niedziela, 28 lipca 2013

Chapter 44 ♥

Obudzilam sie rano, a obok mnie siedzialy dziewczyny i rozmawialy o czyms. Przeciagnelam sie, ale poczulam bol na ramionach w okolocy brzucha i na nadgarstkach. Skrzywilam sie na samoprzypomnienie tego. Daga podala mi szare leginsy i czarna bluze, ktora zakryje wszyatkie siniaki. Usmiechnelam aie blado i przebralam. Chcialam isc jak najszybciej do domu. Zeszlysmy z dziewczynami o pietro nizej. Chxialam stanac juz na pierwszym schodku, ale poczulam xzyjas reke na nadgarstku. Syknelam i sie cofnelam o trzy kroki. To byl Zayn.
- Czemu nie spalas ze mna? - zapytal i podszedl do mnie.
- Odejdz - powiedzialam slabo.
- Co? Dlaczego? - zapytal znowu podchodzac blizej.
Nagle pociagnal go do tylu Harry, a ja zeszlam szybko na dol. Wybieglam z ich domu i po chwili Danielle wyszla i wziela mnie do samochodu. Odwiozla do domu.
*Zayn*
- Harry o co ci chodzi - zapytalem. - Powalilo cie?!
- Mnie?
- A kto tu jest idiota?
- Ty - odpowiedzial. - Nie paietasz co?
- Ale co mam pamietac?! - zapytalem wkurzony.
- Wczoraj gdyby nie ja Liam i Dan to bya chyba pobil Tori.
- CO?! - wrzasnalem na caly dom.
- W nocy z Daga jak zasnela to smarowalismy jej ramiona, nadgarstki i brzuch. Wszyatko w siniakach.
Zamarlem jak to uslyszalem. O boze. Co ja narobilem? Ja, ja nie zasluguje na nia. Jakim ja jestem wielkim idiotom. Spojrzalem jeszcze raz na Harrego, a potem wszedlem do swojego pokoju. Polozylem sie na lozku i zamknalem oczy.
*Daga*
Umieram normalnie. Nagle Harry wszedl do pokoju.
- Tak jak myslalem, Zayn nic nie pamieta - powiedzial i usiadl przu mnie. - Jak sie czujesz?
-Oprocz faktu, ze rzygalam i mam ochote kogos zabic to jest spoko - powiedzialam, a jego telefon zawinrowal.
- Halo? Czesc Paul... Co?... Gdzie?.... No dobra... Tak.... No na pewno... Pa - spojrzal na mnie. - Dzisiaj w 'Goodnight London' ty i ja bedziemy.
- Co?! - krzyknelam.
- Spokojnie - dotknal mojego ramienia. - Musimy oswiadczyc swiatu, ze na swiecie pojawi sie dziecko - powoedzial, a ja zbladlam i polozylam sie. Zaczelam powoli oddychac. - Daga, dobrze sie czujesz? - zapytal.
- Nie, ja nie dam rady. Harryn- jeknelam.
- Damy rade - powiedzial.
- Szlag mnie trafia jak slysze 'Damy rade.'. Blagam przestan - powiedzialam.
- Dagus - musnal moje usta.
-Glodna jestem - powiedzialam.
- Przed chwila jadlas! - oburzyl sie, a ja odkrylam koszulke pokazujac brzuch.
- Powiedz to jej, a nie mi - oburzylam sieninzeszlam na dol.
Otworzylam zamrazlke i wyjelam wielki sloik lodow. Wzielam lyzke i usiadla obok Nialla na kanapie.
- O Daga, daj troche - zwrocil sie do mnie.
- Glodna jestem - powiedzialam i sie od niego odsunelam.
- Gorzej niz Niall - powiedzial Louis.
Spojrzalam sie nannoego krzywo i dalej jadlam lody. Ziewnelam, bo bylam troche spiaca i polozylam glowe na ramieniu Liama.Sjonczylam jesc lody i wbieglam do pokoju.
- Co ja mam ubrac? - zapytalam sama siebie.
*Tori*
Wrocilam zanoszac sie lzami do domu. Kiedy przekroczylam prog od razu upadlam za ziemie. Po chwili zauwazylam klekajacego obok mnie Wiktora.
- Wiki, co sie stalo? - zapytal.
Nie odpowiedzialam tylko wtulilam sie w niego mocniej. Zaczelam sie trzesc i plakac. Glowa mnie w dodatku bolala jak i cale cialo.
- Czemu masz siniaki na ramionach? - zapytal.
Opowiedziakam mu wszystko. Wybiegl wkurzony z domu, a ja zanioslam sie jeszxze bardziej.
*Wiktor*
Co za idiota. W koncu dotarlem do ich domu. Zaczalem walic w drzwi. Otworzyl mi Lou.
- Czesc, Lou - powiedzialam. - Ja do Zayna - i wszedlem do mieszkania.
Wszedlem po schodach i do jego pokoju. Siedzial na lozku.
- Czy ty jestes nienormalny? Pojebalo cie do konca ?! - wrzasnalem. - Ranisz moja siostre dumne jetes z tego ?! - wrzasnalem.
Podeszlem do niego i walnalem go w twarz.
*Tori*
Pobieglam do nich jak najszybciej. Nie pukalam tylko wbieglam do ich domu. Pobieglado gory i z pokoju Zayna slyszalam wrzask Wiktora, Wboeglam jak najszybciej. Wiktor bil Zayna.
- Nie, Wiktor blagam zostaw go - krzyknelam i go odciagnelam.
Stanelam przed nim i spojrzalam mu w oczy.
- Bronisz tego debila, ktory cie pobil?! Wiktoria, czy ty siebie slyazysz? On nie jest ciebie wart - powiedzial.
- Po prostu chodz - wypchnelam go z pokoju razem wychodzac z nim.
Poszlismy do domu. Uspokoilam Wiktora i usiedlismy przed telewizorem. Siedzielismyw ciszy, az w koncu sie cla rozplakalam. Wiktor przysunal sie do mnie i przytulil. Wstalam i poszlam do swojego pokoju. Usiadlam na parapecie i patrzylam na widok za oknem. Wszystkie wspomnienia z Zaynem wrocily. Bylam zalamana, a jednoczesnie wsciekla. Jak on mogl to zrobic?! Nawet pijany! Nienawidze go! Uslyszlam dzwiek swojej komorki spojrzalam na ekran i byla to wiadomosc od Zayna 'Tori, przeprasza. Ja na prawde tego nie pamietam.' Lzy sciekaly mi po policzkach. 'Spotkajmy sie w parku przy fontannie o 18.' Nie wiem po co to robie, ale chybal lepiej skonczyc na zywo niz przez sms-a. Chyba tak? Poszlam i przebralam sie w czarne rurki, duzy szary sweter i czarne trampki. Nie malowalam sie, a wlosy zawiazalam w koka i ubralam czarne okulary. StaraWiktoria wrocila. Polozylam sie na lozku, ale spojrzalam na zegareg i wskazywal godzine 17.15. Wyszlam z domu i poszlam na autobus. Udalo mi sie wyjsc z domu nie zauwazalnie. Kiedy dojechalam autobusem na wybrana dzielnice szybkim krokiem udalam sie do parku. Przy fontannie stal juz ON. Podeszlam i spojrzalam w swoje buty.
- Tori, ja ba...
- Wiktoria - upomnialam go, na co sie zdziwil.
- Wiktoria, ja cie przepraszam. Ja nie pamietam tego, nie wiedzialem, ze moge ci zrobic cos takiego - podszedl blizej, ale moj mozg, ktory sie go bal cofnal mnie o dwa kroki.
- Nie podchodz do mnie - szepnelam nieco wystraszony.
- Wiki - jeknal i zauwazylam jego lzy w oczach. - Przepraszam. Zapomnijmy o tym i wrocmy do normalnosci.
- To koniec - powiedzialam cicho patrzac w ziemie.
- Co?!
- Dobrze slyszales, koniec - powiedzialam i sie odwrocilam, ale poczulam jak delikatnie chwyta moja dlon. Nawet to wywolywalo moj bol.
-To boli - wyrwalam mu swoja reke i odeszlam.
Odeszlam od niego. Sprawial mi tyle klopotow, ze juz nie moglam wytrzymac. Kochamgo, ale po prostu nie moglam ie tym razem. Wbieglam do domu. Byli juz rodzice rzucilam sie na mame i wtedy sie rozeyczalam na calego.
- Kochanieco sie stalo? - zapytala.
- Zerwalam z Zaynem - rozryczalam sie.
Pocieszala mnie, a ja bardziej plakalam. Poszlam do siebie do pokoju. Polozylam sie na lozku i plakalam.

1 komentarz:

  1. Biedna Tori :(
    Zayn się aż prosi o drugiego minusa :P
    Mam nadzieję, że do siebie wrócą :)
    Czekam na nn :**
    Lilly :****

    OdpowiedzUsuń