piątek, 1 listopada 2013

Ten 'Liam'

Zadowolona wyszłam z wanny. Podeszłam do półki na, której leżał mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dostałam wiadomość. Przebrałam się w ciuchy wybrane na randkę i sprawdziłam skrzynkę. Od [Imię chłopaka.]. Ucieszyłam się. Pewnie chce zmienić miejsce randki na romantyczniejsze. Odblokowałam telefon i kliknęłam na obrazek koperty.
"Nie chcę już z tobą być. Wiem, że mnie zdradziłaś. Z moim własnym przyjacielem. Nie wiem jak mogliście mi to zrobić. Myślałem, że mnie kochasz. Z nami koniec."
Po przeczytaniu tego telefon wypadł mi z ręki. Jak to ? Przecież go nie zdradziłam. Nigdy się nad sobą nie użalałam, więc wzięłam torebkę pod rękę i kłapnęłam drzwiami. Biegłam przez ulicę. Kilka razy prawie mnie potrąciła samochód. Gdy dotarłam do jego domu zaczęłam walić w drzwi. Nikt nie otwierał. Przebiegłam na tył domu, tam były drzwi, których nigdy nie zamykał. Wpadłam przez nie do środka, wbiegłam po schodach i z hukiem otworzyłam drzwi do jego sypialni. W środku zastałam chłopaka ze swoją przyjaciółką ... w łóżku. Nie mogłam w to uwierzyć.
-I to niby ja ciebie zdradziłam ? - krzyknęłam i wybiegłam z domu. 
Chodziłam po okolicy dobrą godzinę gdy zaszłam do kiosku. Nigdy nie paliłam i nie miałam zamiaru zacząć, kupiłam ... żyletkę. Wróciłam do domu i napuściłam wody do wanny. Nie ściągając ciuchów położyłam się w niej. Nigdy nie cięłam się ale niejedna osoba mówiła, że to pomaga. Nie chciałam podciąć sobie żył tylko poczuć ból, który zagłuszy ten w sercu. Pierwsze cięcia trochę mnie piekły ale następne były już lepsze. Gdy skończyłam obie ręce były w czerwonych kreskach. Żałowałam tego ale przynajmniej osiągnęłam cel. Wysuszyłam się i ubrałam w piżamę. Zauważyłam, że jest już dobrze po północy. Zasnęłam z bandażami na rękach. Minęły dwa tygodnie. Nie cięłam się więcej ale blizny zostały. Pewnego popołudnia zadzwoniła do mnie przyjaciółka, która wiedziała o wszystkim.
-Hej [T.I.] !
-No cześć [I.T.P.]
-Słuchaj mam wolny bilet na dziś na 20 na One Direction. Idziesz ?
-Jasne !
-Dobra, to przyjadę po ciebie o 19. Pa !
-Pa - pożegnałam się.
Zajrzałam do szafy. Musiałam ubrać coś przewiewnego ale żeby zakrywało mi ręce. Nałożyłam jensową koszulę i krótkie jensowe shorty. Na rękę założyłam bransoletkę. Gdy zrobiłam makijarz przyjechała [I.T.P.].
-I jak ? Gotowa na koncert ? - powitała mnie.
-Jasne.
Dojechałyśmy pół godziny przed koncertem ale ledwo co się dopchałyśmy. Rozpychałyśmy się ramionami i w taki sposób dotarłyśmy aż do barierek. Za nimi było jeszcze ze dwa metry od sceny gdyby chłopakom zachciało się podchodzić do fanek i psychofanek. Koncert trwał 2 i pół godziny, na chwilę podszedł do mnie Payn. Nigdy nie byłyśmy z [I.P.] directionerkami ale bardzo podobały nam się ich głosy, a ja byłam wniebowzięta w tamtym momencie. Po koncercie, gdy chłopcy dziękowali za przybycie itp. Liam wbiegł za scenę i wrócił z dwiema kartkami papieru i długopisem, nabazgrał coś na obu. Jedną, podniósł do góry i krzyknął "We love you", czyli to co było na niej napisane. Później złożył kartkę w samolocik i rzucił w tłum. Osobą, która złapała ten prezencik była moja przyjaciółka. Szybko schowała ją do torebki żeby żadna powalona fanka jej nie zabrała. Chłopcy zeszli ze sceny i rozdawali autografy. Znów Daddy do mnie podszedł. Zrobiłam sobie z nim zdjęcie. Nie zauważyłam, że rękaw ci się podwinął ale on to zobaczył. Szybko zasłoniłam nadgarstek, a Liam ukradkiem włożył mi drugą kartkę do kieszeni. Gdy wróciłyśmy do domu [I.P.] została u mnie. Wieczorem gdy ty oglądałam "Jak poznałem waszą matkę"  tmoja przyjaciółka przeglądała Twittera.
-[T.I.] !!
-Co chcesz ?
-Chodź .
-Ale co chcesz ?
-Ktoś coś twittną.
Niechętnie podniosłam się z wygodnego łóżka i podeszłam do laptopa przyjaciółki. Spojrzałam na ekran.
Liam Payne ;
"Chciałbym poprosić pewną śliczną dziewczynę, która była dzisiaj na naszym koncercie, ubrana w jeansową koszulę. Nie tnij się, kochanie. Nie wiem o co chodziło ale nie rób tego. Twój Liam <3"
-Kiedy on to napisał ? - chciałam wiedzieć.
-Ze dwie minuty temu.
Kolejne ćwirknięcie, kolejny post.
"Jeżeli to przeczytałaś, zajrzyj do kieszeni spodenek".
Pobiegłam szybko do łazienki gdzie zostawiłam ciuchy. Z szortów wyciągnęłam lekko zmiętą kartkę.
-Usunął ostatni post. [T.I.] ? O co chodzi ?
-Już o nic.
Na kartce napisane było ; "Nie rób sobie krzywdy. Nawet nie wiesz jak to boli twoich najbliższych. Nigdy tego nie robiłem ale wiem ile przykrości to sprawia. Jesteś zbyt piękna żeby to robić. Zadzwoń xoxo Liam"
Nie mogłam w to uwierzyć. Wybrałam szybko numer zapisany na kartce. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej !
-Cześć - przywitałam się.
-Ty jesteś tą dziewczyną ?
-Nooo tak.
-Słuchaj daleko mieszkasz od parku St. James ?
-Nie.
-To przyjdź tam za dwadzieścia minut.
-Dobrze.
-I ... albo nie. Do zobaczenia.
Wyszłam z łazienki, rzuciłam się na szafę i wybrałam ciuchy. Nie chciałam się stroić ale wyglądać ładnie. Pobiegłam na wyznaczone miejsce. Liam czekał tam na mnie.
-Hej - przywitałam się. - Jestem [T.I.]
-Masz śliczne imię. Dlaczego się pocięłaś ?
Opowiedziałam mu historię byłego chłopaka, który zerwał ze mną przez SMS-a i zdradził z koleżanką.
-Ale to nie jest powód. Obiecaj mi, że nigdy tego nie zrobisz.
-Obiecuję.
-Ale ja muszę mieć inne zapieczętowanie umowy - przysunął się do mnie i pocałował.

Spotkaliśmy się jeszcze wiele razy aż w końcu Liam poprosił mnie o zostanie jego dziewczyną. Tamtą kartkę oprawiłam w ramkę i postawiłam przy łóżku. Nigdy więcej już się nie cięłam. Nie chciałam sprawiać przykrości moim bliskim. A zwłaszcza jednej. Najważniejszej.


Wiem, że jest smutny ale mam nadzieję, że podoba wam się zakończenie. Pewnie myślicie skąd mam takie dziwne niektóre pomysły na imaginy. Jeżeli macie pytania to śmiało ;)

3 komentarze:

  1. Och, Vicki, cioto ty moja. Piszesz wspaniale, Grubasie (i już doskonale wiesz kim jestem :D ). Czekam na kolejnego imagina z niecierpliwością.
    Pozdrawiam,
    Yasri vel Twoja Przyjaciółka, Która Uwielbia Wyzywać Cię Od Ciot I Grubasów.

    OdpowiedzUsuń