Dzisiaj wracamy do domu. Harry przywiozl juz spioszki i body dla naszych malych skarbow. Darcy miala rozowe body w serdzuska, a Carly rozowe w gwiazdki, a na glowce rozowe czapeczki. Wszystko bylo na dlugi rekaw i na cale nozki. Wczesniej z Harrym kupilismy bialo-mietowe nosidelka. Polozylam tam poduszeczki. Nastepnie ostroznie wlozylam male i przykrylam mietowym kocykiem. Sama ubralam sie w zwykla rozowa sukienke z bialymi kropeczkami, a na nogach mialam biale vansy. Wlosy zwiazane w koka. Wzielam z Harrym nosidelka i zeszlismy na dol. Chceilismy wychodzic, ale Harrynpodal mi drugie nosidelko i poszedl uciszyc paparazzi. Wyszlismy przed budynek. Zaczeto robic nam zdjecia. Pytali sie czy sa zdrowe, odpowiadalam, ze tak, ale szybko weszlismy do samochodu. z tylu dwa nosidelka, a po srodku ja. Harry jechal ostroznie patrzac na jazdnie. Dojechalismy. Wjechal przez brame. Wysiadlam z samochodu. Wzielismy nasze maluchy z nosidelkami i weszlismy do domu. Od razu skierowalam sie do gory do pokoiku dziewczynek. Byl koloru pudrowego rozu, biale meble, biala miekka wykladzina i dwa jasno brazowe lozeczka z rozowymi wstazkami oraz dwa biale fotele. Usmiechnelam sie. Weszlam do sypialni i polozylam Darcy z nosidelkiem na lozku. Delikatnie ja wyjelam. Zaczela glosno plakac. Zaczelam ja lulac, ale plakala dalej. Powochalam ja i okazalo sie, ze musze przebrac. Poszlam z ni na recach do pokoiku i polozylam na przewijaku. Zmienilam jej pampersa. Nastepnie zdjelam czapeczke i dalam smoczka. Poszlam znowu do sypialni, gdzie Harry kolysal delikatnie Carly. Usiadlam obok niego i pocalowalam go w policzek.
- Jestesmy rodzicami - zasmial sie. - A nie mowilem, ze dasz rade przez cala ciaze?
- Mowiles, mezu - oboje sie zasmialismy.
Polozylismy je w lozeczkach w naszej sypialni, a oboje padlismy na lozko. Wtulilam sie w Harrego. Pocalowl mnie w usta, a ja sie szeroko usmiechnelam.
- Kupilem wozek - powiedzial.
- Na prawde? - spytalam, a on pokiwal glowa.
Zeszlam z nim na dol. Wprowadzil mnie do salonu, a w nim sliczny glebokinwozek jedno z produ drugie z tylu. Bialy w czarne kropki. Wczesniej kupilismy dwa pojedyncze identyczne jak ten podwojny. Przytulilam sie do niego.
- Chodz zrobie cos do jedzenia - powiedzial.
Zaczal smazyc nalesniki i nagle usyszalam placz z gory.
- O boze, zaczyn sie - powiedzialam i wbieglam na gore.
Plakala Darcy. Wyjelm ja ostroznie z lozeczka i zaczelam delikatnie kolysac, ale nic. A moze chce pic? Usiadlam na lozku i zaczelam ja karmic. Po chwili odwrocila glowke. Zakrylam sie, a potem zaczelam ja kolysac, aby zasnela. Nie musialam dlugo czekac. Zasnela i to bardzo szybko. Zauwazylam, ze dzwoni telefon Harrego. Przeczytalam kto dzwoni 'Simon'. A odbieram.
- Tak? - zapytalam.
- Z kim rozmawiam?
- Z Dagmara Styles - omg Styles!
- Oh, Dagmaro moje najszczersze gratuacje, jak tam maluchy?
- A bardzo dobrze.
- No to sie ciesze. Chcialem wam zlozyc gratulacje z okazji narodzin dziecka. Przekaz Harremu. Trzymajcie sie.
- Do widzenia - rozlczylam sie.
Zeszlam na dol, a Harry ju zajadal sie nalesnikami. Usiadlam obok niego i uczynilam to samo.
- Kochanie.... - zaczal.
- Co?
- Bo ja jutro o 9 musze byc w studiu - powiedzial, a ja sie skrzywilam. - Wroce jak najszybciej sie da.
- Dobrze - usmiechnelam sie.
Uslyszalam swoj telefon. Dzwonila Tori.
- Halo?
- Hej, jak tam? - zapytala.
- Darcy co chwile placze, chyba jednak Carly to bedzie ta spokojna - zasmialam sie.
- Nie zapeszaj, bo jeszcze Carly bedzie taka sama - powiedziala.
- Tori, ja jestem mama. Ja sie nadal boje - powiedzialam cicho, gdy bylam juz w sypialni.
- Dasz rade. Daga, jestes silna i dobrze o tym wiesz - zasmiala sie. - A tak w ogole to jak tam Harry sie trzyma?
- Szczesliwy tatus - usmiechnelam sie pod nosem.
Nagle zaczela plakac Carly.
- Dobra, ja koncze, bo Carly placze - rozlaczylam sie i odlozylam telefon.
Podeszlam do lozeczka i wzielam ja na rece. Poszlam do pokoiku i usiadlam tam na fotelu. Zaczelam ja kolysac. Nagle otworzyla oczka. Miala takie blekitne oczka. Po mnie! Usmiechnelam sie szeroko. Dalam jej smoczka. Byla taka slodziutka. Zeszlam z nia na dol do salonu, w ktorym siedzial Harry. Usiadlam obok niego. Spojrzal na mnie i na Carly.
- Ma twoje oczka - usmiechnal sie i pocalowal mnie w policzek.
- Jest taka sliczna - powiedzialam, a Harry mnie objal. - Boje sie, ze nie dam rady. Ty bedziesz mial wystepy, trasy. Nie mam ci tego za zle, ale chodzi o to, ze ten strach sie nasila.
- Jestes juz cudowna matka. A teraz daj mi ja, bo zrobila w pampersa - zasmial sie.
- Ja pojde - powiedzialam inweszlam do gory, a za mna szedl Harry.
Polozylam ja na przewijaku i zmienilam pampersa oraz przebralam ja w biale body z kolorowymi kropeczkami. Wzielam na rece i zanioslam do lozeczka w naszej sypialni.Polozylam sie na lozku, a obok mnie Harry.
*Nastepny dzien*
Obudzil mnie rano placz. Wyprostowalam sie i podeszlam do lozeczka Darcy. Wzielamja na rece i weszlam z nia do pokoiku. Polozylam na przewijaku. Zmienilam jej pampersa i ubralam pomaranczowe body z bialym misiem na srodku. Usiadlam na fotelu i ja nakarmilam. Nastepnie dalam jej smoczka i zaczelam ja kolysac. Cąla noc z Harrym budzilismy sie przez placze. Po chwili uslyszalam, ze Carly zaczela, a plakac, a zaraz Harry wszedl z nia na rekach do pokoiku. Przebral ja w zielone body z szarymi gwiazdkami. Usiadl obok mnie. Ja podalam mu Darcy, a on mi Carly. Nakarmilam ja, a potem zaczelam kolysac.
- Kochanie, musze sie szykowac - powiedzial.
Wstalam i poszlam do sypialni gdzie polozylam Carly w lozeczku, a Harry uczynil to samo z Darcy.
Kiedy Harry wyszedl po jakies godzinie przyjechala Danielle. Siedzialysmy w sypialni.
- Rozstalam sie z Liamem - powiedziala.
- Co? Dlaczego? - spytalam.
- Bo on stwierdzil, ze juz nic do mnie nie czuje, ale spokojnie. Dam sobie rade - zasmiala sie.
- Biedna - przytulilam ja, a on sie poplakala.
Jak na zawolanie zaczela plakac Darcy. Wzielam ja na rece i zaczelam kolysac. Po chwili sie uspokoila.
- Tezbym juz chciala takiego malego szkraba - powiedziala. - No, ale skoro Liam nic, a nic do mnie nie czuje to musze przetrwac - byla smutna i to bardzo. - Na razie mieszkam jeszcze u niego, ale chyba bede musiala wynajac sobie jakis pokoj - odparla smutna.
- Dan, moze zamieszkasz u nas? - zapytalam.
- Nie. Wy jestescie malzenstwem, macie dwojke dzieci. Dziekuje, ale nie chce wam przeszkadzac - usmiechnela sie do mnie. - A moze Liam zmieni zdanie - probowala sie jakos podbudowac. - Moge ja wziac na rece? - zapytala.
- No pewnie! - podalam jej Darcy.
Siedziala usmiechnieta i gadala cos do niej. Zrobilam im zdjecie i dodalam na tt 'Ciocia Danielle chyba polubila placzaca Darcy'. Musialam przebrac Carly wiec Dan z Darcy nanrekach poszla za mna do pokoiku. Przebralam ostroznie Carly. Ubralam jej zielone body z misiami. Wzielam ja na rece i usiadlam na drugim fotelu onok Danielle.
- Darcy jest bardzo podobna do Harrego - zauwazyla Danielle.
- Za to Carly do mnie - usmiechnelam sie.
- Na waszym weselu bylo tak dobrze, a on w ponidzialek do mnie, ze juz do mnie nic nie czuje. Wiesz jak to boli?! - zaczela plakac, ale nadal kolysala Darcy. - Mialam mu powiedziec dzisiaj, ale ze nie jestesmy razem...
- Dan co sie stalo? - zapytalam.
- Bo ja nie moge miec dzieci - zauwazylam jak placze jeszcze bardziej. - Znaczy jest 20% szans, ze zajde w ciaze, ale ...
- 20% to duzo. Z Liamem bedziecie jeszcze mieli gromadke dzieci - odlozylam Carly do lozeczka, a ona Darcy.
Rozmawialysmy dlugo, a po chwili uslyszalam smiechy i tylko slowa Harrego 'Zamknijcie sie. Jezeli obudzicie dziewczynki to was pozabijam'. Zasmialam sie z Dan. Nagle w pokoju zawital usmiechniety Lou.
- Hej - powiedzial szeptem.
- Hej - usmiechnelam sie do niego.
Wskazal na lozeczka, a ja kiwnelam glowa. Podszedl najpierw do Darcy.
- Ale ona jest cudowna - podszedl do lozka Carly. - Ale Carly jest do ciebie podobna - zasmial sie. - A charakter odziedzicza po mnie - zasmial sie.
- Mhh... Zeby byly z mozgiem forever kid? Nie dzieki - spojrzal sie na Dan.
- Pogadaj z Liamem wyjasni ci wszystko - zwrocil sie do niej i jak ona wyszla jak na zawolanie wparowal Niall. Usmiechnal sie do mnie i podszedl do lozeczek.
- O jeju - wzruszyl sie. - Carly jest bardzo do ciebie podobna - stwierdzil.
- No wiem - zasmialam sie.
Po chwili wszedl Harry.
- My przyszlismy tylko sie przywitac. To my spadamy pa - powiedzieli i wyszli.
Harrt podszedl do lozeczka i ostroznie wyjal Darcy. Usiadl z nia na fotelu.
- Idziemy na spacer? - zapytal.
- Tylko je przebiore - powiedzialam.
Wzielam od niego Darcy. Zmienilam jej pampersa i ubralam cieplejsze niebieskie w serduszka i rozowa czapeczke, a Carly ubralam mietowe w serduszka i mietowa czapeczke. Polozylam je do lozeczka, a sama poszlam sie przebrac. Nalozylam jasno fioletowa sukienke i tego samego koloru balerinki. Wlosy rozpuscilam. Harry wszedl do gory i wzial Carly na rece, a ja Darcy. Zeszlismy na dol i wlozylismy je do wozkow. Przykrylam je szarym kocykiem w paski. Harry wzial wozek z Darcy, a ja z Carly. Wyszlismy z domu.Prowadzilismy wozki i rozmawialismy o przyszlosci. Pelno paparazzi chodzilo obok nas, ale dajemy rade. Kiedy bylismy w parku podeszla do nas na oko 17 letnia dziewczyna.
- Hej, jestem Directionerka i chcialabym autograf, no chyba, ze wam przeszkadzam, w sumie tak... Przeszkadzam, bo jestescie na rodzinnym spacerze.
- Spokojnie, Harry zrobi sobie z toba zdjecie - zasmialam sie.
- Na prawde? Bardzo wam dziekuje - powiedziala szczesliwa.
Harry zrobil sobie z nia zdjecie.
- A moge zobaczyx Darcy i Carly? - zapytla.
- Jasne - zblizyla sie do wozka. - Darcy to w ciemnych wlosach.
- Ale sa cudowne. Urode to po was beda mialy. Beda najcudowniejszymi dziecmi na swiecie -usmiechnela sie do mnie. - I szczescia w malzenstwie - powiedziala.
- Dziekujemy - powiedzialam razem z Harrym, a ona poszla.
- Jaka kochana - powiedzialam.
- Bo jest nasza fanka...