli, ze jak powiedzial, ze mnie nienawidzi to byla prawda?
- Nie onto mi chodzilo - zesmutnial. - Jak sie rozstaliscie Zayn sie zmienil, a byl moim najlepszym przyjacielem. I ja wierze, ze bedziecie razem - powiedzial stanowczo po czym mnie przytulil.


piątek, 21 czerwca 2013

Chapter 31 ♥


Przepraszam, ze krotki i bez sensu, ale wczoraj nie mialam czasu nic napisac.
Wybaczcie mi blagam!!! : )
Nie wiem czy dodam w niedziele, ale sprobuje.
Jest straszny upal, wiec caly czas siedze nad morzem, bo mam tylko 30 minut tylko nad morze :D Mam farta.
Dzisiaj nie zanudzam was pytaniami.
Ide do szkoly :P
Caluje, Marcela <3

Obudzily mnie promienie sloneczne. Wow slonce. Usiadlam na lozku. Chcialam przeczesac wlosy, ale uniemozliwila mi to peruka. Po raz kolejny zaczelam plakac. Mial jiz wszystkiego dosyc. Slyszalam o tym, ze rozstania sa ciezkie, ale az tak? To boli, cholernie boli i to moja wina.q Dlaczego nie potrafi buc szczera? Jestem idiotka.
Zdjelam peruke i poszlam sie przebrac w szare dresy, czarna bluze i vansy. Zmylam caly makijaz, a wlosy zwiazalam w kitke. Siedzialam do godziny 19 placzac i przegladajac zdjecia Zayna. W koncu doszlam do wniosku, ze nie moge u noej tyle siedziec, dlatego wyszlam z hotelu i udalam sie w strone domu. Kiedy do niego doszlam nie bylo nikogo. Weszlam do siebie do pokoju. Polozylam sie na lozku, ale po chwili usiadlam na skraju i otworzylam szuflade w szafce nocnej. Byly tam wszystkie lisciki, ktore zostawil mi Zayn. Przeczytalam jeden 'Skarbie, zasnelas podczas ogladanie 10 odcinku, a ja nie chcac cie budzic poazlem do domu. Kocham cie baedzo, Zayn'. Rozplakalam sie to bylo zaraz po tej nocy :
~~~
Siedzialam z Zaynem na kanapie u mnie w domu. Wiktor u dziewczyny, rodzice z Alankiem w Polsce u babci. Ogladalismy 'Last Song', kiedy nagle poczulam pocalunki Zayna na szyji. Nie przestawal.
- Zayn ja chce ogladnac.
- Zimno tutaj. Chodzmy do ciebie do pokoju - powiedzial.
Przystalam na jego propozycje. Szedl za mna po schodach. Pokozylam sie na lozku i wlaczylam film. Zayn do mnie dolaczyl. Znowu zaczal calowac mnie po szyji.
- Zayn, poslu.... - pocalowal mnie.
Chwilowy szok, a potem oddalam mu ten pocalunek. Chcialam juz sie oderwac od niego, ale oplotl rekoma moja talie i wpil sie zachlanniej. Polozyl mnie na lozku, a po chwili juz byl nade mna i mnie calowal. Zaczal wodzic rekoma pod moja bluzka.
- Zayn, nie - powiedzialam lapiac go za nadgarstki.
- Tori, przeciez nie chce cie skrzuwdzic - powiedzial.
- Ale ja sie boje. Zayn nie!
- Ake nie ma czego sie bac. Obiecuje bede delikatny.
- Ale Zayn - powiedzialam, a jego oczy zrobily sie smutne. - Prosze cie badz delikatny.
- Obiecuje - znowu wpil sie w moje usta.
Powoli zazal sciagac mi koszulke, a po chwili bylam bez niej...
~~~
Rozplakalam sie na maxa. Po chwili uslyszalam skrzypniecie moich drzwi i zamarlam w bez ruchu. Po chwili poczulam czyjas dlon na ramieniu. Odwrocilam sie i zauwazylam Alexa? Chcialam krzyknac, ale nie moglam bo zatkal mi buzi.
- To jak dokonczymy tamto? - zapytal.
- Aaaaaa! Pusc mnie! Blagam, zostaw krzyczalam zanoszac sie placzem.
- O nie kochaniutke - odwrocil sie na chwile.
Zlapalam telefon i wybralam jakis numer szybko, ale po chwili odwrocil sie, a telefon spadl mi na ziemie.
- To jak? Wiktorio, cieszysz sie.
- Blagam zostaw mnie! - krzyknelam.
- Znalazlem klucze wiec postanowilem wpasc - zdarl ze mnie bluze.
- Aaaa... Ratunku! - krzyczalam.
- Zamknij sie! - warknal. I tak cie nikt nie uslyszy.
Zlapal mnie za nadgarstki, a ja zaczelam sie wiercic. Po chwili przywiazal mi rece. Uderzyl mnie w twarz. Moja twarz byla cala zalana lzami. Zaczal sciagac mi spodnie. Kopalam go, ale on nie chcial mnie zostawic.W koncu mi je sciagnal.
- Zostaw mnie. Blagam! Alex!!!! - krzyczalam.
Po chwili do mojego pokoju wbieglo dwoch policjatow i rzucilonsie na niego. Szybko usuneli go z pokoju. Po chwili wbiegl.... Zayn. Dobiegl do mnie i rozwiazal mi rece. Przytulil mnie do siebie, a ja sie bardzie rozplakalam. Boze, gdyby nie on.
- Wiki, spokojnie. Oddychaj - mowil do mnie. - Zlapali go. Juz ci nic nie zrobi.
Poglaskal mnie po wlosach, a ja nie moglam przestac plakac. Po chwili weszli policjanci. Powiedzieli cos do Zayna i poszli. On nadal siedzial, a ja bylam w niego wtulona. Nawet nie wiem kiedy zasnelam.

środa, 19 czerwca 2013

Chapter 30 ♥

Witam was z samego rana.
Jak tam u was? U mnie mega goraco. Bylam wczoraj wieczorem z kolegami nad morzem. Wrocilam cala mokra, bo mnie wrzucili. 
Mam 6 z biologii i moja srednia to ..., 5.56. Jestem szczesliwa. 
No dobra, a teraz mnie nie zabijcie za ten rozdzial.
0. Nie podales bloga? - podaj.
1. Jak rozdzial?
2. W ktorej jestescie klasie?
3. Jak spedzacie wakacje?
4. Jakie jest wasze hobby?
Chce sie po prostu o wasndowiedziec troche. 
To ja juz koncze, bo do szkoly wlasnie doszlam.
Nie stop! Wyslalam imagina na bloga : imagin1d.blogspot.com
 Trzymajcie kciuki moze uda mi sie dostac tam.
Caluje, Marcela <3


- Ej wlasnie. To bylo z brytyjskim akcetem - oburzyl sie Liam.
Siedzialam wystraszona.
- Nie - odpowiedzialam.
- Teraz to sobie zmieniaj akcent. Dlaczego oklamujesz nas co? - zapytal Harry.
- Dojechalismy - powiedzial kierowca.
- Pa -wyszlam szybko z samochpdu i pobieglam do hotelu. Slyszalam, ze chcieli isc za mna, ale nie dojda tu.
Weszlam do pokoju, a tam siedziala Emma. Nie chcialam jej przeszkadzac. Poszlam do lazienki. Zaczelam spokojnie oddychac, a potem chwycila peruke i ja zdjelam.
- Wiktoria?! - usluszalam potrojne krzyknoecie. Odwrocilam sie i ujrzalam wszystkich chlopakow.
- To noe tak....
- Nie wierze - zaczal Zayn. Podszedl do mnie. - Nienawidze cie. To konoec - powiedzial i wyszedl.
Zamurowalo mnie. Chlopcy spojrzeli na mnie i wyszli. Do moich oczu zaczelo sie cisnac pelno lez, ktore po chwili zaczely splywac. Nagle do lazienki wbiegla Emma, kiedy mnie ujrzaly szybko podbiegla i przytulila. Wtulilam sie w nia i zaczelam plakac. Ja go kocham. On jest moim powietrzem, ja bez niego nie zyje. Upadlam a ziemi. Odrzucilam peruke.
- Spokojnie Tori. Spij dzisiaj tu. Mozesz zostac jak dlugo chcesz.
Zdjelam buty i cala bizuterie. Wyszlam z lazienki. Polozylam sie na lozku i plakalam znowu. Zadzwonil moj telefon.
- Mamo - zaczelam.
- O moj boze Wiki co sie dzieje? - zapytala.
- Przyjedz szybko do Emmy - powiedzialam i sie rozlaczylam.
To nie moze byc tak. Ja, przeciez my juz. Ja zgodzilam sie i... Z moich oczu lecial potok lez. Po chwili wbiegla moja mama.
- Wiki, spokojnie - przytulila mnie.
- Dowiedzial sie.
- Zayn? - zapytala.
- Zerwal ze mna - wtulilam sie w nia. Przytulila mnie mocniej.
- Byl pierwszy, ale nie ostatni. Znajdziesz sobie jeszcze kogos - powiedziala do mnie mama.
- Taka jak z jakims chlopakiem?
Mama z Emma wyszly, a ja wtulilam sie w poduszke i pozwolilam moim lzom swobodnie splywac. Ale przeciez ja nic takiego nie zrobilam.
Obudzilam sie okolo 3 w nocy. Usiadlam i chwycilam telefon do reki. Swiatlo mnie oslepilo wiec go wylaczylam. Westchnelam i poszlam do lazienki. Szybjo wlazlam pod prysznic. Woda zlewala sie z moimi lzami. Wyszlam i ubralam szary dres. Wlosy zwiazalam w kitke. Poszlam do kuchni gdzie od godziny 4 do 7 pilam kawy. W konxu wyszla Emma.
- Dzwonila Diana. O 9 w studiu. Musisz nagrac kolejna piosenke na plyte - usmiechnela sie do mnie.
- Sprobuje - powiedzialam.
Ubralam jsne rurki, blekitna bluze, blekitne vansy. Zalozylam soczewki i peruke. Nienawidze siebie, ale musze. Zeszlam z Emma nadol. Zawiozla nas do studia. Qyszlam z samochodu i z jakies 100 osob stalo i krzyczalo 'Sophie'. WOW. Podeszlam do nich. Podpisalam im sie, zrobilam z nimi zdjecia i weszlam do studia. Poszlam o mojego i usiadlam na krzesle wpatrujac sie w ziemie.
- Sophie, co jest? - zapytala Diana.
- Zayn sie dowiedzial, cale 1D. To koniec z Sophie, zaraz sie wszyscyndowiedza - powiedzialam i sie rozplakalam.
- Co?! Melisa idziemy - powiedziala Diana do swojej asystentki i wyszly.
Po chwili weszlam do studia i zaczelam spiewac 'The Climb'. Siedzialam na krzesalku, a operator dzwiekowy dostosowywal muzyke do mojego glos. W polowie piosenki nie moglam wydobyc z siebie zadnego dzwieku. Lzy powoli splywaly po moich policzkach. Wybieglam z pomoeszczenia wbiegajac na korytarz. Wbieglam do toalety iosunelam sie po scianie na zimne plytki. Rozkleilam sie na dobre. Ja nie wytrzymam. Przeciez to on nadal mojemu zyciu sens. I jak mam zyc?
- Sophie? - uslyszalam meski glos. - Powiedziakem Dianie, ze nie dajesz dzisiaj rady. Idz do domu - powiedzial Jesse.
- Dziekuje. - Wstalam z podlogi. - Zawieziesz mnie? - spytalam lamiacym glosem.
- Jasne - przytulil mnie i zaprowadzil do swojego auta.
Usiadlam na fotelu. Nie mialam na nic sily wiec podczas drogi noe odezwalam sie slowem. Zawiozl mnie do domu Emmy. Wezla do hotelu, a nastepnie do pokoju. Zamknelam drzwi na klucz. Opadlam na lozku Emmy i zanioslam sie placzem. Nie dam rady. Bez niego nie dam.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Chapter 29 ♥


Czesc, to nadal ja Marcela.
A wiec...
1. Dziekuje za te dwa komentarze - jestem w trakcie czytania blogow.
2. Bylo 25 odwiedzin posta - wiecej musi byc komentarzy!
3. Przepraszam, ze jest krotki, ale na prawde jestem zmeczona po wczorajszym dniu.
4. Trzymajcie kciuki - pisze test z biologi, zeby miec 6 na koniec.
5. Dodaje z rana, poniewaz musze odrobic lekcje z francuskiego.
A teraz pare pytan i prosb do was.
0. Jesli nie podales swojego bloga - podaj.
1. Co myslicie o rozdziale?
2. Co dalej z Sophie (Tori)?
3. Jak wam sie podoba wyglad bloga?
To na tyle. Do nastepnego. Marcela <3

*Miesiac pozniej*
- Najpierw chlpcy zspiewaja dwie piosenki, pogadaja z fanami, a potem zawolaja ciebie. Wejdziesz przywitasz sie ze wszystkimi. Wejda chlopacy z zespolu. Zaspiewacie piosenke, a potem zspiewasz 'Call me maybe' i 'Calk my name' - tlumaczyla mi Diana, kiedy siedzialysmy w garderobie.
- Okkk - odowiedzialam.
- Emma zaboeraj sie za nia. Ale ubierz ja na sportowo, bo za 30 minut proba.
Diana wyszla, a Emma zaczela robic mi delikatny makijaz. Nastepnie ubralam czarne dresy sciagane na dole, biala koszulke na ramiaczkach z numerem 57 i czerwono-biale nike. Nalozylam peruke, a Emma zwiazala mi ja w kitke. Zostawila grzywke oczywiscie. Wyszlam z garderoby i natknelam sie na Jacksona.
- Idziesz juz? - zapytal mnie.
- Ide, ide.
Poszlismy na scene. Chlopacy cwiczyli juz uklady i spiewali. Po chwili Paul mnie zawolal. Podbieglam d niego.
- Sophie, umiesz uklad swoj? - zapytal.
- Umiem - usmiechnelam sie.
- Chlopaki won ze sceny. Sophie wchodzisz - powiedzial co poslusznie wykonalam.
Stanelam na scenie. Podszedl jakis koles i zalozyl mi mikrofon ten przy buzi, tak abym nie musiala trzymac w rece. Po sali rozbrzmial poczatek 'Call my name'- Zaczelismy tanczyc, a po chwili juz spiewalam i tanczylam. Ta piosenka jest chyba jedna z najlepszych napisanych przeze mnie. Potem jeszcze pare razy przecwiczylam ja oraz 'Call me maybe i trzy razy moj duet z chlopakami. Godzina 17.30. Zeszlismy ze sceny. Podszedl do mnie Harry.
- Wow, Sophie. To bylo niesamowite. Nie moge sie doczekac, az z nami wystapisz - usmiechnal sie do mnie.
- Wielkie dzieki. Do zobaczenia - powiedzialam.
Weszlam do garderoby i zamknelam ja na klucz.
- Dobra Emma. Masz 1,5 godziny na zrobienie ze mnie super gwiazdy.
Emma sie tylko usmiechnela. Zdjela mi peruke. Zmyla makijaz. Kazala mi wziac szybki prysznic, co zrobilam. Nastepnie dala mi ciuchy do ubrania. Kremowe szorty z wysokim stanem, jasno rozowa bokserke, ktora wlozylam w szorty, a ja zwezilam brazowym paskiem. Wyszlam z lazienki. Posadzila mnie na fotelu. Najpoerw pomalowala moje paznokcie - rozowe w biale kropki. Potem wzial sie za makijaz, co uwielbiam. Po nalozeniu podkladu zrobila mi cienkie czarne kreski i wytuszowala rzesy. Usta pomalowala jasnym blyszczykiem. Nalozyla mi blond peruke. Wyprostowala wszystki na niej wlosy i nie ruszajac grzywki zrobila dwa cieniutkie warkoczyki z przode po bokach i zaplotla z tylu. Nalozyla mi dlugie srebrne kolczyki i pelno bransoletek. Podala mi kremowy sweterek i rozowe wysokie botki. Unralam je, a potem nalozylam sweterek.
- Sophie za trzy minuty widzimy cie - uslyszalam glos za drzwiami.
- Tak juz ide.
Zalozylam zielone soczewki. Zostawila telefon i wszystko. Emma mnie poklepala i wyszlam. Za kulisami stala Aly (czyli Daga pamoetacie co?). Miala na sobie fioletowe spodnie, kremowa bluzke, czarne trampki i jak zwykle rozowa peruke oraz niebieski soczewki.
- Hej Aly - nawet przy niej mowilam z akcentem.
- Hej - usmiechnela sie do mnie.
- SOPHIE!!!! - islyszalam krzyk Diany.
- Ide no! - krzyknelam i poszlam do niej.
- Chlopacy za minute wchodza na scene. A ty wszystko wiesz co i jak?
- Tak wiem. Diana nie martw sie - poklepalam ja po ramieniu.
Uslyszalam pisk dziewczyn i rozbrzmiala muzyke. Chlopacy weszli na scene.
Chlopacy juz odpowiadali na pytania.
- Sopgie szybko - pociagnal mnie za reke ten koles co mnie wolal.
Zaprowadzil za tyl sceny. Wiem jak wchodzic wiec on poszedl. Ale ja sie stresuje.
- A teraz nasza nowa piosenka z .... Sami zobaczycie - powiedzial Lou.
Zabrzmialy poerwsze dzwieki 'Overboard'. Donra lecimy. Weszlam na scene i zaczelam spiewac. Fanki momentalnie ucichly, zauwazylam to po ich minach. Ale potem chyba znowu zaczely piszczec. Podeszlam do chlopakow, a Louis mnie przytulil. Dokonczylismy piosenke, a potem Zayn zaczal:
- To jest Sophie Morphy.
- I jest z Irlandii - krzyknal Niall.
- Hej wszystkim - powiedzialam do mikrofonu.
- Zaspiewa dla was napisane przez nia piosenki.
Zeszli ze sceny. Wszedl moj zespol. Po zaspiewaniu obu piosenek podziekowalam wszystkim i zeszlam ze sceny, a One Direction weszlo.
- Udalo sie - rzucilam sie na Diane.
- Idalo, udalo. Jestem z ciebie dumna - powiedziala.
- Wiem - ismiechnelam sie szeroko.
Po zakonczonym koncercie, chlopacy uznaliz, ze odwioza mnie. Zgodzilam sie. Wyszlismy z bidynku i moje oczy ujrzaly mase fotografow i fanow. WOW. Dziewczyny krzyczaly i chcialy zdjecia od chlopakow, a co dziwniejsze ode mnie tez. Rozdalam pare autografow i porobilam sobie z niektprymi fankami zdjecia. Chlopacy wepchali mnie do samochodu. Po chwili i oni weszli.
-I jak? - zapytal Harry.
- Swietnie - odpowiedzialam z usmiechem.
- Akcent - odchrzakna Niall.

sobota, 15 czerwca 2013

Chapter 28 ♥


Dzien Dobry wszystkim.
Nazywam sie Marcelina i ucze sie w liceum.
Niestety Sophie nie dala rady z blogiem, ale przekazala go mi.
Mam wielka nadzieje, ze pomozecie mi.
To mam kilka wiadomosci.
1. Otwieram zakladke Pytania - mozecie zadawac mi pytania.
2. Otwieram zakladke pytania do bohaterow - gdzie mozecie zadawac pytania bohaterom.
3. Otwieram zakladke Wierni czytelnicy - gdzie dodam blogi tych czytelnikow, ktorzy czesto komentuja bloga, a ja sama sie wezme za to.
4. I rowniez bedzie zakladka 'Nominacje' - tak w razie gdybym jakas dostala czy cos.
5. Bardzo was prosze o komentarze, one bardzi mnie mobilizuja.
6. Wiem, ze nie ma polskich znakow, ale to ze wzgledu, iz pisze na iPadzie.
7. Rozdzialy na razie co dwa dni. Przy czeszczych inliczniejszych komentarzach - codziennie.
8. Gdybym nie dodala w odpowiednim czasie rozdzialu to zrozumcie - ja tez jestem czlowiekiem.
A teraz pytania i prosby do was :
1. Podaj swojego bloga - chce sie odwdzieczyc.
2. Napisz co sadzisz o rozdziale.
3. Co sadzisz o postaci Dagmary?
4. Czy Zayn odkryje tajemnice Tori?

Mam nadzieje, ze odpowiecie. Czekam na wsze komentarze. Marcelina <3


Zauwazylam Nialla klocacego sie z Liamem, a obok nich stal Greg - brat Nialla. Wiem, bo jestem Directionerka.
- To twoja laska? - wskazal na mnie Greg.
- Przyjaciolka - powiedzial.
- O co sie klocicie? - spytalam ziewajac.
- On caly czas jesr glodny! - krzyknal Liam.
- No i dobrze. Przestancie z tym. Niech je. Nie jes gruby wiec co sie czepiasz? - zapytalam.
Liam mruknal cos pod nosem i wszedl do siebie.
- Greg chodz do pokoju goscinnego - powiedzial do niego Horan. - A ty Daga idz spac.
Posluchalam sie jego i poszlam do jegopokoju. Polozylam sie na lozku i przykrylam koldra. Nie dlugo po mnie wszedl Niall. Polozylnsie przy mnie i objal mnie.
- Jestes najlepsza przyjaciolka pod sloncem - powiedzial i pocalowal mnie w czolo.
- A ty przyjacielem - usmoechnelam sie.
*Tori*
Cala noc smarkalam w chusteczki, a Zayn siedzial przy mnie. Brzuch mnie bolal i ledwo wytrzymywalam. Zayn wlasnie zasnal. Przykrylam go koldra i wyszlam z lozka. Poszlam do lazienki. Ubralam czarne dresy i szara meska bluzke. Odswiezylam sie i poszlam na dol do kuchni. Polozylam soe na kanapie i wlaczylam film.
- Tori do lozka juz! - uslyszalam glos Zayna za mna.
- Juz ide - chcialam wstac, ale Zayn wzial mnie na rece.
' Mam sprawne nogi, no blagam cie - powiedzialam.
- Ja tez - usmiechnal sie.
Polozyl mnie na lozku i przykryl koldra. Wyszedl z pokoju. Wzielam pilota i wlaczylam telewizje.
- Od niedawna Zayn Malik umawia sie ze zwykla dziewczyna. - Zaciekawilo mnie to. - Fanki nie sa zachwycone tym. Uwazaja, ze jest ona za brzydka dla ich idola - mowila blondyna. - W sumie to sie im nie dziwie - zasmiala sie, a mi z oczu zaczely leciec lzy. - Z pewnych zrodel dowiedzielismy sie, iz jest zwyciezczynia olimpiady naukowej w Londynie. - Zayn wszedl do pokoju. - Mamy tylko nadzieje, ze Zayn znajdzie sobie lepsza dziewczyne. Dla panstwa Denise Lowly.
- Co za idiotka - powiedzial Zayn kladac tacke z ktora przyszedl na biurku.
- Znajdz se inna - powiedzialam.
- Przestna dobrze? Jestes cudowna, madra i piekna, nawet gdybys bylajakims paszczurem i tak bym cie kochal - powiedziak i mnie przytulil.
- Jaki ty jestes slodki - powiedzialam.
- A no i masz zakaz na ogladanie takich bzdur - przelaczyl na jakis film.
Nagle zaczal dzwonic moj telefon. Szybko odebralam.
- Halo? - zapytalam.
- Wiktoria, tu Diana. Sluchaj jutro masz wazne spotkanie z 1D.
- Mamo, spokojnie. Tylko chora jestem. Zayn jest u mnie caly czas.
- Aaa. Kurde. To ja nie wiem. Sprobuj cos wykabinowac jak sie nie ida zadzwon jitro rano dobrze? - zapytala.
- Dobrze mamo. Kocham Cie pa - rozlaczylam sie.
Polozylam glowe na poduszce, a Zayn sie usmiechal. Wlaczyl na licealne ciaze.
- O popatrz, ty tak czy siak nie bedziesz miala dziecka w liceum, ale moze niedlugo - powiedzial i musnal moj poloczek.
- Jak ccesz dziecko to sobie sam je urodz - powiedzialam.
- Ja chce takiego malego Zayna - powiedzial.
- Wez spadaj - walnelam go.
- Kochanie, bo jitro mam spotkanie i nie bedzie mnie caly dzien, bo potem mamy wystep i koncert. Bede o polnocy.
- No, a zkim spotkanie?
- Z taka Sophie. No ta co z Niallerem spiewa.
- Ooo ladna? - zapytalam.
- Jestes ladnoejsza - powiedzial i pocaowal mnie w usta.
*Kolejny dzien*
Zayn wlasnie wyszedl. Ja juz nie mam chrypy i czuje sie lepiej. Zadzwonilam po taxowke i pojechalam nia do Emmy. Emmarzerobila mnie w Sophie. Dzisiaj mialam czarne rajstopy, fioletowa sponoczke, czarna bokserke, fioletowa marunarke i buty lity. Peruka jak zwykle ladna. Emma zawiozla mnie do studia. Wbieglam prawie i ujrzalam Diane.
- Jestem - mowilam juz z akcentem.
q- Ciesze sie. A i prosze to twoj nowy telefon i nowy nimer. To wszystko jest Sophie.
- Aaa,  ogarniam.
- Czesc, Sophie - uslyszalam glos Nialla.
Odwrocilam sie i cala piatka stala przede mna.
- Hej - odpowiedzialam.
- Sophie ty i Niall narywacie dzisiaj w studiu piosenke. Piosenka ukaze sie na ich nowej plycie.
- Suuuper - usmiechnelam sie. - Ale ja bym wolala inna piosenke i ze wszystkimi.
- Sophie - szturchnela mnie Diana.
- Diana, mloda ma racje. Chlopacy maja pewna piosenke mozesz z nimi zaspiewac ja.
- No jasne.
Po godzinoe mialam juz tekst i sie go uczylam. Piosenka 'Overboard' ( ta Biebera ).
- Mozemy juz? - zapytal Paul.
- Chyba tak - powiedzialam.
Juz po chwili siedzialam z chlopakami i nagrywalismy. Szlo nam swietnie. A spiewanie z nimi to czysta przyjemnosc. A Zayna glos. Mam cudownego chlopaka.
Po nagrywaniu wrocilam do domu. A kogo tam zastalam? Dagmare we wlasnej osobie. Bylam jeszcze przebrana za Sophie. Zamknelam drzwi i sciagnelam peruke.
- Hejka - powiedzialam do niej.
- Ja chce byc przyjaciolka Soph - powiedziala Daga.
-Spoko. Znajdz sobie peruke, ciuchy i wszystko. Daj to do domu Emmy i bedzie dobrze. A teraz pojdziemy do Emmy.
Znowu nalozylam peruke. Pojechalysmy do Emmy.
- Emma Daga. Daga Emma. Emma, Daga chce zostac moja przyjaciolka, ale Sophie o tez musi sie ukrywac. Pomysly?
- Tak mam teraz dwie - usmiechnela sie.
- Mohe nosic rozowa peruke i ciuchy ja z chinskoej wystawy - powiedziala Daga.
-Kocham Chiny. No obra to chodz - powiedziala do nie.
- Tylko wez ja uboerz tak jakbusmy szly na dwor.
Kownrla glowa, a ja poszlam do garderoby. Ubralam brazowa sukienke z kremowym paskiem i tego samego koloru lity. Nalozylam tez czarny zapinany sweterek i brazowa torebke. Wyszlam z pokoju, a moim oczom ukazala sie dziewczyna z rozowymi wlosami spietymi w kucyk, niebieskimi rajstopami, mala czarna, noebieskim sweterkiem i czarnymi litami.
 - Wow, Daga ..
- Nie, teraz jestem Aly Dark i jestem z Francji

- Dobra Aly. Stabilizator masz, a i tak krzywo chodzisz, ale idziemy - powiedzialam i wyszlysmy na dwor.
Szlysmy sobie ulicami glosno sie smiejac. Nagle podeszla do mnie jakas dziewczyna ok.14 lat.
- Hej ty jestes Sophie Morphy? - zapytala.
- Tak, a cos nie tak ze mna?
- Nie, ale nagrywasz teraz z 1D i jeju no kocham cie, slyszala jak spiewasz.
- Dzieki wielkie - powiedzialam. - Moge zrobic sobie z moja pierwsza fanka zdjecie? - zapytalam.
- Taaaaak! - krzyknela.
Zrobilam zdjecie i sie pozegnalysmy. Nagle uslyszalam, ze dostalam smsa.
'Bede za 40 minut w domu'.
- Aly! Lap taksowke jedziemy do domu!
Szybko pojechalysmy do siebie, Daga wysiadala pierwsza, bo mieszka z chlopakami, a ja druga. Wbieglam do domu. Zdjelam peruke. Wzielam wszystko wrzucilam do szafy i sie przebralam w dresy. Polozylam sie w lozkuni akurat wszedl Zayn.
- Jak sie czujesz? - zapytal siadajac na lozku.
- Dobrze - powiedzialam.
Zayn pocalowal mnie w czolo i polozyl sie obok. Oczy zaczely mi sie zamykac i po chwili juz spalam.


czwartek, 13 czerwca 2013

Chapter 27 ♥

Czesc mam wirlka ochote was zamordwac.
No wezcie nie dofaje rzadko rozdzialow i w dodatku poprzedniego posta odwiedzilo 56 osob. Swietnie!
Ja dodaje tak wczesnie, bo ide sie szykowac na impreze.

Komentarze!!!!!




Obudzilam sie nagle. Wszedzie ciemno. Zayn mnie przytula od tylu. Sprawdzilam godzine.  2 w nocy. Przeciagnelam sie przez co poruszylam Zayna.
- Co sie stalo? - nagle zerwal sie i usiadl.
- Przepraszam, to bylo przypadkowo - powiedzialam i wplotalam lewa reke w jego wlosy.
- A czemu nie spisz? -ziewnal.
- Nie wiem. Obudzlam sie nagle...
- Chcesz isc do McDonalda czy cos? Bo jak wstalem to jestem glodny - powiedzial.
- Zachowujesz sie jak Niall - zasmialam sie - co jest dobre, bo serio zglodnialam.
- To idziemy. Tylko uboerz sie cieplo, bo snieg pada.
Usmiechnelam sie do niego. Wyjelam z torby czarne rurki, gruby kremowy sweter. Pod noego nalozylam jeszcze koszulke na ramiaczkach i na dlugi rekaw, jakby co to biale. Wyciagnelam kremowe ugi. Wlosy rozpuscilam. Zeszlam cicho z Zaynem na dol. Ubralam moj kremowy plaszczyk, czarny szalik i kremowa czapke. Zayn zlapal mnie za reke. Ruszylismy w kierunku McDonalda. Wtulilam sie w jego ramie po drodze.
- Kocham Cie - szepnal.
- Ja ciebie tez kocham - powiedzialam, a on pocalowal mnie w czolo.
- Nie zostawie cie nigdy - powoedzial.
- Nie oboecuj rzeczy nie mozliwych - powiedzialam.
- Oj Tori, Tori - zasmial sie.
Doszlismy do McDonalda. Bede gruba, ale co tam. Usiadlam prz stoliku, a Zayn poszedl kupic jedzenie. Po chwili przyszedl. Jeslismy przy kazji soe wyglupiajac.
- Tori, jestes swietna - powiedzial do mnie.
- Wiem - rzucilam w niego ostatnia frytka. - Wracam?
Wzial mnie na barana, a ja smialam sie w najlepsze. Doszlismy do domu. Bylo okolo 4. Poszlam z Zaynem do gory do jego pokoju. Zdjelam niepotrzebne ciuchy i zostalam w pizamie. Zayn jak zwyke w samych bokserkach, ale po chwili ubral tez szary podkoszulek. Wtulilam sie w niego. Nagle mnie pocalowal. Pocalunki zaczely sie poglebiac, ale kiedy poczulam jego rece pod moja koszulka, odsunelam sie.
- Zayn, nie - powiedzialam cicho.
- Przeciez nie zrobie ci krzywdy - usmiechnal sie i znowu zaczal to co skonczyl.
- Nie! - powiedzialam stanowczo.
- Dobra juz! - lrzyknal i sie odwrocil do mnie plecami.
Lzy powoli splywaly mi po policzkach. Weszlam do gpry do Dagi, ale gdy ujrzalam Harrego i ja nagich, ale spiacych w jednym lozku szybko sie wycofalam. Weszlam do pokoju Zayna, a potem do lazienki. Nie wierze, ze zrobie to po raz kolejny. Skonczylam z tym dawno, ale... Znalazlam zyletke i zaczelam robic sobie mocne rane na rekach. Potem odlozylam zyletke, raczej wyrzucilam. Przemylam reke i weszlam do pokoju. Zayn nadal spal. Polozylam sie na jego podlodze. Pod glowe wlozylam torbe, a przykrylam sie bluza.
Nie mialam sily wstac. Glowa mnie bolala, bralo mnie na wymioty i brzuch mnie bolal. Powoli otworzylam powieki. Ujrzalam Zayna i Liama siedzcych przy mnie. Co dziwne lezalam na lozku.
- Jak sie czujesz? - zapytal Liam.
- Zle - powiedzialam ochryplym glosem.
- Zadzwonie po lekarza - zwrocil sie do mnie Liam.
- Pojade sama do lekarza.
- O nie. A w ogole twoja mama kazala przekazac, ze pojechali z Alanem i Wiktorem do jakies cioci Emily i jak chcesz mozesz do nich dojechac. Beda tam troche - powiedzial Liam i wyszedl z pokoju.
Zayn spojrzal na mnie, a po chwili odwrocil wzrok. Dotknelam reka do czola. Mam goraczke. No swietnie.
- Dlaczego sie cielas? - zapytal przez zeby Zayn.
- Ja..
- Jestes glupia? Jestes nienormalna? Tak jestes - powiedzial zly.
Wyszedl trzaskajac drzwiami. Udalo mi sie szybko ubrac, a nastepnie wzielam torbe i zeszlam na dol. Robilam to tak, zeby nikt mnie nie zauwazyl. Udalo sie. Wyszlam z ich domu i poszlam na przystanek. Dojechalam autobusem do domu. W domu rozebralam sie, a drzwi zamknelam. Ubralam czarne leginsy, wielki szary swterek, szare getry i kolorowe kapcie. Poszlam do pokoju i wraz z kapciami polozylam sie na lozku. Przykrylam sie koldra i wlaczylam telewizor. Same nudy. Dostalam sms-a od Diany, ze proby odwolane, bo wyjezdza do Hiszpanii. To dobrze. Bylo mi strasznie zimno. Mialam dreszcze, goraczke, bol glowy, gardla, brzucha, mialam chrype, kaszel i w dodatku dostalam okres.
- Tori?! - uslyszalam krzyk Zayna?
Jak on tu kurde wszedl? Szybko wstalam i zeszlam ze schodow. Zayn stal w holu i siena mnie patrzyl.
- Wynos sie - ledwie powiedzialam.
Zakrecilo mi sie w glowie i spotkalam sie z podloga. Po chwili poczulam jak Zayn mnie podnosi i niedlugo po tym lezalam przykryta we wlasnym lozku.
- Przepraszam - powiedzial.
-Idz z tad.

- Tori, prosze cie - nie dawal z wygran.
- Nie - z reszta jak ja sama.
- Dzwońie po lekarza.
Zayn wyszedl z pokoju. Nienawidze go. On jest jakis nie pochamowany. Powoli zaczynam miec o dosyc.
- Zraz lekrz bedzie. Chcesz cos? - zapytal stajac w drzwiach.
- Zebys wyszedl - powiedzialam.
- Ej, podszedl do mnie do lozka. - Ja przpraszam cie...
- Nie rozumiesz, ze ja nie jestem gotowa do tego? Zayn boje sie. Wiem, ze nic mi nie zrobisz, ale sie boje - powiedziala.
- Przepraszam - odgarnal mi wlosy z czola.
- Dobrze - usmiechnelam sie do niego.
Po kilkunastu minutach przyszedl lekarz. No i swietnie mm grype. Wypisal jakies leki. Kiedy wyszedl Zayn wparowal do mnie do pokoju. Polozyl sie obok mnie.
- To teraz zamieszkam u ciebie na pare dni. A w ogole czemu nie chodzisz do szkoly? - zapytal.
- Bo jestem na tyle inteligentna, ze moja srednia ocen wychodzi 6.0 plus mam mase konkursow zaliczonych i tylko jeszcze czeka mnie matura i chilout.
- A teraz idz spac - powiedzial i przytulik mnie do siebie.
- Zadzwn po Dage! - kazalam mu co tez uczynil.
Po kilkunastu minuach Harry przyjechal z Dagmara. Weszla do mojego pokoju. Wygonilam Zayna i zaczelam.
- Jestes z Harrym? - zapytalam.
- Nie, czemu pytasz? - zapytala.
- No nie wiem. Moze, dltego, ze sie z nim wczoraj przespalas?! - krzyknelam.
- Cicho - zatkala mi buzie.
- Czyli co kokedzy od s...
- To moje zycie i jasobie je spieprze, a nie ty - powiedziala.
-A jak zajdziesz w ciaze? - spytalam.
-Nie zajde - odpowiedziala.
- A co Harry nic do ciebie nie czuje? -spytalam.
- Powiedzial, ze nie. I w ogole z jakas kreci.
*Dagmara*
- Daga musimy jechac - wszedl do pokoju Harry.
- Trzymaj sie -pocalowalam ja w pokiczek i wyszlam z Harrym z domu.
Wsiedlismy do jego samochodu.
- Gdzie jedziemy? - zapytalam.
- Ty do domu, ja na randke - usmiechnal sie.
- Spoko - odpowiedzialam.
Dojechalismy do domu. Wysiadlam z samochodu, a on pojechal. Weszla do domu i polozylam sie na kanapie.
- Co ci? - zapytal Niall.
- Nie wiem - westchnelam.
- Moze na poprawe humorku pojedziemy na koncert JLS? - zapytal.
- A mozepo prostu pojdziemy do kina na jakis horror?
- Czytasz mi w myslach.
A wiec zgodnie z moim pomyslem pojechalismy do kina. Wybralismy 'Paranormal Activity 3'. Horan kupil dwa wielkie popcorny i cole. Weszlismy do sali i usiedlismy na samym tyle. Film sie zaczal, a wiekszosc ludzi patrzyla na mnie i blondaska.
- Tak to Niall Horan. To teraz wiecie i ogladajcie sobie! - krzyknelam i pelno speszonych osob zaczelo ogladac.
- Dzieki Daga - pocalowal mnie w policzek.
Wrocilismy do domu. Bylo okolo 20. Poszlam do siebie do pokoju. Zamknelam drzwi na klucz. Sciagnelam bluze, spodnie i skarpetki. Czyli zostalam w mojej blekitnej bieliznie. Wlaczylam swoja playliste. Zaczelam rbic rozne cwiczenia. Po godzinie polozylam sie na lozku. Chce mi sie palic, ale nie ma Zayna, nir ma fajek. Lezalam i spiewalam obie wylaczajac playliste. Weszlam do lazienki, a przede mna stoiHarry.
-Moge wiedziec co tutaj robisz? - zapytalam.
- Yyy...
- Pczy mam tutaj - podnioslam jego glowe. - Nie powinienes byc na ramdce?
- Randka sie skonczyla - usmiechnal sie i przyblizyl do mnie.
- O nie, Harry. Ja jestem spiaca - powiedzialam.
- Daga - jeknal.
- WYJDZ! - krzyknelam.
Harry wyszedl, a ja weszlam do wanny. Woda po szyje z babelkami. Wychodzac nalozylam recznik. Poszlam do pokoju, a tam siedzial Harry.
-Czego nie rozumiesz w slowie wyjdz? - zapytalam podchodzac do szafy.
Otworzylam ja, a po chwili poczulam czyjes rece na talii.
- Dagmaro - szrpnal do ucha, ale w pore sie odwrocilam.
- Pa, Harry. - Pomachalam mu.
Wyjelam z szafy niebieskie bokserki i szara meska bluzke. Nalozylam na siebie szybko, a Harry nadal stal za mna.
- Juz, wychodz - powiedzialam.
- Ale...
- Blagam cie no! - powiedzialam nie majac sily.
- Nie pozbedziesz sie ...
- To se tu siedz - powiedzialam.
Zeszlam poetro nizej i weszlam do pokoju Nialla.
-Czesc spie z toba, bo Hary nie wychodzi z mjego pokoju - powiedzialam i polozylam se na lozki.
Odwrocil se do mnie siedzac przed laptopem.
- Twittcama robie - powiedzial.
- Nie przeszkadzaj sobie. Ja ide spac - powoedzialam i sie przykrylam koldra. A po chwili zasnelam.
Uslyszalam jakies krzyki i nagle sie obudzilam. Horana w pokoju nie bylo. Godzina 2 wnocy. Wyszlam z pokoju, a tam ....

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Chapter 26 ♥

- Daga? - zapytal Louis.
Odetchnelam z ulga, ze to nie Harry.
- Tak? - spytalam.
- Harry cie wola - powiedzial.
- Juz ide - wstalam i ruszylam do pokoju Harrego.
Stanelam pod drzwiami i zapukalam. Uslyszalam ciche 'Prosze' i weszlam. Harry lezal na lozku przykrty koldra i wpatrywal sie w sufit. Podeszlam do niego i usiadlam na krancu lozka.
- Co sie stalo? - zapytalam, a on przeniosl swoj wzrok na mnie.
- Zapomnialem, ze dzisiaj musze zmienic sobie optrunek. No i sam tego noe potrafie zrobic. Pomozesz! - zapytal.
- Tak, jasne - usmiechnelam sie do niego. - To gdzie te pkastry i bandaze? - spytakam, a on pokazal mi gdzie. Wzielam to i kazalam Harremu usiasc.
Zdjelam z niego kokdre, a nastepnie koszulke. Odwinelam bandaz.
- Teraz sie poloz - powiedzialam, a on oczywiscie mnie posluchal.
Jak najdelikatniej odkleilam plaster. Gdy zobaczylam te rane po operacjach, az lzy do oczu mi naszly. Harry patrzyl w sufit. Delikatnie posmarowalam jego brzuch mascia. I przykleilam wielki plaster. Potem usiadl i nalozylam mu bandaz. Skonczylam i ubralam mu joszulke. Spojrzal w koncu na mnie.
- Daga, czemu plakalas? - zapytal.
- Bo to moja wina, ze teraz masz taka blizne i..
- Shhh - przytulil mnie do siebie. - To ja jestem idiota. Nie ty.
- Jasne. - Wstalam i podeszlam do drzwi. - Dobranoc - powiedzialam i piszlam do siebie do pokoju.
Znowu polozylam sie na hamaki. Kurde zapomnialam tychnfajek od Zayna. Znowu zeszlam na dol i weszlam do pokoju Zayna, a on w samych bokserkach.
- No, no. Tori to niezle ma widoki - poruszylam brwiami. - A tak w ogole mam do ciebie prosby - spojrzal na mnie pytajaco. - Pierwsza, ja ci dam kase, a ty kupisz mi fajki, a druga, pozyczysz mi teraz jedna? Ja juz nie wytrzymuje - powiedzialam.
- Spoko. - Po chwili dal mi trzy fajki. - Masz, bo wiem, ze nie wytrzymasz calej nocy tylko na jednej - zasmial sie. - A jutro ci kupie.
- Dzieki wielkie - powiedzialam i poszlam do siebie.
Otworzylam okno i usiadlam na nim. Zapalilam papierosa i po chwili juz moglam soe zaciagnac dymem. Jak dobrze. Caly ten czas mam jakies glupie mysli i wole juz tego nie robic. Spalilam papierosa. Posiedzialam jeszcze na oknie, apotem je zamknelam. Weszlam do swojej lazienki i wzielam szybki prysznic. Ubralam czarne bokserki i czarna bokserke. Wlosy zwiazalam w kitke i poszlam na dol do kuchni. Wyjelam sloik z nutella i lyzke. Usiadlam na kanapie w salonie i wlaczylam telewizor. Nudy, nudy, nudy, ooo 'Paranormal Activity'. O i do tego lecawszystkie czesci do 5. Zaczelam ogladac, ale po chwili mialam stracha. Pod koniec filmu gloso krzyknelam, bo sie wystraszylam. Polozylam sie na brzuchu i zamknelam oczy.
- Biedna Dagmara - uslyszalam glos Irlandczyka.
Podnioslam sie i spojrzalam na niego. Daga, niezle to ty masz kolejny chlopak w samych bokserkach. Nialler usiadl obok mnie i przytulil.
- Pokojnie to tylko film - powiedzial.
- Wiem, ale ten moment byl straszny - powiedzialam, a on sie zasmial.
- Kobieto jest 2 w nocy. Spie sobie i nagle slysze jakis krzyk jak z horroru. Przepraszam, ale sie wystraszylem.
- Uznajmy, ze ci wierze - powiedzialam, a on mocniej mnie przytulil.
- Moge spac z toba? Raczej ponudzic aie, bo spac mi sie nie chce.
- No jasne, ze tak - powiedzialam i poszlismy do mojego pokoju.
Niall polozyl sie na lozku, a ja na hamaku. Popatrzylam przez okno Deszcz zaczal padac.
- Bie masz czasami dosyc tego deszczu? - zapytal.
- Da sie przyzwyczic - zasmiak sie.
- W Polsce jest ladniej. Polska to na prawde piekny kraj - powiedzialam.
- Ja tesknie za swoim domem w Irlandii.
- Ej leprechun, spokojnie - zasmialam sie.
Wskoczylam obok niego do lozka.
- I jak ta laska z ktora nagrywasz puosenke? - zapytalam.
- A w porzadku. Sophie jest z Irlandii.
- O popatrz masz material na dziewczyne - zasmialam sie.
- Nie, definituwnie nie moge - odpowiedzial.
-Dobra, jak tam chcez.
- A ty i Harry?

- Dla jego dobra wole zostac z nim w stosunkach czysto przyjacielskich - powiedzialam.
-Czemu? zapytal.
- Bo po tygodniu by mi sie znudzil i dupa - pruchnelam.
- Jak chcesz - zasmial sie.
*6 rano*
Nialler wlasnie zasnal. Slaby jest. Zeszlam na dol. Weszlam do kuchni i zjadlam dwie czekolady. Wchodzilam po schodach i nagle z nich spadlam. Kostka zaczela mnie bolec. Kurde!!! Lzy zaczely mi splywac po policzkach. Nagle zauwazylam stojacego u gory Louisa.
-O boze, Daga - podbiegl do mnie. Co ci sie stalo? - zapytal.
- Kostka, ala - jeknelam.
- Pokaz ' dotknal mojej nogi.
- Idioto to boli - wrzasnelam na niego.
- Pojedziemy na pogotowie, chodz ubierzesz cos na siebie.
Wzial mnie na rece i zaniosl do pokoju. Nialler spal, co go zdziwilo. Posadzil mbie na lozku i wyjak z szafy szare dresy sciagane na dole i czarna bluze. Ubral mi spodnie, a bluze sama nalozylam. Ubralam jeszcze tylko buta na lewa noge. Wzial mnie na rece i zszedl po schodach. Wszedl do garazu i posadzil mnie w swoim samochodzie na miejscu pasazera. Po chwili juz wyjezdzalismy na droge.
- Mialas juzja kiedys zlamana/skrecona? - spytal.
- Dwa razy. Nie dawno to w lipcu na meczu - powiedzialam szybko.
- Meczu? -zapytal.
- Tak, jestem znaczy sie bylam przyjmujaca juniorek w Polsce - powiedzialam.
- To dlatego taka wysoko - zasmial sie.
- Zabawne, ale jedz szybciej, bo to mnie boli.
Dojechalismy do domu. Mialam nalozony stabilizator na kostke. Nienawidze tych schodow. Weszlam o kulach do domu. Nagle wszyscy sie na nas spojrzeli.
- Co sie stalo?! - zapytal Harry i wstal.
- Siadaj na dupe - krzyknelam. - Dopiero co ze szpitala wyszles! - krzyknelam jeszze glosnie
- Skrecila kostke, ale nie dala sobie w gips wsadzic - powiedzial Louis.
O kulach doszlam do schodow. I powoli po nich wchodzilam. Udalo mi sie wejsc, az na drugie pietro do mojego pokoju. Usiadlam na hamaku, a kule rzucilam gdzies w kat. Polozylam sie i zaczelam sie hustac na hamaku. Po chwili drzwi od mojego pokoju sie otworzyly. Skierowalam wzrok w tamta strone i ujrzalam Harrego.
- Ile raz mam tobie powtarzac, ze masz lezec? - zapytalam.
- Dobra - powiedzial i polozyl sie na moim lozku.
- U siebie - dodalam z lekka zirytowana jego zachowaniem.
- Skarbie, ej...
- Harry ja mam chlopaka - musialam sklamac. Przy okazji pewnie Mark chce ze mna byc wiec...
- Od kiedy? - usiadl wkurzony.
- Od wczoraj, a co nie moge? - zapytlam.
- Mozesz - spuscil glowe.
Nagle zadzwonil moj telefon. Wyjelam go z kieszeni i odebralam.
-Tak?
- Hej Daga. Sluchaj moze sie spotkamy, mam pewne pytanie. - To byl Mark. Tak!
- No wal - powiedzialam.
- Sluchaj, bo jestes fajna laska i czy bys chciala... - hahaha wiedzialam.
- Jasne, sloneczko. Ale skrecilam kostke. Moze przyjdziesz do mnie?
- Jestem za 10 minut.
Rozlaczylam sie.
- Mark zaraz przyjdzie. Nie macie nic przeciwko? - zapytalam.
- No jasne, ze nie - powiedzial szeptem i opuscil moj pokoj.
Wiem, nie powinnam, ale nie chce go zranic. Wow, Daga ma uczucia. Hahaha, dobre. Ale wracajac, to i tak mu przejdzie, a jak zerwe niedlugo z moim 'chlopakiem to zobczy jaka jestem. Po jakis 15 minutach ktos zapukal do mojego pokoju.
-Otwarte - krzyknelam i wszedl Mark. Podszedl do mnie i mnie pocalowal.
- Ciesze sie, ze sie zgodzilas - powiedzial.
- Ty tez mi sie podobales. Ale jak cos to znamy sie dluzej - powoedzialam.
- Spoko. Niezly dom - zasmial sie.
- Nie moj. To ich. Sa miomi idolami, ale jakos sie ogarnelam - powiedzialam.
*Tori*
 O juz jest 11. O kurde mam probe na 12. Wstalam, a Emma szykowala sniadanie. Ufff... Poszlam sie przygotowac. Ubralam rozowa spodniczek, biala bokserke, rozowa marynarke i rozowe bptki. Nalozylam peruke i zielone soczewki. Usiadlam obok Emmy.
- Niall ogarnal kim jestem. Ale obiecal, ze nie wygada - wypuscilam glosno powietrze z ust.
- Zayn to twoj chlopak nie? - zapytala.
- No. Jakby sie dowiedzial ..
- Nie dowie sie - usmiechnela sie do mnie.
Zjadlysmy sniadanie i Emma zawiozla nas do studia. Przed wrjsciem bylo pelno jakis dziewczyn. Normalnie zapomnialabym, ze bozyszcze nastolatek nagrywaja w tym samym studiu. Kiedy bylysmy juz w srodku zauwazylam cale 1D. Byli wkurzeni. Jak powiedzial to go zabije.
- Hej - powiedzialam juz zakcemtem.
- Czesc - usmiechneli sie widzac mnie.
- To jak Niall idziemy nagruwac? - zapytalam sie.
- My tez chcemy posluchac - powiedzial Zayn.
Mam ochpte go pocalowac. W koncu moj chlopak. A nie, sorki. To chlopak Wiktorii, a nie Sophie. Weszlismy do studia gdzie siedzial juz moj zespol i chyba zespol 1D.  Chwilr pogadalismy, a potem Jesse zaczal nam grac do piosenki. Siedzialam z Niallerem na stolkach.
' It's like he doesn't hear i word i say...'

Spiewalam spokojnie, ale dawalam z siebie wszystko. Niall ma cudowna barwe glosu. Nagle zadzwonil moj telefon. Mama. Swietnie no.
- Tak? - zapytalam do sluchawki.
- Wiki, dzisiaj badz o 16 w domu, bo obiad robimy. Jak chcesz to wez ze soba Zayna - powiedziala.
- Mamusiu, ja w studiu na razie jestem, ale na pewno was odwiedze. Mam nadzieje, iz bedzie tez Alex - eymyslilam szybko.
- Aaa... Wiesz ladnie ci z tym akcentem - powiedziala.
- Dziekuje mamusiu. Kocham cie. Pa - powiedzialam i sie rozlaczylam.
- Drugi Nialler - zasmial sie Louis.
Skonczylam spiewac z Niallem i chlopacy poszli do siebie, a ja zostalam i nagrywalismy kolejna piosenke. W polowie zadzwonilam do Zayna jako Tori i zaprosilam na obiad. Bedzie o 15.30. Szybko wyszlam z studia. Pojechalam do  Emmy.Tam przebralam sie w siebie. Emma zawiozla mnie do domu, a tam jeszcze posprzatalam. Schowalam piosenki do szafki. Uslyszalam dzwonek do drzwi. Szybko zdjelam soczewki i nalozylam okulary. Zbieglam na dol, a Zayn rozawial przy drzwiach z moim tata. Podeszlam do Zayna. Tata odszedl, a on wpil sie w moje usta.
- Tesknilam - powiedzialam do niego. Zarzucilam rece na jego szyje, a on objal mnie w talii.
- Ja tesknilem bardziej - powiedzial i musnal moje usta.
- Obiad juz na stole - powiedziala mama z kuchni.
- No chodz - chwycilam jego reke i usiedlismy do stolu.
Moj tata swietnie dogadywal sie z Zaynem. Tak samo jak moja mama. Czyli moi rodzice go lubia.
- Czy moglaby dzisiaj do nas na noc przyjsc Tori? Znaczy sie, bo z chlopkami mamy koncert, a nie chcemy zostawic Dagmary samej, bo ma skrecona noge - powiedzial szybko Zayn.
- Oczywiacie - powiedzial moj tata.
Poszlam z Zaynem do mojego pokoju. Schowalam niebieska pizame w paski, bielizne i jakies ciuchy na jutro. Zeszlam z Zaynem za reke. Otwieralismy juz drzwi, a moja mam krzyknela:
- Tylko dzieci nie narobcie - odwrocilam sie.
- Mamo! - powiedzial zazenowana.
- To sie chociaz zabezpieczajcie - krzyknela, a ja zatrzasnelam drzwi.
- Sorry, mama jest troche dziwna.
Zayn tylko na mnie spojrzal i pokiwal brwiami.
- Glupek - ealnelam go w ramie.
- Zobaczymy - zasmial sie.
- Wez przestan - powiedzialam i weszlam do jego samochodu.
Nie dlugo i on tam wszedl.
- Przyznaj sie, ze nie macie koncertu - powiedzialam gdy ruszyl.
- No dobra - zasmial sie.
- Wiedzialam sie. Znam cie za dobrze.
- Mamy cala noc dla siebie - powiedzial rozmazony.
- To bedziemy mogli spac ta cala noc. Raczej ja z Daga, bo wy maciekoncert - zasmialam sie.
- Oj, Tori. A tak serio to nas godzine nie bedzie bo mamy wywiad.
- Ej, Daga i Harry sa razem? - zapytalam.
- Nie, ona jest z jakims Markiem - powiedzial.
- Ja juz se z nia pogadam.
Dojechalismy do ich domu. Weszlam i sie rozebralam sie. Stanelam w salonie.
- Czesc chlopcy - powiedzialam, a po chwili szlam juz do gory do pokoju Hazzy, bo nie bylo go na dole.
Weszlam, a tam na lozku lezal Harry.
- No hejka! - krzyknelam, a on wstal i rzucil sie na mnie.
Po chwili oboje lezelismy na ziemi.
- Tori - zawachal sie - raczej Wiki.
- Moze byc Tori - usmiechnelam sie.  - Stesknilam sie za toba loczek.
- Ja tez za toba - zasmial sie.
Oboje wstalismy. Usiadlam z nim na lozku.
- O co chodzi z Daga co? - spytalam.
- Zapytaj sie jej. Siedzi wlasnie ze swoim chlopakiem - prychnal i sie polozyl.
- Ja z nia pogadam. Badz spokojny - poglaskalam go po loczkach. - A jak sie czujesz?
- Juz jest w porzadku - powiedzial - chociaz bywalo lepiej.
- Biedaczek, ale poprawie ci humor jak powiem, ze spie u was i cala noc dam Dadze kazanie?
- Zdecydowanie - usmiechnal sie szeroko. - Jestes wspaniala. Dzieki ci Tori.
- Nie ma za co Harry. Pogadamy pozniej ide przepedzic tego chlopaka od Dagi.
Skierowalam sie na schody prowadzace do gory. Weszlam po nich i otworzyla drzwi, atam na hamaku Daga z noga w stabilizatorze, a na lozku jakis typek.
- Ej koles wynocha - powiedzialam. Oboje sie na mnie spojrzeli, a ten typek sie  zasmial.
- Juz biegne - odpowiedzial.
- No ja nie zartuje - zaczelam - serio sie wynos.
- Nie - powiedzial gapiac sie w sciane.
- Rusz dupe i wynos sie! - krzyknelam i podeszlam do niego. Chwycilam go za reke i chcialam podniesc, a on wstal i scisnal oba moje nadgarstki. To bolalo.
- Nie wyjde. Sama wyjdz - powiedzial.
- Mark, wypierdalaj. Koniec z nami. Nara! - krzyknela Daga, a on wkurzony wyszedl.
- O to mi chodzilo - powiedzialam sama do siebie. - Daga! - rzucilam sie na nia na hamaku.
- Co ty tu robisz? - zapytala.
- Wiesz moj chlopak powiedzial moim rodzicom, zemaja kncert, a nie chca cie samej zostawic wiec bede z toba spala. Ale oni maja krotki wywiad, a Zayn ma zboczone mysli.

Daga zaczela sie smiac i zrzucila mnie z hamaka.
- Wielke dzieki - powiedzialam podnoszac sie. - Mam ci wiele do opowiedzenia, ale jak chlopacy pojda.
Po kilkunastu minutach chlopakow nie bylo. Opowiedzialam dadze o co chodzi z Sophie Morphy. Dodalam takze o Niallu.
- I co?! - prawie krzyknela.
- Obiecal, ze nie powie.
- Uff..
- A ty co robisz Harremu?! Oboje darzycie aie sympatia, a ty takie jaja odstawiasz - powiedzialam.
- Noe chce go zranic - spuscila glowe. - Ja lamalam kazdemu serce. Nadal to robie. Widzisz zerwala z Markiem. Chcociaz tego zwiazkiem nie da sie naz...
- Daga czy ty sie slyszusz? Ty go serio kochasz - usmiechnelam sie do niej.
- Co nieprawda!
- Mhh...
- TORI CHODZ NA DOL. DAGA JAK MOZESZ TO TEZ! -krzyknal Zayn z dolu.
- Wrocili - powiedzialysmy razem.
Zeszlysmy na dol. Cala piatka siedziala na kanapie. Zayn dyskutowal z Niallem. Byl wkurzony. Zaczelam glosniej oddychac.
- C-co s-sie stalo? - spytalam.
- Niall zjada nam cale jedzenie. Ja juz sily nie mam - opadl na kanape Zayn.
- Oj przwstancie - powiedziala Daga podchodzac o kulach do fotelu, a po chwili na nim spoczela.
- No, a Daga zerwala z tym gosciem - usmiechnelam sie szeroko.
- Tssa zabawnr, ze lamie serce tylko - powiedziala wkurzona.
- A tak w ogole to ogladamy cos? - zapytal Liam. - Zaraz bedzie Danielle i Eleanor.
- O to swietnie - powiedzialam.
- To idzcie sie juz przebrac w pizamy, my tez sie przebierzemy i zrobimy maly seans.
Poszlam do lazienki Dagi i tam sie przebralam. Daga pozyczyla mi swoje kremowe emu. Wlosy zwiazalam w koka i nalozylam okukary. Zeszlysmy na dol, a tam wszyscy chlopacy w bokserkach pkus El z Dan i pizamach. Usiadlam obok Zayna wtulajac sie w niego, a Daga usiadla na ziemi. Zaczelismy ogladac filmy. W trakcie 3 filmu przysnelam. Potem poczulam jak ktos mnie podnosi i przenosi. Niedlugo pozniej lezalam juz okryta koldra. Delikatnie otworzylam oczy i zobaczylam Zayna stojacego i patrzacego na cos na biurku. Ja zdjelam swoje okulary i polozylam na szafce.
- Nie spisz? - zapytal odwracajac sie do mnie.
- Juz nie - wyciagnelam sie na lozku, a potem zwinelam w klebek.
- To co chcesz roboc? - zapytal siadajac przy mnie na lozku.
- Nic. Wystarczy, ze jestes tu - powiedzialam i chwycilam jego dlon. Usmiechnal sie do mnie.
- Tworcze - powiedzial, a ja sie zasmialam.
-Dzieki wiesz? - odwrocilam sie do niego plecami.
Po chwili poczulam jak przytula mnie od tylu.
- Nie obrazaj sie - szepnal mi do ucha.
- Dobrze - zasmialam sie i odwrocilam do niego.
- Tak lepiej.
Zatknelismy swoje czola ze soba i tak lezelismy. Zayn trzymal moja dlon i gladzil ja kciukiem. Nie dlugo po tym zasnelam.

piątek, 7 czerwca 2013

Chapter 25 ♥


Bylam chora, ale nie zwalnialo to was z komentowania.
Na 42 osoby skomentowalo ile? 0!
Ja chce dodawac czesto rozdziaky, a wy mi tutaj z czyms takim wyskakujecie. 
Prosze was, to nie jest dla was duzo, a ja mecze aie z pisaniem.
To na tyle.
Rozdzial ktortki, bo zero komentarzy.




- Czekaj... To niebylo z akcentem Irlandzkim - powiedzial i sie na mnie spojrzal.
- Eee, bo... ten no. Ja umiem czasami tak - wyjakalam.
- Klamoesz! - krzyknal.
- Zamknij sie! Nie masz prawa na mnie krzyczec - wydarlam sie na niego.
- Znam ten glos - zamyslil sie.
- Wynos sie! - krzyknelam, a on mnir zlapal za nadgarstki.
- Wiktoria! - wysyczal patrzac na mnie.
- Co? Nie - powiedzialam i chcialam sieod niego oderwac.
Patrzyl tak na mnoe ze zloscia. Nie myslalam, ze on moze byc, az taki.
- Nie klam - wysyczal z zacisnietymi zebami. - Oklamujesz swojego chlopaka!
- Niall prosze cie - oczy zalaly mi sie lzami.
- Chyba cie powalilo. Ide mu wszystko powiedziec!
- Blagam cie nie rob tego - probowalam go przytrzymac.
- Dlaczego?
- To menadzerka mi kazala sie ukrywac i nikomu nie mowic. Niall zrozum mnie - rozryczalam sie.
- Co? Wiki, ale tak nie moze byc - powiedzial.
- Prosze obiecaj mi, ze mu nie powiesz. Blagam cie - jeknelam.
- Dobra, ale tak czy siak, on w koncu zauwazy, ze to ty. - Powiedzial Niall.
- Dziekuje - przytulilam go mocno. - Jestes swoetny.
- Tak wiem - usmiechnal sie do mnie.
*Daga*
Minelo pare dni. Chlopacy zrobili mi pokoj na strychu i aktualnie tam siedze. Spojrzalam przez okno. Slonce swieci - dziwne. Ubralam czarne rurki i szara bluze z napisem 'London'. Wlosy rozpuscilam i nalozylam szara czapke. Ubralam czarne vansy. Nalozylam ochranacze na lokcie i kolana. Wzielam deskorolke i z boeglam na dol.
- Gdzie idziesz? - zapytal Harry.
- Pojezdzic - powiedzialam.
- Mohe isc z toba?
- Nie! Po pierwsze poszles do studia - a nie mozesz. Wiec teraz lez. Pa - krzyknelam i wybieglam.
Pojechalam deskorolka i szukalam hakiegos skate parku. Dodatkowo zastanawialam sie nad sytuacja 'Ja i Harry'. On chce, zebym z nim byla, a ja nie chce go zranic. Wiem jaka jestem. Chlopakow zmieniam jak skarpetki. Jego lubie za bardzo i mu tego nie zrobie. Chce, abysmy zyli w relacjach czysto przyjacielskich. Dobra, dobrze wiem co my robimy, a nie powinnismy, ale to samo wychodzi no! On dziala na mnie jak nikt inny.
Dojechalam do skate parku. Jest godzina 19, a jest jakies 5 osob. Od razu wjechalam na rampy. Jezdzilam po nich wykonujax bardzo duzo trikow. Brakowalo mi tego. Nareszcie moglam zrobic cos co robilam zawsze w Polsce. Wtedy zawsze chodzilam z chlopakami i jak zwykle bylam od nich lepsza.
- Ej, mala! - ktos krzyknal. Stanelam na desce i spojrzalam sie na niego. - Niezle jezdzisz - usmiechnal sie do mnie.
- Wiem o tym, nie musisz mnie uswiadamiac. - Odpowiedzialam mu.
- Pierwszy raz widze laske, ktora jezdzi na desce lepiej niz ja.
- A dziwisz sie? - zapytalam.
- Mark jestem - podszedl i wyciagnal do mnie dlon.
- Dagmara - uscisnelam jego dlon.
- Dziwne imie - powiedzial do mnie.
- Nie dziwne, tylko polskie.
Niezly ten Mark. Brazowe wlosy, wysoki, przystojny i niezle jezdzi. Hmmm, a moze uwiesc, byc i zlamac serce? Zobaczymy. W koncu musze miec chlopaka.
- Odprowadzisz mnie? - zapytalam.
- Spoko - powiedzial i poszlismy w strone mojego tymczasowego domu.
Mark jest fajny. Lubi imprezowac, jest popularny w Londynie. Taki chlopak mi odpowiada. Moze robie to tez, dlatego ze chce pokazac Harremu, ze ja kamie serca wszystkim? Tak definitywnie tego chce.
Doszlismy do mojego domu. Wymienilismy sie numerami i weszlam. Wszedzie cicho. W sumie to Nialler gdzies jest, Zayn u Tori Li u Dan, Lou u El, a Harry pewnie spi. Weszlam do swojego pokoju. Walnelam sie na lozko. Deskorolke rzucikam gdzies w glab. Sciagnelam ochraniacze i polozylam sie na hamaku. Chlopcy trafili z tym pokojem.
Sciany oliwkowe, a panele ciemne. Jedno wielkie lozku z czarntmi ramami. I oliwkowa posciela. Sufit byl bialy, ale mial czarne napisy. Mialam jasne meble i hama   koloru ciemnego zielonego.

Lezalam na hamaku i nucilam sobie 'Look around' RHCP. Czasami mam wrazenie, ze robie wszystko zle. Przynajmniej rodzice sie jeszcze do mnie odzywaja. Przynajmnoej to. Jeszcze palic mi sie chce, a fajek mi nie sprzedali. Wstalam i poszlam do pokoju Zayna Siedzial na lozku.
- Hej, a ty nie u Tori? - zapytal.
- Nie ma czasu, a co tam u ciebie? - zapytal i poklepal miejsce obok siebie. Podeszlam do niego.
- A jakos. Poznalam dzisiaj takiego Marka. Skater - zasmialam sie.
- A co z Harrym? - zapytal, a ja spuscilam wzrok. - On chce z toba byc.
- Ale ja nie chce go zranic - krzyknelam.
- Ale jak zranic? - spytal.
- Normalnie. Nie rozumiesz, ze ja nie jestem taka jak Tori? Ja zmieniam chlopakow jak skarpetki. Kazdego rzucam gora po 3 tygodniach - powiedzialam i zalalam sie lzami.
- Ale na Harrym ci zalezy - powiedzial.
- Dlatego nie chce go zranic.
- Daga? - uslyszalam glos....



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Chapter 24 ♥


Czeac tu znowu Ola.
Teraz sprostuje pare rzeczy.
Tak Sophie ma na imie Sophie. Ona w wieku 5 lat przeprowadzila sie do Polski z Anglii.
Jej babcia z dziadkiem nadal tam mieszkaja.
Rodzice z mlodszym rodzenstwem sie tam wyprowadzili i ona mieazka sama z kuznka.
Cos jeszcze o niej?
Jesli chodzi o mnie to jeszcze mam 1,5 mieiaca szkoly.
Bo Angielskie szkoly koncza 24 lipca. Jakie gowno.
Dzisiaj nauczyciel historii sie nade mna znecal, bo nie znalam jaies daty. 
Idiooootaaaa.
Ja juz nie zanudzam.
Sophie nadal chora. Dodaje ja. 
Czekam na komentarze.
(To napiala juz dawno Soph)





Obudzilam sie o 8. Zeszlam na dol, a rodzice jak zwykle siedzieli przy stole. Opowiedzialam im wszystko co wczoraj bylo. Potem poszlam na gore i ubralam sie w szare leginsy, niebieska bluze i czarne nike. Zwiazalam wlosy w koka. Nagle zaczal dzwonic moj telefon.
- Halo - powiedzialam.
- Tori, czemu wczoraj nie zadzwonilas? - zapytal.
- Przeprasza, bylam padnieta - powiedzialam.
- To jak moge wpasc? - zapytal znowu.
- Spiesze sie, bo musze jechac na korepetycje. Jaje udzielam - powiedzialam. Wow dobre klamstwo.
- A potem? - zapytal.
- Zadzwonie do ciebie - powiedzialam.
Mama zawiozla mnie do studia. Weszlam na 6 pietro. Pod sala prob czekali chlopacy. Czyli Jesse - gitarzysta, Luke - perkusista, Jackson - basista i Dave - pianista. Przywitalam sie z nimi, a pozniej poszlam do Emmy, zeby mnie przygotowala. Nalozyla mi peruke. Zaczela mnie malowac. Jasna ja. Naniosla mi rozu na policzki, eye-linerem podreslila oczy i wytuszowala rzesy. Jasniutkim blyszczykiem pomalowala moje usta. Nalozyla mi opaske czarna delikatnie nachodzaca na czolo. Potem nalozyla mi zielome soczewki. Przebralam sie w to. Podziekowalam jej i poszlam do sali prob. Chlopacy juz sie rozlozyli i cwiczyli piosenke 'Call me maybe'. Siedzialam z Diana i rozmawialysmy. W koncu chlopakom zaczelo sie udawac. Weszlam tam i podeszlam do mikrofonu. Zaczelam spiewac pierwsze slowa piosenki. Chlopacy dopasowali sie do tempa i probowalismy i tak w kolko i w kolko.
- Pic mi soe chce - powiedzialam, gdy zaschlo mi w gardle.
Caly czas staralam sie mowic i spiewac z akcentem Irlandzkim. Chociaz oni znalili prawde wolalam cwiczyc.
- Pojde z toba - powiedzial Luke.
Otworzylam drzwi i chyba kogos walnelam. Spojrzalam na te osobe. Harry. Co on tutaj robi?!
- Przepraszam - poiedzialam podajac mu dlon. Chwycil ja i wstal.
- Kazdemu sie zdarza. Jestem Harry, a ty? - zapytal.
- Sophie. Milo mi cie poznac - odpowiedzialam.
- To byla twoja piosenka, hey I just met you and... cos tam cos tam - powiedzial, a ja sieusmiechnelam.
- No tak - odpowiedzialam.
- Jest swietna. Chyba bedziem...
- Styles! Ile na ciebie czekac trzeba?! - poznalam ten glos to Zayn. Zleklam sie.
- Poznaj Sophie, ma taka swietna piosenke - zasmial sie Harry.
- Ooo to fajnie.
- Dobra my idziemy. Chodz Luke - powiedzialam i poszlam z nim kupic wode.
Nastepnie wrocilismu do sali. Cwiczylismy jeszcze dlugo.
- So call me maybe - zaspiewalam.
Zauwazylam, ze Diana rozmawia z jakims typkiem.
- Sophh masz jeszcze duzo piosenek?
- Mam nawet duet.
' Jest tak, ze onie slucha nigdy mnie...'
Zaspiewalam im to, ale po angielsku. A oni zaczeli mi klaskac. Popatrzylam w strone Diany, a ona i ten typek patrzyli sie na mnie.
- Falszuje? -zapytalam do mikrofonu.
- Boska piosenka. Sophie chodz tu - powiedziala Diana, a ja poslsznie tam poszlam.
- Dzien Dobry - przywitalam sie z mezczyzna.
- Czesc. Sluchaj ta piosenka jest swietna. Mam pomysl. Co ty na to, aby zaspiewac te piosenke z jednym chlopakiem z mojego zespolu co? - zapytal.
- Hmmm... no chyba tak.Znaczy sie o ile nie jest pryszczaty - powiedzialam, a oni sie zasmiali.
- Poznasz ich. Chodz - powiedzial i z Diana wypchali mnie z sali.
Szlismy chwile i weszlismy do innej sali. O nie. Piatka chlopakow rzucala sie wszystkim co popadnie.
- Spokuj! - krzygnal ten z koles, a oni sie uspokoili. - To jest Sophie i zaczyna kariere. Napisala swietny duet. I jeden z was z nia zaspiewa. To jest Liam, Louis, Zayn, Harry i Niall.
- Znam ich. Wy z X  Factora jestescie no nie? - zapytalam.
- Nasza fanka - zasmial sie Louis.
- Nie po prostu was znam - odpowiedzialam.
- Jestes z Irlandii? - zapytal Zayn.
- Tak - odpowiedzialam.
- Zaspiewasz z Harrym albo Niallem. Oboje dziewczyn nie maja - powiedzial ten gosciu.
- Ja probuje zdobyc dziewczyne wiec Niall - powiedzial Harry.
Oooo Harry planuje cos z Daga? Ale swietnie.
- To jak nauczyc cie piosenki? - zapytalam.
- Patrzcie jak sie dobrali. Irlandczycy. To takie slodkie - zasmial soe Harry.
- Blondi, ale uwazaj na niego - powiedzial Zayn.
- Ciemny, dla ciebie pani Morphy - powiedzialam, a wszyscy sienzasmiali.
- Uuuu - wydobylo sie z ich ust.
- Ostra, lubie takie - zasmial sie Zayn.
- A ty przypadkiem nie masz dziewczyny? - zapytalam. Cham no!
- Mam. I to taka ladna. Moze byacie sie poznaly? - zapytal.
- Nie mam swoje przyjaciolki. A wiec blondasek tutaj masz meska partie i nuty. Ja moge to zagrac na gitarze - powiedzialam.

- Tez umiem grac - powiedzial do mnie.
- Dobra. To jak kiedy sie spotkamy, zeby przecwiczyc? - zapytalam.
- To moze dzisiaj jak skonczys nagrania i pojedziemy do ciebie - usmiechnal sie.
- Yyy - spojrzalam na Diane.
- Tak, tak. Diana mieszka w hotelu. To my idziemy konczyc, a potem Sophie pojdzie po ciebie - powiedziala i wyszlysmy.
- Jaki hotel?! - bylam zdenerwowana wchodzac do sali, a chlopacy sie na nas spojrzeli.
- Zalatwie ci jakis Sophie. Ide zadzwonic, a Emma zaniesie tam twoja grderobe - powiedziala i wyszla.
- I co? - zapytal Jesse.
- Bede mieszkala w hotelu. Nie wiem jakim, ale co tam. Raczej nie bede tam mieszkac, alee...
- Rozumiemy - zasmiali sie.
- Jeju, moj chlopak jest ztego zespolu - powiedzialam.
- Zayn co nie? - spytal Jackson.
- No - odpowiedzialam i weszla Diana.
- Sophie, bedziesz mieszkala z Emma w apartamentowcu. Ona juz zawozi tam twoje ciuchy z garderoby - powedziala.
-A spoko.
- Proba, proba, proba - krzyknela Diana.
Poszlismy do sali i zaczelismy grac i spiewac. Swietnie sie bawilam to robiac. To bylo ekscytujace. Potem Diana weszla i powiedziala, ze mam zaspiewac jakas swoja piosenke i zagrac ja. Zgodzilam sie i wzielam gitae siadajac na stolku. Ustawilam mikrofon. Zaczelam spiewac 'Over Again". Uwiekbiam ja. Jest moja ulubiona. Podcza  spiewania zadzwonil moj telefon.
- Sory to Zayn. Musze - pwiedzialam.
Szybko odebralam mowiac juz z normalnym akcentem.
- Czesc Tori - powiedzial.
- Hej Zayn.
- Co robisz? - zapytal.
- Ucze fizyki taka dziewczyne - sklamalam.
- Jeszcze? Ale ci wspolczuje - powiedzial. - Ja jestem w studiu i sie nidze. Znaczy sie juz skonczylismy, ale Nialler czeka na jakas laske i ide do noej.
- Wow. Pozdrow go. Ja musze konczyc. Papa.
Skonczylam rozmawiac i zaczelam spiewac ten duet dla mnie i Nialla. W koncu skonczyla sie proba. Diana zawiozla nas do apartamentowca, w ktorym 'mieszkam' razem z Emma. Poszlam na 9 pietro i weszlismy do aprtamentu. Wow, tyle moge z siebie wydobyc. Emma siedziala na sofie.
- O hej wam - powiedziala.
Poszlam z Niallem do pokoju, ktory niby jest moj. Weszlismy, a tam caly pokoj w One Direction. No zabije ja.
- Czyli jednak fanka? - zapytal.
- Nie. Emma mi pokoj obkleila - powiedzialam wkurzona. - Ale wracajac. To cwiczymy - powiedzialam i wzielam gitare, ktora lezala obok mnie.
Zazelam spiewac ja:
It's like he doesn't hear I say...
Potem uczylam Nialla, jak ma wchodzic.Kiedy to skonczylam zaczelam :
- Swietnie. Niall bardzo dobrze ci idzie - zasmialam sie.
- Czekaj... To nie bylo z akcentem Irlandzkim....





sobota, 1 czerwca 2013

Chapter 23 ♥


Cześć z tej strony Ola.
Soph jest chora. Ledwo mówi jak do mnie dzwoniła.
Prosiła, abym dodała ten rozdział (on jest przez nią pisany).
A i miałam zaszantażować was, ale to później.
Sophie jest bardzo chora, a u niej siedzi Mati, ale on nie doda rozdziału przecież.
Ja siedze w internacie w Londynie i powiem wam jedno :
Anglicy są głupsi od nas. To co sie teraz uczę w 1 średniej to uczyłam się tej matmy w gimnazjum. Ale i tak jest trudno z historią, bo wybrałam akurat to.
Pozdrawiam (w Londynie nie pada *__*) Ola.

Jak nie będzie 4 kom. Nie ma rozdziału w poniedziałek (jak będzie więcej dodam jutro imagin)


*Tori*
Obudzilam sie o 5 rano. W mojej rozowej pizamce w kropeczki zbieglam na dol do kuchni. Rodzice siedzieli przy stole.
- Czesc - powiedzialam i pocalowalam mame oraz tate w policzki.
- Masz sniadanie - powiedziala mama i podatawila mi talerz z nalesnikami pod nos.
Usiadlam obok taty i wzielam soe za jedzenie.
- Kochaie, przedstawisz nam Zayna? - zapytala mama.
- Hmmm... No w sumie czemu nie - powiedzialam. - Ale tylko, ze on jest muzulmaninem. Nic przeciwko prawda?
- Kochanie, no przeciez to nic. A jak swieta? - zapytala mama.
- No przyjechala, Daga i babcia. Tylko, ze w pierwszy dzien swiat po poludniu jak bylam u Zayn i chlopakow z jego zespolu. Harry, ktory j
est w zespoke z nim polknal pelno tabletek i stracil przytomnosc. A ze on i Daga coa ku sobie maja to Daga przesiedziala cale swieta w szpitalu i nie wychodzila nawet na chwile.
- I jak on sie czuje? - zapytala mama.
- Wczoraj wrocil do domu. Nie wiem co z Daga - zaczelam znowu jesc.
- I jak cieszysz sie z niespodzianki? - zapytal tata.
- Baaardzooo - powiedzialam z pelna buzia.
Zjadlam sniadanie i poszlam do gory do swojego pokoju. Weszlam do lazienki i sie wykapalam. Wyszuszylam wlosy i zostawilam loczki. Pomalowala tylko rzesy. Poszlam dogarderoby i ubralam sie w to. Kocham ten sweterek. Wzielam brazowa torebke. Schowalam do niej notatnik z piosenkami, Iphona, sluchawki, dlugopis, notes, klucze i portfel. Przejrzalam sie w lustrze. Jest niezle. Zeszlam na dol.
- Kto mnie zawiezie? - zapytalam.
- Ja, bo jeszcze coa musze kupic - powiedzial.
Weszlysmy do samochodu.
- Wiesz, ze otrzymalam maksymalna ilosc punktow w konkursie Brytyjskim z matmy i z chemii?
- No to gratuluje skarbie - powiedziala. - A ten Zayn fajny? - spytala.
- Bardzo. Jest taki kochany. Zobacz - pokazalam jej naszyjnik. - Dostalam od niego na gwiazdke.
- Ale sliczny - powiedziala
- Co nie? Mamo, naprawde wam dziekuje za ten kontrakt.
- Nie ma za co. Ale licze na najlepsza uczennice w szkole.
- Spokojnie. Nawet gdybym zaczela dostawac same szmaty to bym nia byla.
- Teraz bedziesz miala nauczanie w domu. A w marcu normalnie napiszesz testy.
- Dobrze.
Dojechalysmy i wyszlam. Pojechalam do gory winda. Weszlam do pomieszczenia i siedziala tam juz menadzerka.
- Witaj, Wiki - powiedziala.
- Dzien Dobry prosze pani.
- Diana, jestem Diana - usmiechnelam sie. - Wiki, teraz siadaj - wskazala na moejsce obok siebie i tam usiadlam - i zaczynamy wymyslac nowa ciebie.
- Spoko - zasmialam sie.
- To skad nowa ty bedzie z pochodzenia?
- Irlandii. Umiem bardzo sobrze mowic z akcentwm Irlandzkim - powiedzialam. A Diana zapisywala.
- Imie.
- Sophie ( Nareszcie moje imie sie w opowiadaniu pojawia :) ).
- Nazwisko.
- Murphy.
- Data urodzenia.
- Niech bedzie hmmm... 6 marzec 1994r.
- No to co? Jedziemy teraz.
- Gdzie? - zapytalam.
- Do teatru. Tam beda przesluchania do twojego zespolu. !usisz miec przeciez gitarzyate itp.
- Aa...
Poszlam z Diana i jakis gosciu zawiozl nas do teatru. Przed teatrem stalo okolo 500 ludzi. Wjechalismy do budynku i tam go opuscilysmy. Diana poszla ze mna do jkies garderoby i  posadzila mnie na krzesle. Po chwili weszla jakas dziewczyna. Ojolo 24 lata. Ladna.
- Wiktoria to jest Emma twoja stylistka. Emmo za godzine ma bloloc gotowa.
- Postaram sie - odpowiedziala, a Diana wyszla.
- To jak blond peruka? - zapytala mnie.
- No jasne. W koncu jestem Irlandka - zasmialam sie.
Zaczela spinac moje wlosy i ogolnaie coa robic z nimi.
- Wiec jak sie nazywasz jako gwiazda?
- Sophie Murphy i jestem Irlandka. W marcu skoncze 18 lat.
- A na prawde?
- Wiktoria Malkowska i w lipcu skoncze 18.
- To fajnie. To jaki styl ubierania? - zapytala sie mnie.
- Taki dziewczecy bardzo, szpilki i sukienki, spodnice - odpowiedzialam.
- Kocham Cie. Nareszcie moge zabawic sie w sukienki - zasmiala sie.
Po chwili przyszla i kazala mi sie ubrac w to..Wyszlam, a ona pisnela z zachwytu. Posadzila mnie na krzesle i zaczela malowac. Na sam konoec zalozyla mi peruke i cos tam jeszcze. Potem stanelam przed wielkim lustrem, a ona odslonila je. O moj boze. Wygladam bosko. Twarz mialam bardziej blada, ale piekna. Mialam delikatnie rozwe policzki. Kreski mialam zrobione rozowym blyszzacym eye-linerem. Wytuszowane rzesy. Na ustach delikatna rozowa pomadka. Wlosy mialam za lapotki, jasny blond. Nie mialam grzywki. Przedzialek byl zrobiony nasrodku. Mialam delikatny cieniutki wianuszek na glowie tak na czole. Przytulilam Emme i jej podziekowalam. Zawolala mnie Diana.
- Slicznie wygladasz Sophie - powiedziala do mnie.
- A dziekuje - odparlam i poszlam z nia na scene.
Na widowni siedziala masa ludzi.
- To wszyscy co przyszli na casting. Mow z akcentem - powiedziala mi na ucho.
Stanelysmy na srodku, a ona podala mi mikrofon.
- Hej wam. Nazywam sie Sophie Murphy i chce zostac slawna - powiedzialam i sie zasmialam jak wszyscy.
- Dlatego zaczynajcie sie prezentowac - powiedziala Diana.
Usiadlysmy na miejscu tak jakby jury. Na scene zaczeli wchodzic najpierw gitarzysci. Nidy, nudy... O telefon dzwoni. Zayn...
- Diana musze odebrac - powiedzialam, a ona uciszyla wszystkich.
- Tak? - zapytalam.
- Czesc, Tori co dzisiaj robiz?
- Sluchja, ja czasu nie mam, ale zadzwonie wieczorem. Pa - rozlaczylam sie.
Na scene wszed wysoki brunet. Jakie ciacho. Boze, ta peruka serio sciska mi mozg. Gral bosko.
- BIERZEMY CIE  - krzyknelam, a Diana zaczela sie smiac.
- Wejdz do tamtego pomieszczenia i czekaj na nas. Troche to potrwa, ale poczekaj.
Astepnie perkusisci. Wybralysmy pod lugim czasie. Potem basisci i pianisci. Mamy wszystkich. Godzina? 21.30. Wow. Poszlam z Diana do pomieszczenia, a chlopacy (akurat samych chlopakow wybralysmy) rozmawiali ze soba.
- Dobra, a wiec teraz macie byc cicho i mnie sluchac - powiedziala Diana. - Pisnoecie slowko to w kontrakcie, ktorynpodpisywaliscie tutaj przed chwila pisze, ze bedziecie musieli zaplacic nam sporo.
- Ok- powiedzial  jeden.
Sciagnelam peruke i sie usmiechnelam.
- Jestem Wiktoria Malkowska - a Diana reszte im wytlumaczyla.
Siedzielismy i rozmawialismy. Jutro mam z nimi probe pierwsza o 10.30. Przebralam sie w swoje ciuchy i wrocilam do domu. Wszyscy spal. Poszlam do pokoju i zasnelam.



Luke

Jesse


Dave i Jackson