środa, 10 kwietnia 2013

Chapter 5 ♥

Budzik obudzil mnie o 6. Zwloklam sie z lozka i poszlam do lazienki. Ubralam czarne rurki, duzy ciemno - zielony sweter. Wlosy zwiazlam w koka i zalozylam okukary. W pokoju spakowalam potrzebne ksiazki do torbki i poszlam do kuchni. Zrobilam snoadanie. Poszlam obudzic Wiktora i Alana. Oboje wstali i zeszli jesc. Potem ubralam Alana. Wiktor zawiozl mnie do szkoly, a Alana do przedszkola. Weszlam do szkoly i jakzwykle spojrzenia pelne wrogosci byly kierowane na mnie. Nic nowego. Poszlamndo swojej szafki. Otworzylam ja i wlozylam kurtke, szalik i czapke. Schowalam pare ksiazek i poszlam pod sale od fizyki. Weszlam do klasy i usiadlam z tylu. Otworzylam swoj brudnopis i zaczelam bazgrac jakies rysunki. Uslyszalam dzwonek i pelno ludzi weszlo do klasy. Usiedli na swoich miejscach. Facet obwiescil, ze mamy kartkowke. Jek klasowy. Tak jakby mi to nie przeszkadzalo, umialam ten rozdzial, a szczegolnie ten temat. Tak jak stawialam napisala wszystko na kartkowce. Kidy wszycy skonczyli, zaczal nowy temat. Notowalam sobie,  z reszta jak zwykle.
Lekcje minely dosc szybko. Po lekcjach poszlam do szafki. W szafcetym razem nie bylo wyzwisk, bylo spokojnie.
Pojechalam na wloski, a potem do szkoly muzycznej. W domu zrobilam lekcje i padlam na lozko. Bylam wykonczona. O boze, Zayn dzwoni.
<RoZmOwA>
- Tak ? - zapytalam.
- Hej, Tori. Co tam ?
- Leze na lozku, mozg mnie boli. - powiedzialam. - A u ciebie jak ?
- Tez jestem wykonczony, ale zyje.
- Zayn, nie wyobrazasz sobie jaka jest trudno fizyka w tym roku. - powiedzialam.
- Mpge sobie wypbrazic. Dla mnie zawsze trudna byla.
*
Tydzien minal szybko. Mamy piatek ostatnia lekcja. Dzwonek. Nareszcie. Wyszlam z klasy i poszlam do szafki. Otworzylam ja. Lezala w srodku kartka. Wyjelam ja i przeczytalam. 'RADZE CI KURWA SIE PRZENIESC, NIE POTRZEBNY NAM ZADEN KUJON. AKBO SIE PRZENOSISZ ALBO POZALUJESZ TEGO DO KONCA ZYCIA'. To co przeczytalam przerazilo mnie. Nigdy tak zle nie bylo. Powstrzymalam lzy. Wybieglam ze szkoly nakladajac po drodze kurtke. Wbieglam do autobusu. W koncu dojechalam na przystanek. Pobieglam do domu i wbieglam trzaskajac drzwiami. Pobieglam do siebie i zamknela sie. Kartke polozylam na biurku i walnelam sie na lozko. Zaczelam plakac.Bala sie ich. Kto wie co oni moga zrobic. A co ja teraz mam zrobic ? Jestem noe zywa. W koncu sie rozebralam z kurtki i przebralam. Ubralam szare dresy sciagane na dole i czarna bluze 'Jack Wills'. Zwiazalam wlosy w koka. Zalozylam okulary i zeszlam na dol. Mike zabral Alana do swojej dziewczyny i mozkiwe, ze beda tam nocowac. Nie mam nic przeciwko, bo w koncu poznalam ja w srode i wydaje sie bardzo w porzadku. Siedzialam tak i w koncu postanowilam upiec ciasto. Zrobilam murzynka z jablkami. Ogladalam film, kiedy nagle zadzwonil dzwonek do drzwi. Poszlam otworzyc, a Zayn sie do mnie usmiechal.
- Ojeju, Zayn. Wchodz. - wskazalam gestem reki aby wszedl. No wiec tez tak zrobil. Zdjal kurtke i buty.- Zapomnialam, ze miales przyjsc. Nie kupilam nic do jedzenia i ...
- No przestan. - przerwal mi. - Przyszedlem, zeby sie zobaczyc z toba, a nie jedzeniem.
- No dobra. To idz usiadz w salonie, a ja wezme cos do picia.
Poszlam do kuchni i najpierw wyjelam ciastonz piekarnika. Polozylam je na blacie, aby troche ostyglo. Nastepnie wzielam dwienszklanki i nalalam do nich soku pomaranczowego. Weszlam do salonu i powiedzialam Zaynowi, ze idziemy do mnie. Szedl za mna. Weszlismyndo mojego pokoju. Rozejrzal sie, a potem usiadl na fotelu. Ja usiadlam na ziemi, opierajac sie o lozko.
- I jak przygotowania na kpnkurs ? - zapytal.
- Zapomnialabym. Musze zrobic zadanie z matematyki i francuskiego. Zajmie mi to chwile ok ? - kiwnal glowa.
Wyjelam z torby zeszyty i polozylam sie na lozku. Zaczelam rozwiazywac zadania. Zayn chodzil i rozgladak sie po moim pokoju.
- Co tonjest ?! - zapytal, a w rece trzymal ta kartke, ktora mialam dzisiaj w szafce. Podbieglam donniego.  Chcialam mu ja wyrwac z reki, ale on ja podniosl wysoko, a fakt faktem jestem od niego nizsza, a wiec nie dosiegnelam.
- Zayn oddaj to. To nie twoj interes. - powiedzialam zla. Podskoczylam wysoko i mu jawtrwalam. Wyrzucikam ja do smietnika.
- Kumpluje sie z toba wiec chce wiedziec. Slucham. - powiedzial.
Nie mialam juz siky udawac. Wtulilam sie w niego. Zaczelam plakac.
Podnisolnmnie i polozyl na lozku, Usiadl obok mnie i glaskal po glowie.
- Nigdy, az do tego poziomu nie bylo. Zawsze tylko wyzwiska i to wszystko, ale niento.
- Spokojnie, wszystko bedzie dobrze. - powiedzial.
- Nie mow tak, bo tak nie bedzie.

- Na pewno bedzie. - powiedzial cicho.
- Nie bedzie ! -krzyknelam i usiadlam. -Nigdy nie bedzie. Ty tez jestes taki jak oni. Tylko, ze ty sie litujesz, zamiast powiedziec mi to wprost !
Spojrzal sie na mnie i wyszedl. Uslyszalam trzask drzwi. Polozylam sie i rozryczalam. Czy to chcialam ? Nie. Witaj Wiktorio, wracamy do czasow, kiedy nik sie do ciebie nie odzywal. Nie mialam na nic sily i zasnelam.
Obudzilam sie. Spojrzalam na zegarek. Wow, 6.15. Poszlam przebrac sie. Ubralam szare leginsy, czerwony sweter i szare trampki. Nalozylam okulary i zwiazalam wlosy w koka. Wzielam portfel i telefon. Wuszlam z domu i udalam sie do Tesco. Bylo zimnonwiec mialam na sobie rowniez czarna kurtke. W Tesco udalam sie na dzial z owocami. Wlozylam ich chyba miliony do koszyka. W koncu musze schudnac. Po kilkunastu mintach udalam sie na dzial z odzywkami, szamponai itp. Wlozylam szampon dla dzieci, mezczyzn i kobiet. Potem odzywke do wlosow. Aha no i Wiktorowi zel do wlosow. Stanelam na palcach i nie moglam dosiegnac. Ej, ale ja nie jestem niska. Mam 170cm wzrostu. Polozylam koszyk. Wzielam naskok i mam. Nie na marne poszly trningi siatkowki. Ciekawe w czym przyda mi sie pilka nozna. Haha, jak bede chciala kogos pobic to go kopne i tadam. Wlozylam zel do koszyka. Odwrocilam sie i przede mna stal Zayn. Spuscilam wzrok i wyminelam go. Zaraz poszlam do kasy. Zaplacilam i wyszlam z wieloma reklamowkami. Opuszczaja budynek juz mnie bolaly rece. Droga do domu nie jest krotka, a autobusu zadnego nie ma. Wracam z buta. Szlam tak kawalek i bam. Rozwalila mi sie reklamowka. Suuuper. Zaczelam zbierac to co mi wypadlo i schowalam do innych. Ide dalej i znowu. No kurde ! Zebralam owoce i znowu je pochowalam. W koncu doszlam do domu, Zamknelam za soba drzwi, a zakupy polozylam w kuchni. Wypajowalam wszystko i poukladalam na swoje miejsca. Poszlam do swojego pokoju. Wzielam ksiazke i zaczelam ja czytac. Pookolo dwoch godzinach, uslyszalam jak ktos wchodzi do domu. To pewnie Wiktor i Alan. Uslyszalam jak ktos wchodzi do mojego pokoju, ale bylam za bardzo zadascynowana ksiazka, zeby spojrzec kto to. Ten ktos tak stal.
- Wiktor idz sobie. Daj mi skonczyc chociaz ksiazke czytac. Jak pisze piosenki, wchodzisz i przeszkadzasz, ja odrabiam lekcje, czytam ksiazki to samo. Czy ja nie moge moec czasu dla siebie ?! - powiedzialam dalej wpatrujac sie w ksiazke.
- Tori... - od razu sie odwrocilam i ujrzalam Zayna.
- Jak ty tu weszles ?! Nienormalny jestes czy co ?! - krzyknelam i wstalam. - Robisz sobie ze mnie jaja, potem wkradasz mi sie do domu. Co nie dlugo mnie gdzies po drodze zgwalcisz czy cos ?!
- Uspokuj sie, bo zachowujesz sie jak idiotka ! - krzyknal na mnie. Wystraszona cofnelam sie dwa kroki do tylu.Zauwazyl, ze sie wystraszylam. Podbiegl do mnie i mnie przytulil. - Przepraszam, nie chcialem krzyknac. - zaczal sie tlumaczyc.
- To ja zaczelam. - odsunelam sie od niego. - Przepraszam, ze tak powiedzialam.
- Nic sie nie stalo. Ale przyszedlem ci cos wyjasnic. - spojrzalam na niegonpytajacym wzrokiem. - Nie kumpluje sie z toba dla jaj. Jeju no lubie cie najnormalniej w swiecie. Co w tym dziwnego ?
- Przepraszam. - powiedzialam cicho.
- Oj, przestan. - usmiechnal sie do mnie. - I chce ci pomoc.
Pokiwalam przeczaco glowa i podeszlam do okna. Jak zwyle padal deszcz. Cudownie co nie ?
- Pohdziemy z tym na policje - powiedzial.
- NIE! Pogprszysz wzystko ! Zmienie szkole.
- O nie, ja ci na to Tori nie pozwole. - powiedzial stanowczo. - Idziemy.
- Gdzie ?
- Na policje.
Na marne byla klotnia, ze nie pojade. Zayn to na mnie wymusil ibwrecz wepchna do swojego samochodu. Nie ozywalam sie do niego cala droge. Dojechalismy nakomende. Wyjal mnie prawie, ze sila. Juz bez oporow weszla na posterunek. Zayn powiedzial cos jakieskobiecie. Po chwilinzawolal nas jakis pokicjant. Weszlam z Zaynem do pomieszczenia. Usiadlam na jednym krzesle, a Zayn na drugim.
- A wiec co sie stalo ? - zapytal policjant. Zayn sporzal na mnie i sam zaczal mowic :
- Dostala kartke z grozba w szkole.
- Wyzywali cie wczesniej ? Dlaczego to robili ? - zapytal sie mbie policjant.
- No, tak. Zdarza sie to coraz czesciej. W szafce mam codziennie pekno kartek z wyzwiskami. Jestem szkolnym kujonem. Ucze sie najlepiej w szkole i tak wyszlo.
- A wiesz kto to ? - spojrzal sie na mnie.
Pokiwalam glowa na tak. Spojrzalam na swoje stopy.
- Mozesz podac ich nazwiska i imiona

Podalam ich nazwiska i imiona. Policjant powiedzial abym przez tydzien nie chodzila do szkoly. Wyszlam z komisariatu razem z Zaynem. Weszlam do jego auta i soe rozolakalam. Kiedy i on wszedl, spojrzal na mnie i zscisnal moja dlon.
- Wszystko bedzie dobrze. - powiedzial.
Po chwili puscil moja dlon i odpalil samochod. Cala droge siedzialam cicho i patrzylam sie w szybe. Zayn podwiozl mnie do domu. Pozegnalam sie z nim. W domu staly juz walizki. No tak Wiktor dzisiaj wyjezdza. Pochwili zobaczylam jego zbiegajacego na dol,
- Ja spadam. Nara siorka. - powiedzial, chwycil walizki i wybiegl z domu.
- Tssa, pa - powiedzialam do siebie.
Zamknelam drzwi i poszlam do salonu. Polozylam sie na kanapie i zaczelam plakac. Nie chcialam wstawac, a po chwili zasnelam.
Obudzil mnie dzwonek doi drzwi Poderwalam sie z kanapy i poszlam je otworzyc, Zayn.
- Hej, nie przeszkadzam ? - zapytal,
- Nie, wchodz. - powiedzialam.
Zayn wszedl, rozebral sie i usiadl ze mna w salonie. Wlaczylam telewizor.
- Jak sie czujesz ? - zapytal mnie.
- Mozemy pomowic o czyms innym hmmm ?
- Okej, a wiec co lubisz robic ? - zapytal.
- W tym momencie chcialabym spac. W sumie to spalam, ale mnie obudziles.
- Przepraszam. - powiedzial.
- Nie no spoko, jakos zyje.
- Tori, pomoglabys mi w jednej sprawie ? - zapytal.
- Mhh.,, - ziewnelam.
- Bo ty jestes dziewczyna no nie ? - spytal.
- Tak mi sie wydaje. ' zasmialam sie.
- A wiec, no, bo ten... - zaczal sie jakac. - podoba mi sie pewna ta, no...
- Dziewczyna ? - zapytalam, bo juz mnie zaczal denerwowac.
- Nno,  no i jak mam jej to wyznac ?
- A jak dlugo sie znacie, jakas wiez miedzy wami... - spojrzalam na niego.
- Poznalem ja w klubie. Potem zaczelismy pisac. No to jest taka znajomosc.
- Hmmm w sumie to ja nie wiem jak ci pomoc, Ja sie jeszcze nie zakochalam, nie mialam chopaka, nie znam sie na tym. - powiedzial, patrzac w telewizor.
- Serio ? A calowalas sie kiedys ? - zapytal sie, a ja spakilam buraka. - Aha, ojej. To slodkie.
- Mhhh, jasne. Ja nawet nie wierze, ze jest na swiecie taka osiba dla mnie. - powiedzialam do niego.
- No to wtedy zostaniesz z kotami, ale to i tak fajnie. - usmiechnal sie do mnie.
- Dzieki, Zayn. To bylo pocieszajace. - powiedzialam i polozylam sie na kanapie.
- Wiesz co ? - zapytal i usiadl obok mnie i spojrzak na mnie. - Jestes w porzadku. Naprawde, ale i tak wiem, ze jeszcze nie poznalem tej prawdziwej Tori. - zasmial sie.
- Masz racje, przed przeprowadzka bylam inna. - zasmialam sie.
- To w jakim miescie mieszkalas ? - zapytal.
- Mieszkalam w Polsce. - powedzialam.
- Serio ?! Masz brytyjski akcent. - stwierdzil.
- Moge mowic w kazdym akcencie. Najlepiej wychodzi mi chyba Polski no wiesz urodzilam sie tam. - zaczelam udawac zamyslona, aon sie zasmial. - A no i jeszcze ,mam  wiele nadprzyrodzonych mocy. Potrafie czytac, a najlepsze to potrafie tabliczke mnozenia. Tak pewnie nienwiesz o czym mowie, ale to zbyt skomplikowane dla ciebie, wiec ci odpuszcze. - zaczelam sie smiac, a on ze mna.
- Tori, iwielbiam cie. - powiedzial Zayn.
- Wiem. - odpowiedzialam mu. - A wlasnie to ide sprawdzic co u Alanka. - powiedzialam i pobieglam do gory.
Maluch ogladal bajki. Zauwazylam, ze drzwi od mojego pokoju saotwarte. Weszlam i patrze, a tam Zayn szpera w moich ksiazkach.
- Czy ja ma ci wytatuowac na czole, ze nie wchodzisz do mojego pokoju bez pukabia !
- W sumie to nie chce. Czytalas te ksiazki ? - zapytal.
- No tak. Niektore nawet po dwa razy. - powiedzialam i polorzylam sie na lozku.
Po chwili dolaczyl do mnie Zayn.
- Jestes jedyna osoba, ktorej zaufalam tutaj w Londynie.
- Ale mnie pocieszylas. - odparl bez entuzjazmu. - Ale tak serio to sie ciesze. - dodal po chwili.
- Mozesz byc zaszczycony. Naprawde Zayn, ufam tobie. Znam cie tydzien, a ufam. Wiesz zwykle to bylo nieosiagalne, a tu nagle... - nie moglam dokaczyc, bo mi przerwal.
- Super, przystojny i seksowanu chlopak wpada na ciebie i bam. Tadam. - prawie krzyknal.
- Alez jaki skromny. - dodalam sarkastycznie.
 - No ba.
Rozmawialam jeszcze dlugo z Zaynem, ale w koncu o 19 poszedl sbie. Za to ja wykapalam Alanka, potem go uspilam. Sama poszlam czytac ksiazke na kanpie w salonie i zasnelam w ciuchach.


Co raz fajniej no nie ? Mi sie tak wydaje. Nie wiem jak wam.
Zrozumcie mnie za zle rozdzialy, ale 26 kwietnia mam koniec roku, a potem tylko 11 dni i matura. Malo no nie? Ale sprobuje was nie zawiesc.
Dziekuje za dwie nominacje. Nie dlugo pojawi sie to na blogu, ale na razie nie mam czasu. Moze w niedziele.
To na tyle.
Jak cos pytajcie w zakladce pytania...



Zostaw po sobie znak ( czyt. komentarz) !

9 komentarzy:

  1. Mega zaje***** :D
    Czekam na nexta
    Buziaczki
    Gośka

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć takiego przyjaciela jakim dla Tori jest Zayn... To takie słodkie <3 <3 Jak zwykle super :*
    Życzę weny i czekam na next <3
    Bużka - Nat :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy do nas na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. dzisiaj stałam się twoją nową czytelniczką ogarnęłam przed chwilą wszystkie rozdziały ,i uważam że twoje opowiadanie jest genialne!!!!!!! naprawde!!!! i mam nadzieję że Zayn jak mówił że się zakochał to myślę że w Wiktorii :3 i proszę aby tak było!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sie badzo ciesze. A co do Tori i Zayna. Ahh.., Jeszcze nie wszystko...
      Dziekuje za ta opinie...

      Usuń