poniedziałek, 10 czerwca 2013

Chapter 26 ♥

- Daga? - zapytal Louis.
Odetchnelam z ulga, ze to nie Harry.
- Tak? - spytalam.
- Harry cie wola - powiedzial.
- Juz ide - wstalam i ruszylam do pokoju Harrego.
Stanelam pod drzwiami i zapukalam. Uslyszalam ciche 'Prosze' i weszlam. Harry lezal na lozku przykrty koldra i wpatrywal sie w sufit. Podeszlam do niego i usiadlam na krancu lozka.
- Co sie stalo? - zapytalam, a on przeniosl swoj wzrok na mnie.
- Zapomnialem, ze dzisiaj musze zmienic sobie optrunek. No i sam tego noe potrafie zrobic. Pomozesz! - zapytal.
- Tak, jasne - usmiechnelam sie do niego. - To gdzie te pkastry i bandaze? - spytakam, a on pokazal mi gdzie. Wzielam to i kazalam Harremu usiasc.
Zdjelam z niego kokdre, a nastepnie koszulke. Odwinelam bandaz.
- Teraz sie poloz - powiedzialam, a on oczywiscie mnie posluchal.
Jak najdelikatniej odkleilam plaster. Gdy zobaczylam te rane po operacjach, az lzy do oczu mi naszly. Harry patrzyl w sufit. Delikatnie posmarowalam jego brzuch mascia. I przykleilam wielki plaster. Potem usiadl i nalozylam mu bandaz. Skonczylam i ubralam mu joszulke. Spojrzal w koncu na mnie.
- Daga, czemu plakalas? - zapytal.
- Bo to moja wina, ze teraz masz taka blizne i..
- Shhh - przytulil mnie do siebie. - To ja jestem idiota. Nie ty.
- Jasne. - Wstalam i podeszlam do drzwi. - Dobranoc - powiedzialam i piszlam do siebie do pokoju.
Znowu polozylam sie na hamaki. Kurde zapomnialam tychnfajek od Zayna. Znowu zeszlam na dol i weszlam do pokoju Zayna, a on w samych bokserkach.
- No, no. Tori to niezle ma widoki - poruszylam brwiami. - A tak w ogole mam do ciebie prosby - spojrzal na mnie pytajaco. - Pierwsza, ja ci dam kase, a ty kupisz mi fajki, a druga, pozyczysz mi teraz jedna? Ja juz nie wytrzymuje - powiedzialam.
- Spoko. - Po chwili dal mi trzy fajki. - Masz, bo wiem, ze nie wytrzymasz calej nocy tylko na jednej - zasmial sie. - A jutro ci kupie.
- Dzieki wielkie - powiedzialam i poszlam do siebie.
Otworzylam okno i usiadlam na nim. Zapalilam papierosa i po chwili juz moglam soe zaciagnac dymem. Jak dobrze. Caly ten czas mam jakies glupie mysli i wole juz tego nie robic. Spalilam papierosa. Posiedzialam jeszcze na oknie, apotem je zamknelam. Weszlam do swojej lazienki i wzielam szybki prysznic. Ubralam czarne bokserki i czarna bokserke. Wlosy zwiazalam w kitke i poszlam na dol do kuchni. Wyjelam sloik z nutella i lyzke. Usiadlam na kanapie w salonie i wlaczylam telewizor. Nudy, nudy, nudy, ooo 'Paranormal Activity'. O i do tego lecawszystkie czesci do 5. Zaczelam ogladac, ale po chwili mialam stracha. Pod koniec filmu gloso krzyknelam, bo sie wystraszylam. Polozylam sie na brzuchu i zamknelam oczy.
- Biedna Dagmara - uslyszalam glos Irlandczyka.
Podnioslam sie i spojrzalam na niego. Daga, niezle to ty masz kolejny chlopak w samych bokserkach. Nialler usiadl obok mnie i przytulil.
- Pokojnie to tylko film - powiedzial.
- Wiem, ale ten moment byl straszny - powiedzialam, a on sie zasmial.
- Kobieto jest 2 w nocy. Spie sobie i nagle slysze jakis krzyk jak z horroru. Przepraszam, ale sie wystraszylem.
- Uznajmy, ze ci wierze - powiedzialam, a on mocniej mnie przytulil.
- Moge spac z toba? Raczej ponudzic aie, bo spac mi sie nie chce.
- No jasne, ze tak - powiedzialam i poszlismy do mojego pokoju.
Niall polozyl sie na lozku, a ja na hamaku. Popatrzylam przez okno Deszcz zaczal padac.
- Bie masz czasami dosyc tego deszczu? - zapytal.
- Da sie przyzwyczic - zasmiak sie.
- W Polsce jest ladniej. Polska to na prawde piekny kraj - powiedzialam.
- Ja tesknie za swoim domem w Irlandii.
- Ej leprechun, spokojnie - zasmialam sie.
Wskoczylam obok niego do lozka.
- I jak ta laska z ktora nagrywasz puosenke? - zapytalam.
- A w porzadku. Sophie jest z Irlandii.
- O popatrz masz material na dziewczyne - zasmialam sie.
- Nie, definituwnie nie moge - odpowiedzial.
-Dobra, jak tam chcez.
- A ty i Harry?

- Dla jego dobra wole zostac z nim w stosunkach czysto przyjacielskich - powiedzialam.
-Czemu? zapytal.
- Bo po tygodniu by mi sie znudzil i dupa - pruchnelam.
- Jak chcesz - zasmial sie.
*6 rano*
Nialler wlasnie zasnal. Slaby jest. Zeszlam na dol. Weszlam do kuchni i zjadlam dwie czekolady. Wchodzilam po schodach i nagle z nich spadlam. Kostka zaczela mnie bolec. Kurde!!! Lzy zaczely mi splywac po policzkach. Nagle zauwazylam stojacego u gory Louisa.
-O boze, Daga - podbiegl do mnie. Co ci sie stalo? - zapytal.
- Kostka, ala - jeknelam.
- Pokaz ' dotknal mojej nogi.
- Idioto to boli - wrzasnelam na niego.
- Pojedziemy na pogotowie, chodz ubierzesz cos na siebie.
Wzial mnie na rece i zaniosl do pokoju. Nialler spal, co go zdziwilo. Posadzil mbie na lozku i wyjak z szafy szare dresy sciagane na dole i czarna bluze. Ubral mi spodnie, a bluze sama nalozylam. Ubralam jeszcze tylko buta na lewa noge. Wzial mnie na rece i zszedl po schodach. Wszedl do garazu i posadzil mnie w swoim samochodzie na miejscu pasazera. Po chwili juz wyjezdzalismy na droge.
- Mialas juzja kiedys zlamana/skrecona? - spytal.
- Dwa razy. Nie dawno to w lipcu na meczu - powiedzialam szybko.
- Meczu? -zapytal.
- Tak, jestem znaczy sie bylam przyjmujaca juniorek w Polsce - powiedzialam.
- To dlatego taka wysoko - zasmial sie.
- Zabawne, ale jedz szybciej, bo to mnie boli.
Dojechalismy do domu. Mialam nalozony stabilizator na kostke. Nienawidze tych schodow. Weszlam o kulach do domu. Nagle wszyscy sie na nas spojrzeli.
- Co sie stalo?! - zapytal Harry i wstal.
- Siadaj na dupe - krzyknelam. - Dopiero co ze szpitala wyszles! - krzyknelam jeszze glosnie
- Skrecila kostke, ale nie dala sobie w gips wsadzic - powiedzial Louis.
O kulach doszlam do schodow. I powoli po nich wchodzilam. Udalo mi sie wejsc, az na drugie pietro do mojego pokoju. Usiadlam na hamaku, a kule rzucilam gdzies w kat. Polozylam sie i zaczelam sie hustac na hamaku. Po chwili drzwi od mojego pokoju sie otworzyly. Skierowalam wzrok w tamta strone i ujrzalam Harrego.
- Ile raz mam tobie powtarzac, ze masz lezec? - zapytalam.
- Dobra - powiedzial i polozyl sie na moim lozku.
- U siebie - dodalam z lekka zirytowana jego zachowaniem.
- Skarbie, ej...
- Harry ja mam chlopaka - musialam sklamac. Przy okazji pewnie Mark chce ze mna byc wiec...
- Od kiedy? - usiadl wkurzony.
- Od wczoraj, a co nie moge? - zapytlam.
- Mozesz - spuscil glowe.
Nagle zadzwonil moj telefon. Wyjelam go z kieszeni i odebralam.
-Tak?
- Hej Daga. Sluchaj moze sie spotkamy, mam pewne pytanie. - To byl Mark. Tak!
- No wal - powiedzialam.
- Sluchaj, bo jestes fajna laska i czy bys chciala... - hahaha wiedzialam.
- Jasne, sloneczko. Ale skrecilam kostke. Moze przyjdziesz do mnie?
- Jestem za 10 minut.
Rozlaczylam sie.
- Mark zaraz przyjdzie. Nie macie nic przeciwko? - zapytalam.
- No jasne, ze nie - powiedzial szeptem i opuscil moj pokoj.
Wiem, nie powinnam, ale nie chce go zranic. Wow, Daga ma uczucia. Hahaha, dobre. Ale wracajac, to i tak mu przejdzie, a jak zerwe niedlugo z moim 'chlopakiem to zobczy jaka jestem. Po jakis 15 minutach ktos zapukal do mojego pokoju.
-Otwarte - krzyknelam i wszedl Mark. Podszedl do mnie i mnie pocalowal.
- Ciesze sie, ze sie zgodzilas - powiedzial.
- Ty tez mi sie podobales. Ale jak cos to znamy sie dluzej - powoedzialam.
- Spoko. Niezly dom - zasmial sie.
- Nie moj. To ich. Sa miomi idolami, ale jakos sie ogarnelam - powiedzialam.
*Tori*
 O juz jest 11. O kurde mam probe na 12. Wstalam, a Emma szykowala sniadanie. Ufff... Poszlam sie przygotowac. Ubralam rozowa spodniczek, biala bokserke, rozowa marynarke i rozowe bptki. Nalozylam peruke i zielone soczewki. Usiadlam obok Emmy.
- Niall ogarnal kim jestem. Ale obiecal, ze nie wygada - wypuscilam glosno powietrze z ust.
- Zayn to twoj chlopak nie? - zapytala.
- No. Jakby sie dowiedzial ..
- Nie dowie sie - usmiechnela sie do mnie.
Zjadlysmy sniadanie i Emma zawiozla nas do studia. Przed wrjsciem bylo pelno jakis dziewczyn. Normalnie zapomnialabym, ze bozyszcze nastolatek nagrywaja w tym samym studiu. Kiedy bylysmy juz w srodku zauwazylam cale 1D. Byli wkurzeni. Jak powiedzial to go zabije.
- Hej - powiedzialam juz zakcemtem.
- Czesc - usmiechneli sie widzac mnie.
- To jak Niall idziemy nagruwac? - zapytalam sie.
- My tez chcemy posluchac - powiedzial Zayn.
Mam ochpte go pocalowac. W koncu moj chlopak. A nie, sorki. To chlopak Wiktorii, a nie Sophie. Weszlismy do studia gdzie siedzial juz moj zespol i chyba zespol 1D.  Chwilr pogadalismy, a potem Jesse zaczal nam grac do piosenki. Siedzialam z Niallerem na stolkach.
' It's like he doesn't hear i word i say...'

Spiewalam spokojnie, ale dawalam z siebie wszystko. Niall ma cudowna barwe glosu. Nagle zadzwonil moj telefon. Mama. Swietnie no.
- Tak? - zapytalam do sluchawki.
- Wiki, dzisiaj badz o 16 w domu, bo obiad robimy. Jak chcesz to wez ze soba Zayna - powiedziala.
- Mamusiu, ja w studiu na razie jestem, ale na pewno was odwiedze. Mam nadzieje, iz bedzie tez Alex - eymyslilam szybko.
- Aaa... Wiesz ladnie ci z tym akcentem - powiedziala.
- Dziekuje mamusiu. Kocham cie. Pa - powiedzialam i sie rozlaczylam.
- Drugi Nialler - zasmial sie Louis.
Skonczylam spiewac z Niallem i chlopacy poszli do siebie, a ja zostalam i nagrywalismy kolejna piosenke. W polowie zadzwonilam do Zayna jako Tori i zaprosilam na obiad. Bedzie o 15.30. Szybko wyszlam z studia. Pojechalam do  Emmy.Tam przebralam sie w siebie. Emma zawiozla mnie do domu, a tam jeszcze posprzatalam. Schowalam piosenki do szafki. Uslyszalam dzwonek do drzwi. Szybko zdjelam soczewki i nalozylam okulary. Zbieglam na dol, a Zayn rozawial przy drzwiach z moim tata. Podeszlam do Zayna. Tata odszedl, a on wpil sie w moje usta.
- Tesknilam - powiedzialam do niego. Zarzucilam rece na jego szyje, a on objal mnie w talii.
- Ja tesknilem bardziej - powiedzial i musnal moje usta.
- Obiad juz na stole - powiedziala mama z kuchni.
- No chodz - chwycilam jego reke i usiedlismy do stolu.
Moj tata swietnie dogadywal sie z Zaynem. Tak samo jak moja mama. Czyli moi rodzice go lubia.
- Czy moglaby dzisiaj do nas na noc przyjsc Tori? Znaczy sie, bo z chlopkami mamy koncert, a nie chcemy zostawic Dagmary samej, bo ma skrecona noge - powiedzial szybko Zayn.
- Oczywiacie - powiedzial moj tata.
Poszlam z Zaynem do mojego pokoju. Schowalam niebieska pizame w paski, bielizne i jakies ciuchy na jutro. Zeszlam z Zaynem za reke. Otwieralismy juz drzwi, a moja mam krzyknela:
- Tylko dzieci nie narobcie - odwrocilam sie.
- Mamo! - powiedzial zazenowana.
- To sie chociaz zabezpieczajcie - krzyknela, a ja zatrzasnelam drzwi.
- Sorry, mama jest troche dziwna.
Zayn tylko na mnie spojrzal i pokiwal brwiami.
- Glupek - ealnelam go w ramie.
- Zobaczymy - zasmial sie.
- Wez przestan - powiedzialam i weszlam do jego samochodu.
Nie dlugo i on tam wszedl.
- Przyznaj sie, ze nie macie koncertu - powiedzialam gdy ruszyl.
- No dobra - zasmial sie.
- Wiedzialam sie. Znam cie za dobrze.
- Mamy cala noc dla siebie - powiedzial rozmazony.
- To bedziemy mogli spac ta cala noc. Raczej ja z Daga, bo wy maciekoncert - zasmialam sie.
- Oj, Tori. A tak serio to nas godzine nie bedzie bo mamy wywiad.
- Ej, Daga i Harry sa razem? - zapytalam.
- Nie, ona jest z jakims Markiem - powiedzial.
- Ja juz se z nia pogadam.
Dojechalismy do ich domu. Weszlam i sie rozebralam sie. Stanelam w salonie.
- Czesc chlopcy - powiedzialam, a po chwili szlam juz do gory do pokoju Hazzy, bo nie bylo go na dole.
Weszlam, a tam na lozku lezal Harry.
- No hejka! - krzyknelam, a on wstal i rzucil sie na mnie.
Po chwili oboje lezelismy na ziemi.
- Tori - zawachal sie - raczej Wiki.
- Moze byc Tori - usmiechnelam sie.  - Stesknilam sie za toba loczek.
- Ja tez za toba - zasmial sie.
Oboje wstalismy. Usiadlam z nim na lozku.
- O co chodzi z Daga co? - spytalam.
- Zapytaj sie jej. Siedzi wlasnie ze swoim chlopakiem - prychnal i sie polozyl.
- Ja z nia pogadam. Badz spokojny - poglaskalam go po loczkach. - A jak sie czujesz?
- Juz jest w porzadku - powiedzial - chociaz bywalo lepiej.
- Biedaczek, ale poprawie ci humor jak powiem, ze spie u was i cala noc dam Dadze kazanie?
- Zdecydowanie - usmiechnal sie szeroko. - Jestes wspaniala. Dzieki ci Tori.
- Nie ma za co Harry. Pogadamy pozniej ide przepedzic tego chlopaka od Dagi.
Skierowalam sie na schody prowadzace do gory. Weszlam po nich i otworzyla drzwi, atam na hamaku Daga z noga w stabilizatorze, a na lozku jakis typek.
- Ej koles wynocha - powiedzialam. Oboje sie na mnie spojrzeli, a ten typek sie  zasmial.
- Juz biegne - odpowiedzial.
- No ja nie zartuje - zaczelam - serio sie wynos.
- Nie - powiedzial gapiac sie w sciane.
- Rusz dupe i wynos sie! - krzyknelam i podeszlam do niego. Chwycilam go za reke i chcialam podniesc, a on wstal i scisnal oba moje nadgarstki. To bolalo.
- Nie wyjde. Sama wyjdz - powiedzial.
- Mark, wypierdalaj. Koniec z nami. Nara! - krzyknela Daga, a on wkurzony wyszedl.
- O to mi chodzilo - powiedzialam sama do siebie. - Daga! - rzucilam sie na nia na hamaku.
- Co ty tu robisz? - zapytala.
- Wiesz moj chlopak powiedzial moim rodzicom, zemaja kncert, a nie chca cie samej zostawic wiec bede z toba spala. Ale oni maja krotki wywiad, a Zayn ma zboczone mysli.

Daga zaczela sie smiac i zrzucila mnie z hamaka.
- Wielke dzieki - powiedzialam podnoszac sie. - Mam ci wiele do opowiedzenia, ale jak chlopacy pojda.
Po kilkunastu minutach chlopakow nie bylo. Opowiedzialam dadze o co chodzi z Sophie Morphy. Dodalam takze o Niallu.
- I co?! - prawie krzyknela.
- Obiecal, ze nie powie.
- Uff..
- A ty co robisz Harremu?! Oboje darzycie aie sympatia, a ty takie jaja odstawiasz - powiedzialam.
- Noe chce go zranic - spuscila glowe. - Ja lamalam kazdemu serce. Nadal to robie. Widzisz zerwala z Markiem. Chcociaz tego zwiazkiem nie da sie naz...
- Daga czy ty sie slyszusz? Ty go serio kochasz - usmiechnelam sie do niej.
- Co nieprawda!
- Mhh...
- TORI CHODZ NA DOL. DAGA JAK MOZESZ TO TEZ! -krzyknal Zayn z dolu.
- Wrocili - powiedzialysmy razem.
Zeszlysmy na dol. Cala piatka siedziala na kanapie. Zayn dyskutowal z Niallem. Byl wkurzony. Zaczelam glosniej oddychac.
- C-co s-sie stalo? - spytalam.
- Niall zjada nam cale jedzenie. Ja juz sily nie mam - opadl na kanape Zayn.
- Oj przwstancie - powiedziala Daga podchodzac o kulach do fotelu, a po chwili na nim spoczela.
- No, a Daga zerwala z tym gosciem - usmiechnelam sie szeroko.
- Tssa zabawnr, ze lamie serce tylko - powiedziala wkurzona.
- A tak w ogole to ogladamy cos? - zapytal Liam. - Zaraz bedzie Danielle i Eleanor.
- O to swietnie - powiedzialam.
- To idzcie sie juz przebrac w pizamy, my tez sie przebierzemy i zrobimy maly seans.
Poszlam do lazienki Dagi i tam sie przebralam. Daga pozyczyla mi swoje kremowe emu. Wlosy zwiazalam w koka i nalozylam okukary. Zeszlysmy na dol, a tam wszyscy chlopacy w bokserkach pkus El z Dan i pizamach. Usiadlam obok Zayna wtulajac sie w niego, a Daga usiadla na ziemi. Zaczelismy ogladac filmy. W trakcie 3 filmu przysnelam. Potem poczulam jak ktos mnie podnosi i przenosi. Niedlugo pozniej lezalam juz okryta koldra. Delikatnie otworzylam oczy i zobaczylam Zayna stojacego i patrzacego na cos na biurku. Ja zdjelam swoje okulary i polozylam na szafce.
- Nie spisz? - zapytal odwracajac sie do mnie.
- Juz nie - wyciagnelam sie na lozku, a potem zwinelam w klebek.
- To co chcesz roboc? - zapytal siadajac przy mnie na lozku.
- Nic. Wystarczy, ze jestes tu - powiedzialam i chwycilam jego dlon. Usmiechnal sie do mnie.
- Tworcze - powiedzial, a ja sie zasmialam.
-Dzieki wiesz? - odwrocilam sie do niego plecami.
Po chwili poczulam jak przytula mnie od tylu.
- Nie obrazaj sie - szepnal mi do ucha.
- Dobrze - zasmialam sie i odwrocilam do niego.
- Tak lepiej.
Zatknelismy swoje czola ze soba i tak lezelismy. Zayn trzymal moja dlon i gladzil ja kciukiem. Nie dlugo po tym zasnelam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz