sobota, 1 czerwca 2013

Chapter 23 ♥


Cześć z tej strony Ola.
Soph jest chora. Ledwo mówi jak do mnie dzwoniła.
Prosiła, abym dodała ten rozdział (on jest przez nią pisany).
A i miałam zaszantażować was, ale to później.
Sophie jest bardzo chora, a u niej siedzi Mati, ale on nie doda rozdziału przecież.
Ja siedze w internacie w Londynie i powiem wam jedno :
Anglicy są głupsi od nas. To co sie teraz uczę w 1 średniej to uczyłam się tej matmy w gimnazjum. Ale i tak jest trudno z historią, bo wybrałam akurat to.
Pozdrawiam (w Londynie nie pada *__*) Ola.

Jak nie będzie 4 kom. Nie ma rozdziału w poniedziałek (jak będzie więcej dodam jutro imagin)


*Tori*
Obudzilam sie o 5 rano. W mojej rozowej pizamce w kropeczki zbieglam na dol do kuchni. Rodzice siedzieli przy stole.
- Czesc - powiedzialam i pocalowalam mame oraz tate w policzki.
- Masz sniadanie - powiedziala mama i podatawila mi talerz z nalesnikami pod nos.
Usiadlam obok taty i wzielam soe za jedzenie.
- Kochaie, przedstawisz nam Zayna? - zapytala mama.
- Hmmm... No w sumie czemu nie - powiedzialam. - Ale tylko, ze on jest muzulmaninem. Nic przeciwko prawda?
- Kochanie, no przeciez to nic. A jak swieta? - zapytala mama.
- No przyjechala, Daga i babcia. Tylko, ze w pierwszy dzien swiat po poludniu jak bylam u Zayn i chlopakow z jego zespolu. Harry, ktory j
est w zespoke z nim polknal pelno tabletek i stracil przytomnosc. A ze on i Daga coa ku sobie maja to Daga przesiedziala cale swieta w szpitalu i nie wychodzila nawet na chwile.
- I jak on sie czuje? - zapytala mama.
- Wczoraj wrocil do domu. Nie wiem co z Daga - zaczelam znowu jesc.
- I jak cieszysz sie z niespodzianki? - zapytal tata.
- Baaardzooo - powiedzialam z pelna buzia.
Zjadlam sniadanie i poszlam do gory do swojego pokoju. Weszlam do lazienki i sie wykapalam. Wyszuszylam wlosy i zostawilam loczki. Pomalowala tylko rzesy. Poszlam dogarderoby i ubralam sie w to. Kocham ten sweterek. Wzielam brazowa torebke. Schowalam do niej notatnik z piosenkami, Iphona, sluchawki, dlugopis, notes, klucze i portfel. Przejrzalam sie w lustrze. Jest niezle. Zeszlam na dol.
- Kto mnie zawiezie? - zapytalam.
- Ja, bo jeszcze coa musze kupic - powiedzial.
Weszlysmy do samochodu.
- Wiesz, ze otrzymalam maksymalna ilosc punktow w konkursie Brytyjskim z matmy i z chemii?
- No to gratuluje skarbie - powiedziala. - A ten Zayn fajny? - spytala.
- Bardzo. Jest taki kochany. Zobacz - pokazalam jej naszyjnik. - Dostalam od niego na gwiazdke.
- Ale sliczny - powiedziala
- Co nie? Mamo, naprawde wam dziekuje za ten kontrakt.
- Nie ma za co. Ale licze na najlepsza uczennice w szkole.
- Spokojnie. Nawet gdybym zaczela dostawac same szmaty to bym nia byla.
- Teraz bedziesz miala nauczanie w domu. A w marcu normalnie napiszesz testy.
- Dobrze.
Dojechalysmy i wyszlam. Pojechalam do gory winda. Weszlam do pomieszczenia i siedziala tam juz menadzerka.
- Witaj, Wiki - powiedziala.
- Dzien Dobry prosze pani.
- Diana, jestem Diana - usmiechnelam sie. - Wiki, teraz siadaj - wskazala na moejsce obok siebie i tam usiadlam - i zaczynamy wymyslac nowa ciebie.
- Spoko - zasmialam sie.
- To skad nowa ty bedzie z pochodzenia?
- Irlandii. Umiem bardzo sobrze mowic z akcentwm Irlandzkim - powiedzialam. A Diana zapisywala.
- Imie.
- Sophie ( Nareszcie moje imie sie w opowiadaniu pojawia :) ).
- Nazwisko.
- Murphy.
- Data urodzenia.
- Niech bedzie hmmm... 6 marzec 1994r.
- No to co? Jedziemy teraz.
- Gdzie? - zapytalam.
- Do teatru. Tam beda przesluchania do twojego zespolu. !usisz miec przeciez gitarzyate itp.
- Aa...
Poszlam z Diana i jakis gosciu zawiozl nas do teatru. Przed teatrem stalo okolo 500 ludzi. Wjechalismy do budynku i tam go opuscilysmy. Diana poszla ze mna do jkies garderoby i  posadzila mnie na krzesle. Po chwili weszla jakas dziewczyna. Ojolo 24 lata. Ladna.
- Wiktoria to jest Emma twoja stylistka. Emmo za godzine ma bloloc gotowa.
- Postaram sie - odpowiedziala, a Diana wyszla.
- To jak blond peruka? - zapytala mnie.
- No jasne. W koncu jestem Irlandka - zasmialam sie.
Zaczela spinac moje wlosy i ogolnaie coa robic z nimi.
- Wiec jak sie nazywasz jako gwiazda?
- Sophie Murphy i jestem Irlandka. W marcu skoncze 18 lat.
- A na prawde?
- Wiktoria Malkowska i w lipcu skoncze 18.
- To fajnie. To jaki styl ubierania? - zapytala sie mnie.
- Taki dziewczecy bardzo, szpilki i sukienki, spodnice - odpowiedzialam.
- Kocham Cie. Nareszcie moge zabawic sie w sukienki - zasmiala sie.
Po chwili przyszla i kazala mi sie ubrac w to..Wyszlam, a ona pisnela z zachwytu. Posadzila mnie na krzesle i zaczela malowac. Na sam konoec zalozyla mi peruke i cos tam jeszcze. Potem stanelam przed wielkim lustrem, a ona odslonila je. O moj boze. Wygladam bosko. Twarz mialam bardziej blada, ale piekna. Mialam delikatnie rozwe policzki. Kreski mialam zrobione rozowym blyszzacym eye-linerem. Wytuszowane rzesy. Na ustach delikatna rozowa pomadka. Wlosy mialam za lapotki, jasny blond. Nie mialam grzywki. Przedzialek byl zrobiony nasrodku. Mialam delikatny cieniutki wianuszek na glowie tak na czole. Przytulilam Emme i jej podziekowalam. Zawolala mnie Diana.
- Slicznie wygladasz Sophie - powiedziala do mnie.
- A dziekuje - odparlam i poszlam z nia na scene.
Na widowni siedziala masa ludzi.
- To wszyscy co przyszli na casting. Mow z akcentem - powiedziala mi na ucho.
Stanelysmy na srodku, a ona podala mi mikrofon.
- Hej wam. Nazywam sie Sophie Murphy i chce zostac slawna - powiedzialam i sie zasmialam jak wszyscy.
- Dlatego zaczynajcie sie prezentowac - powiedziala Diana.
Usiadlysmy na miejscu tak jakby jury. Na scene zaczeli wchodzic najpierw gitarzysci. Nidy, nudy... O telefon dzwoni. Zayn...
- Diana musze odebrac - powiedzialam, a ona uciszyla wszystkich.
- Tak? - zapytalam.
- Czesc, Tori co dzisiaj robiz?
- Sluchja, ja czasu nie mam, ale zadzwonie wieczorem. Pa - rozlaczylam sie.
Na scene wszed wysoki brunet. Jakie ciacho. Boze, ta peruka serio sciska mi mozg. Gral bosko.
- BIERZEMY CIE  - krzyknelam, a Diana zaczela sie smiac.
- Wejdz do tamtego pomieszczenia i czekaj na nas. Troche to potrwa, ale poczekaj.
Astepnie perkusisci. Wybralysmy pod lugim czasie. Potem basisci i pianisci. Mamy wszystkich. Godzina? 21.30. Wow. Poszlam z Diana do pomieszczenia, a chlopacy (akurat samych chlopakow wybralysmy) rozmawiali ze soba.
- Dobra, a wiec teraz macie byc cicho i mnie sluchac - powiedziala Diana. - Pisnoecie slowko to w kontrakcie, ktorynpodpisywaliscie tutaj przed chwila pisze, ze bedziecie musieli zaplacic nam sporo.
- Ok- powiedzial  jeden.
Sciagnelam peruke i sie usmiechnelam.
- Jestem Wiktoria Malkowska - a Diana reszte im wytlumaczyla.
Siedzielismy i rozmawialismy. Jutro mam z nimi probe pierwsza o 10.30. Przebralam sie w swoje ciuchy i wrocilam do domu. Wszyscy spal. Poszlam do pokoju i zasnelam.



Luke

Jesse


Dave i Jackson



3 komentarze:

  1. wracaj do zdrowia! ;*a co do rozdzialu to swietny tylko mam nadzieje ze wiki nie namiesza sobie w zyciu przez ta zabawe w spiewanie xd ale naprawde rozdzial zajebisty;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Powrotu do zdrowia kochana <3
    Rozdział jest boski *_____*
    Widzę, że Tori ( Sophie ) zaczyna już karierę :D
    Weeenyyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ty masz naprawdę na imię Sophie???? jakoś nie chce mi się wierzyć a rozdział jak zawsze boski (czekam aż Harry będzie z Dagą :3 )

    OdpowiedzUsuń