SERIO?!!!!
25 odwiedzin posta i 0 komentarzy?! Zartujecie sobie prawda?
Never mind.
Jak na razie jestem w trakcie czytania opowiadan waszych. Niedlugo skoncze.
Dzisiaj niedziela, wiec.... mialam odsypiac, ale nie wyszlo.
Ide dzisia do sklepu po nowe buty. Pewnie kupie blekotne vansy.
Wiem, ze krotki, ale jest taaak cieplo, ze po prostu zal nie wyjsc na slonce co nie?
No dobra, to na dzisiaj tyle. Do wtorku <3
Caluje, Marcela <33
Obudzilam sie. Zayna nie bylo. Przypominajac sobie o wczorajszym incdencie zaczelam glosniej plakac. W koncu sie ubralam i ogarnelam troche. Zadzwonilam po taksowke. Dojechalam pod dom 1D. Zapukalami czekalam tak chwile. Po chwili drzwi sie uchylily i zauwazylam Nialla. Spojrzal na mnie. Po chwili podszedl i przytulil.
- Moge pogadac z Zaynem? - zapytalam.
- Jest w swoim pokoju - powiedzial i wpuscil mnie.
Weszkam do holu i udalam sie w strone schodow. Trojka chlopakow siedziala na kanapie i mnie zmierzyla. Swietnie. Weszlam po schodach i stanelam przed drzwiami do pokoju Zayna. Delikatnie zapukalam.
- Otwarte? - uslyszalam Zayna i jego sarkazm w glosie.
Uchylilam delikatnie drzwi. Spojrzal sie na mnie.
Mozemy pogadac? - zapytalam.
- Nie mamy o czym - powiedzial.
Nie sluchajac jego zamknelam za soba drzwi i stanelam obok nich. Wpatrywalam sie w czubki swoich butow.
- Przepraszam - powiedzialam. - Przepraszam, ze cie oklamalam, ze zmarnowalam ci ponad trzy miesiace. Przepraszam, ale tez dziekuje - wszystko powiedzialam na jednym wdechu.
- To wszystko? - zapytal, a mi do oczu nabraly sie lzy.
- Wiesz co?! Ludzie popelniaja bledy, ale ty jestes idealnym. Jak moglam o tym zapomniec! - krzyknelam z sarkazmem i wybieglam z ich domu.
- Wiki! - odwrocilam sie i zauwazylam biegnaca do mnie Dage.
Przytulilam sie do noej, a lzy jak lecialy tak leca nadal.
- Chodz pojdziemy do mnie - powiedzialam.
Cala drohe przeszlysmy w ciszy. Weszlysmy do mojego domu. Usiadlam na kanapie.
- Ja nie chcialam. Daga ja go kocham - powiedzialam.
- Znjadziesz sobie jeszcze chlopaka - zapewnila mnie.
- Nie rozumiesz on jest dla mnie wazny - powiedzialam.
- A co stracilas z nim dziewictwo? - zasmiala sie, a ja rozplakalam sie bardziej. - Serio? - pokiwalam glowa na tak. - Chodz - przytulila mnie do siebie.
- Ja, ja jestem glupia - powiedzialam.
- Kochalas go?
- Kocham nadal - powiedzialam.
- To jestes glupia z milosci.
- Dzieki wielki - powiedzialam z sarkazmem. - A jak tam z Harrym dalej ten sam uklad?
- Niestety - zarumienila sie.
- Zachowujecie sie jak dzieci - powiedzialam ocierajac lzy.
- Wiem, ale nie moge z tym skonczyc. Spie dzisiaj u ciebie.
Rozmawialam z nia, az zeszlysmy na temat Sophie czyli mnie z peruka.
- I co teraz? - zapytala.
- Skad mam wiedziec. Jezeli nie powiedzial to dalej bede.... - zadzwonil moj telefon.
- Wiktoria? - glos Nialla.
- Co?!
- Przyjdz do nas, bo chlopacy sie na mnie uwzieli.
- A jak ja przyjde to mnie powiesza. Co wtedy? - zapytalam.
- Wiki, przestan!
- Pa - powiedzialam i sie rozlaczylam.
Poszlam do lazienki wziac prysznic. Umylam wlosy. Nastepnie przebralam sie w rozowa pizame w paski i poszlam do pokoju. Daga lezala juz w mojej niebieskiej pizamie na lozku. Polozylam sie obok niej.
- Nie wiem co mam zrobic - powiedzialam.
- Mam dokladnie to samo - odparla Daga wzdychajac.
- Jestesmy mlode, a takie problemy mamy - powiedzialam, a on zaczela sie smiac.
- Cale zycie przed nami.
- Dokladnie - powiedzialam, po czym zasnelysmy.
Obudzil mnie telefon. Nie moj, tylko Dagi. Wzielam i odebralam.
- Halo?
- Daga gdzie jestes? Boje sie o ciebie - to byl Harry.
- To ja Wiktoria, a Daga jest u mnie. Nastepnym razem znajdz odpowiedniejsza pore na dzwonienie.
- Nastepnym razem nie lam serc chlopakom - powiedzial i sie rozlaczyl.
Znowu zaczelam plakac. Zeszlam na dol. Wszedzie bylo ciemno. Wyjelam z szafki paczke czpisow. Usiadlam na kanapie i zaczelam je jesc. Bede gruba, ale co z tego jak i tak nie znajde nigdy chlopaka. Jestem beznadziejna. Nagle uslyszalam dzwonek do drzwi. Powoli podeszlam i spojrzalam kto to. To... Niall?
- Co? - zapytalam otwierajac drzwi.
- Moge wejsc? - zapytal.
- Jasne wejdz - powiedzialam.
Nialler wszedl do domu inusiadl ze mna na kanapie.
- Moge tu zostac napare dni? - to pytanie mnie zamurowalo. - Chlopacy maja mnie dosyc.
- Czemu? - zapytalam od niechcenia.
- Bo ja probuje wszystkiego, zebys ty i Zayn byli razem, a oni nie chca mi pomoc - powiedzial, a mi zaczely plynac lzy.
- Jeju, Niall, dziekuje - przytulilam go do siebie.
- Jestes moja przyjaciolka, a przyjaciolom nalezy pomagac - powiedzial.
- Wiem, ale - wzielam wdech i wydech. - Nie probuj naprawic tego. Nie chce nic na sile.
- Tori, przeciez wy sie kochacie - powiedzial.
- Ja go kocham, a najwidoczniej on mnie nie - powiedzialam smutna.
- Posluchaj, on ciebie kocha. Wiem, ze to dziwne pytanie, ale mowil ci to?
- Tak - szepnelam.
- On nie wypowiada slow na wiatr.
- Czyli, ze jak powiedzial, ze mnie nienawidzi to byla prawda?
- Nie onto mi chodzilo - zesmutnial. - Jak sie rozstaliscie Zayn sie zmienil, a byl moim najlepszym przyjacielem. I ja wierze, ze bedziecie razem - powiedzial stanowczo po czym mnie przytulil.
Super rozdział! Bardzo ciekawe opowiadanie :-D Nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam go w ciągu dwóch dni xd Czekam na następny ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam ale nie miałam czasu :(
OdpowiedzUsuńJejciu... Szkoda mi Tori...
Ale Harry to się zachował w jej stosunku hamsko !!!
Jeszcze raz cię przepraszam i czekam na next <3
Masz talent dziewczyno :) Ale wgl to całe 1d oprócz Niall nie ma jaj :P haha :P no sory ale co ona złego zrobiła? Chciała spełniać marzenia, ale też mieć normalne życie i tyle...mam nadzieję, że zrozumieją swój błąd i ją przeproszą, a zwłaszcza Zayn :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Lilly :****