Zadowolona wyszłam z wanny. Podeszłam do półki na, której leżał
mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dostałam wiadomość. Przebrałam się w
ciuchy wybrane na randkę i sprawdziłam skrzynkę. Od [Imię chłopaka.].
Ucieszyłam się. Pewnie chce zmienić miejsce randki na romantyczniejsze.
Odblokowałam telefon i kliknęłam na obrazek koperty.
"Nie chcę już z tobą być. Wiem, że mnie zdradziłaś. Z moim
własnym przyjacielem. Nie wiem jak mogliście mi to zrobić. Myślałem, że mnie
kochasz. Z nami koniec."
Po przeczytaniu tego telefon wypadł mi z ręki. Jak to ? Przecież
go nie zdradziłam. Nigdy się nad sobą nie użalałam, więc wzięłam torebkę pod
rękę i kłapnęłam drzwiami. Biegłam przez ulicę. Kilka razy prawie mnie
potrąciła samochód. Gdy dotarłam do jego domu zaczęłam walić w drzwi. Nikt nie
otwierał. Przebiegłam na tył domu, tam były drzwi, których nigdy nie zamykał.
Wpadłam przez nie do środka, wbiegłam po schodach i z hukiem otworzyłam drzwi
do jego sypialni. W środku zastałam chłopaka ze swoją przyjaciółką ... w łóżku.
Nie mogłam w to uwierzyć.
-I to niby ja ciebie zdradziłam ? - krzyknęłam i wybiegłam z
domu.
Chodziłam po okolicy dobrą godzinę gdy zaszłam do kiosku. Nigdy
nie paliłam i nie miałam zamiaru zacząć, kupiłam ... żyletkę. Wróciłam do domu
i napuściłam wody do wanny. Nie ściągając ciuchów położyłam się w niej. Nigdy
nie cięłam się ale niejedna osoba mówiła, że to pomaga. Nie chciałam podciąć
sobie żył tylko poczuć ból, który zagłuszy ten w sercu. Pierwsze cięcia trochę mnie
piekły ale następne były już lepsze. Gdy skończyłam obie ręce były w czerwonych
kreskach. Żałowałam tego ale przynajmniej osiągnęłam cel. Wysuszyłam się i
ubrałam w piżamę. Zauważyłam, że jest już dobrze po północy. Zasnęłam z
bandażami na rękach. Minęły dwa tygodnie. Nie cięłam się więcej ale blizny
zostały. Pewnego popołudnia zadzwoniła do mnie przyjaciółka, która wiedziała o
wszystkim.
-Hej [T.I.] !
-No cześć [I.T.P.]
-Słuchaj mam wolny bilet na dziś na 20 na One Direction. Idziesz ?
-Jasne !
-Dobra, to przyjadę po ciebie o 19. Pa !
-Pa - pożegnałam się.
Zajrzałam do szafy. Musiałam ubrać coś przewiewnego ale żeby
zakrywało mi ręce. Nałożyłam jensową koszulę i krótkie jensowe shorty. Na
rękę założyłam bransoletkę. Gdy zrobiłam makijarz przyjechała [I.T.P.].
-I jak ? Gotowa na koncert ? - powitała mnie.
-Jasne.
Dojechałyśmy pół godziny przed koncertem ale ledwo co się dopchałyśmy.
Rozpychałyśmy się ramionami i w taki sposób dotarłyśmy aż do barierek. Za nimi
było jeszcze ze dwa metry od sceny gdyby chłopakom zachciało się podchodzić do
fanek i psychofanek. Koncert trwał 2 i pół godziny, na chwilę podszedł do mnie
Payn. Nigdy nie byłyśmy z [I.P.] directionerkami ale bardzo podobały nam się
ich głosy, a ja byłam wniebowzięta w tamtym momencie. Po koncercie, gdy chłopcy
dziękowali za przybycie itp. Liam wbiegł za scenę i wrócił z dwiema kartkami
papieru i długopisem, nabazgrał coś na obu. Jedną, podniósł do góry i krzyknął
"We love you", czyli to co było na niej napisane. Później złożył
kartkę w samolocik i rzucił w tłum. Osobą, która złapała ten prezencik była moja
przyjaciółka. Szybko schowała ją do torebki żeby żadna powalona fanka jej nie
zabrała. Chłopcy zeszli ze sceny i rozdawali autografy. Znów Daddy do mnie podszedł.
Zrobiłam sobie z nim zdjęcie. Nie zauważyłam, że rękaw ci się podwinął ale on
to zobaczył. Szybko zasłoniłam nadgarstek, a Liam ukradkiem włożył mi drugą kartkę
do kieszeni. Gdy wróciłyśmy do domu [I.P.] została u mnie. Wieczorem gdy ty
oglądałam "Jak poznałem waszą matkę" tmoja przyjaciółka
przeglądała Twittera.
-[T.I.] !!
-Co chcesz ?
-Chodź .
-Ale co chcesz ?
-Ktoś coś twittną.
Niechętnie podniosłam się z wygodnego łóżka i podeszłam do laptopa
przyjaciółki. Spojrzałam na ekran.
Liam Payne ;
"Chciałbym poprosić pewną śliczną dziewczynę, która była
dzisiaj na naszym koncercie, ubrana w jeansową koszulę. Nie tnij się, kochanie.
Nie wiem o co chodziło ale nie rób tego. Twój Liam <3"
-Kiedy on to napisał ? - chciałam wiedzieć.
-Ze dwie minuty temu.
Kolejne ćwirknięcie, kolejny post.
"Jeżeli to przeczytałaś, zajrzyj do kieszeni spodenek".
Pobiegłam szybko do łazienki gdzie zostawiłam ciuchy. Z szortów
wyciągnęłam lekko zmiętą kartkę.
-Usunął ostatni post. [T.I.] ? O co chodzi ?
-Już o nic.
Na kartce napisane było ; "Nie rób sobie krzywdy. Nawet nie
wiesz jak to boli twoich najbliższych. Nigdy tego nie robiłem ale wiem ile
przykrości to sprawia. Jesteś zbyt piękna żeby to robić. Zadzwoń xoxo
Liam"
Nie mogłam w to uwierzyć. Wybrałam szybko numer zapisany na
kartce. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej !
-Cześć - przywitałam się.
-Ty jesteś tą dziewczyną ?
-Nooo tak.
-Słuchaj daleko mieszkasz od parku St. James ?
-Nie.
-To przyjdź tam za dwadzieścia minut.
-Dobrze.
-I ... albo nie. Do zobaczenia.
Wyszłam z łazienki, rzuciłam się na szafę i wybrałam ciuchy. Nie
chciałam się stroić ale wyglądać ładnie. Pobiegłam na wyznaczone miejsce. Liam
czekał tam na mnie.
-Hej - przywitałam się. - Jestem [T.I.]
-Masz śliczne imię. Dlaczego się pocięłaś ?
Opowiedziałam mu historię byłego chłopaka, który zerwał ze mną przez
SMS-a i zdradził z koleżanką.
-Ale to nie jest powód. Obiecaj mi, że nigdy tego nie zrobisz.
-Obiecuję.
-Ale ja muszę mieć inne zapieczętowanie umowy - przysunął się do mnie
i pocałował.
Spotkaliśmy się jeszcze wiele razy aż w końcu Liam poprosił mnie o
zostanie jego dziewczyną. Tamtą kartkę oprawiłam w ramkę i postawiłam przy
łóżku. Nigdy więcej już się nie cięłam. Nie chciałam sprawiać przykrości moim
bliskim. A zwłaszcza jednej. Najważniejszej.
Wiem, że jest smutny ale mam nadzieję, że podoba wam się zakończenie. Pewnie myślicie skąd mam takie dziwne niektóre pomysły na imaginy. Jeżeli macie pytania to śmiało ;)
Jest po prostu świetny! ;*
OdpowiedzUsuńOch, Vicki, cioto ty moja. Piszesz wspaniale, Grubasie (i już doskonale wiesz kim jestem :D ). Czekam na kolejnego imagina z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Yasri vel Twoja Przyjaciółka, Która Uwielbia Wyzywać Cię Od Ciot I Grubasów.
Oddasz mi talent? xD BOSKI!
OdpowiedzUsuń