środa, 28 sierpnia 2013

Chapter 50 ♥

Uchylilam delikatnie powieki. Zauwarzylam spiacego, w dodatku chrapiacego Zayna. Zasmialam sie na widok jego pizamy, ale tak slodko wygladal. Zrobilam mu zdjecie i dodalam na instagramy z podpisam ; 'My only super hero'. Polozylam sie obok niego i zaczelam bawic sie jego wlosami. Po chwili otworzyl oczy. Spojrzal sie na mnie.
- No witaj spiochu - walnelam go poduszka.
- Ale to nie ja w nocy mowilem, ze super bohater jest moim mezem - zaczal sie smiac.
- A spadaj - walnelam go, ale on mnie zrzucil z lozka.
Wstalam i podeszlam do walizki.
- Uboeraj sie. Moi rodzice pojechali do pracy, a my musimy zrobic sniadanie - powiedzial.
Przebralam sie w jego pokoju. Ibralam krotkie malinowe szorty z wysokim stanem i jasna kremowa koszulke. Zalozylam biale skarpetki. Wlosy zwiazalam w niedbalego koka i nalozylam okukary. Zayn ubral czarne rurki i bialy t-shirt. Zeszlismy na dol.
- Masz jakis pomysl na sniadanie? - zapytal.
- Mozemy zrobic nalesniki amerykanskie. Co ty na to?
- No to ci pomoge - powiedzial.
Wyjal potrzebne skladniki i zaczelismy robic. Kiedy byly usmazone polalam jedne sosem klonowym, truskawkowym oraz z czekolada. Polozylam wszystko na stole, a potem podeszlam do zlewu. Chcialam juz zaczac myc, ale Zayn mnie powstrzymal.
- Ja to zrobie - powiedzial.
- Ale ja nabrudzilam.
- Tori, blagam cie no!
- Skoro nalegasz - zasmialam sie.
Stanelam na palcach i pocalowalam go. Przez przypadek nadepnelam mu na stope przez co wyladowalam na ziemi tuz nad Zaynem. Zaczelismy sie smiac.
- Ej dzieci - spojrzalam sie w strone wydobywajacego sie dzwieku. Stala tam dziewczyna z czarnymi wlosami. Ubrana w ciemne rurki i blekitna bokserke. - Moglabys sie zachowywac przynajmniej jak jestes u kogos - zwrocila sie do mnie.
Szybko wstalam i otrzepalam sie.
- Doniya, uspokoj sie. Przeciez nic nie robimy.
- A ten syf sam sie zrobil  wskazala na nie umyte naczynia.
- To ja je umyje - powiedzialam i chcialam zaczac, ale Zayn mnie odciagnal.
- Nie! Co ci Doniya?! - wrzasnal na nia Zayn.
- Mile powitanie - burknela.
- Przepraszam to moja wina. Zayn zadzwonie do kogos i przyjedzie po mnie - powiedzialam.
Poszlam do gory do pokoju Zayna. Usiadlam na lozku i juz wybieralam numer do Emmy, kiedy Zayn zabral mi telefon.
- Nigdzie nie wrcasz - powiedzial.
- Ale twoja siostra ma racje...
- Czy ty siebie slyszysz?! Ona wyzywa sie na kazdym, bo nie moze zdac chemii.
- Moge jej pomoc czy cos - powiedzialam.
- Serio?! Poczekaj - wyszedl z pokoju.
Po chwili wszedl z Doniya.
- Przepraszam - powiedziala. Usmoechnelam sie tylko. - Zayn mowil, ze umiesz chemie. Wytlumaczylabys mi? - zapytala.
- Jasne - powiedzialam.
Zayn wyszedl, a ja zaczelam jej wszystko tlumaczyc. Byla spokojna, ale wiem, ze mnienie lubi. Po godzinie zrozumiala. Dzieki Bogu. Wyszla z pokoju, a jatak dalej siedzialam. Po chwili przyszedl Zayn usmiechnal sie do mnie.
- Pojechala do chlopaka na tydzien - powiedzial radosny.
- Aaa- powiedzialam.
- ZAYN!!! - uslyszalam pisk, a potem mala dziewczynke rzucajaca sie na Zayna.
- Czesc, mala - powiedzial do niej i pocalowal ja w czolo. - Safaa poznaj Tori, moja dziewczyne. Tori to moja mlodsza siostra Safaa.
Mala wskoczyla na lozko i przytulila sie do mnie.
- Hej - zasmialam sie. - Safaa ile masz lat? - zapytalam.
- 8, a ty?
- Ja prawie 18 - usmiechnelam sie do niej.
- Ladna jestes - powiedziala do mnie.
- A ty jestes ladniejsza - usmiechnelam sie do niej.
Byla ubrana w rozowa pizamke.
- Zaaayn - zaczela Safaa. - Pojdziemy wieczorem na spacer? - zapytal.
- O ile do wieczora Waliyha wstanie.
- Dobrze - usmiechnela sie mala.- Tori wybierz mi jakies ciuchy? - zapytala sie mnie.
- Ja? - spytalam.
- Mhhh.
- Jasne.
Wziela mnie za reke i zaprowadzila do swojego pokoju. Pokazala mi gdzie trzyma ubranka. Wyjelam niebieskie krotkie spodenki i czarna koszulke. Mala w mgnieniu oka sie przebrala. Zeszlam z nia na dol. Safaa zaczela jesc nalesniki.
- Uwielbia cie - szepnal mi na ucho. - Czyli w rodzinie jestes mile widziana.
- Wiesz, podyskutowalabym na ten temat - powiedzialam.
- Doniya zawsze taka byla. Nigdy nie pasowaly jej moje dziewczyny - powiedzial.
Zasmialam sie. Safaa zjadla, a ja z Zaynem zaczelam zmywac naczynia. Rozmawialismy o roznych rzeczach, a Safaa siedziala w salonie i ogladala bajki.
- Kocham cie wiesz? - powiedzial kiedy skonczylismy zmywac.
- No nie wieem - zaczelam, a on mnie pocalowal. - A moze jednak - usmiechnelam sie.
- ZAYN!!! - uslyszalam pisk, a po chwili zamiast mnie w ramionach Zayna wyladowaka jak sie domyslam Waliyha. - Stesknilam sie - mowila, a on trzymal ja na rekach. - Nareszcie jestes - cieszyla sie. W koncu zeszla z Zayna i odwrocila sie do mnie. Byla bardzo do niego podobna. - Jestem Waliyha, aty jestes pewnie Wiktoria, dziewczyna Zayna - usmiechnela sie.
- Dokladnie. Milo mi cie poznac - powiedzialam, a ona sie do mnie przytulila.
- Zayn mi tyle o tobie opowiadal. Dzwonil, pytal sie co i jak. Jakby cos to ja wiem wzystko w porownaniu do tych moich szurnietych siostr i powiem ci - zblizyla sie do mojego uca. - Wokal masz lepszy od Zayna.
- Haha, dzieki - zasmialam sie.
- Slyszalem - powiedzial Zayn.
- Oj, przestan - szturchnela go. - Wiem, ze mam dopiero 12 lat, ale spokojnie nie jestem plotkara.
Usmiechnelam sie do niej i poszlismy do salonu. Usiedlismy na kanapie, a Safaa poszla sie bawic do pokoju.
- A jak z Doniya? - zapytala.
- A jak moglo byc? - zapytal sie jej Zayn. - Zlagodniala rroche jak Tori jej pomogla z chemia, ale nadal ...
- A wlasie gdzie ona? - zapytala.
- Pojechala do chlopaka na tydzien czy cos - powiedzial.
- Nareszcie - uniosla rece ku gorze. - A tak w ogole to zarobilam na twoich autografa niedawno 50 funtow - powiedziala.
- Dobrze woedziec - powiedzial Zayn.
- Pojdziemy na zakupyyy? Proooosze - powiedziala Waliyha.
- Oczywiscie. Dzisiaj dzien dla siostr, jutro dla kumpli - usmoechnal sie do niej.
- To co idziemy? - zapytala.
- Najpierw zjedz - powiedzial do niej.
- A co na sniadanie?
- Nalesniki amrykanski. Tori robila - powiedzial Zayn.
- Ty to jednak bedziesz dobra bratowa - powiedziala i wbiegla do kuchni.
Po okolo 10 minutach zjadla wszystkie z czekolada i poszla sie przebrac. Ja wzielam torebke, a w niej telefon, portfel, dokumenty i inne pierdy. Wyszlismy z domu i udalismy sie w kierunku jakiegos sklepu. Po drodze Zayn opowiadal wszystko dziewczyna. One sluchaly jego. Sa urocze, a Waliyha jest cudowna. Taka pelna entuzjazmu, usmiechu, energii. Za to Safaa to taka mala slodka dziewczynka. Zayn niosl ja cala droge na recach. Najbardziej do Zayna byla podobna wlasnie Waliyha. Te same oczy, wlosy, ogolnie cala. W koncu doszlismy do sklepu. Zayn chodzil z nimi i kupowal im ciuchy i zabawki dla malej. Ja rozgldalam sie za czyms, ale nic nie wpadlo mi w oko. No moze taka kremowa sukienka z brazowym paskiem, koronkowa ogolnie. Ale kiedy zobaczylam cene, odwrocilam sie i podeszlam do dziewczyn, ktore akurat siedzialy na lawce. Waliyha duzo opowiadala mi o Zaynie. Safaa siedziala na kolanach.
Po kilku godzinnym wypadzie do sklepu wrocilismy do domu. Fodzice Zayna wlasnie szykowali obiad.
- O juz jestescie - usmiechnela sie mama Zayna. - W sam raz na obiad - powiedziala.
Podeszlam do niej i zapytalam sie czy w czyms pomoc, a ona zaprzeczyla i kazala mi usiasc przy stole z Zaynem. Po 5 minutach siedzielismy tam juz wszyscy. Zabralismy sie za jedzenie obiadu.
- I jak zdalas matury? - zapytal mnie tata Zayna.
- Wszystkie na maxa, ale powiem, ze bardzo trudna byla historia. Bylo tam pelno dat, ktorych nie warto bylo zapamietywac, ale sie udalo - usmiechnelam sie.
- Ooo to gratulacje - powiedzial. - Masz rodzenstwo? - zapytal.
- Tak. Starszego brata, ktory ma 21 lat i mlodszego, ktory ma 6.
- Koniec przesluchiwania! - powiedzial Zayn.
- Oj przestan - zaczelam. - Przeciez musza dowiedziec sie cos twoi rodzice o mnie.
- Nie dosc, ze jestes taka ladna to jeszcze inteligentna - powiedziala mama Zayna.
Rozmawialismy jeszcze dlugo, ale w koncu zjedlismu. Pomoglam mamie Zayna pozmywac naczynia. Duzo rozmawialysmy.
O godzinie 19 poszlam z Zaynem do pokoju. Usiedlismy na lozku.
- Mam cos dla ciebie - powiedzial.
- Co? - spytalam nie slyszac jego pytania, a on podal mi pudelko. - Co to?
- Otworz - usmiechnal sie do mnie.
Otworzylam i ujrzalam ta sukienke. Otworzylam oczy szeroko ze zdziwienia, ale po chwili zlozylam ja i schowalam do pudelka, ktore oddalam Zaynowi.
- Nie moge - powiedzialam.
- Owszem, mozesz - chcial mi podac.
- Nie, Zayn! Nie mozesz wydawac na mnie pieniedzy, ja mam swoje i choc nie idzie ichjeszcze duzo z plyty, ale sa wiec moge sobie cos kupic - powiedzialam.
- Jak ci sie tak spodobala to moglas...
- Nie wiem czy zauwazyles ile ona kosztuje. Nawet dla mnie jest za droga - powiedzialam i wkurzona usiadlam na jego krzesle. Wyjelam telefon i wykrecilam numer do Wiktora.
- Halo? - uslyszalam.
- Powiedz, ze nie spaliles chaty - mowilam po polsku, zeby Zayn nie wiedzial nawet z kim rozmaiwam.
- Spokojnie, ale czemu mowimy po polsku? - zapytal.
- Bo jestem wkurzona - powiedzialam.
- Okres mas. Rozumiem cie - powiedzial.
- Nie! - krzyknelam.
- Dobra, bo u mnie jest Bella, pa - rozlaczyl sie.
Co za swinia. Rozgladnelam sie po pokoju i nie bylo w nim Zayna. Westchnelam i zaczelam przegladac zdjecia na telefonie. Po chyba godzinie wszedl do pokoju zdenrrwowany. Stanal obok mnie. Przypominajac sobie ostatni incydent cofnelam sie. Jego wzrok wydawal sie zdezorientowany.
- Zayn, prosze nie - jeknelam.
- Co? - zdziwil sie.
Zaszklily my sie oczy. Zaczelam sie odsuwac, az poczulam sciane.
- Tori, przeciez nic ci nie zrobie - powiedzial i podszedl do mnie.
Spojrzalam na jego twarz. Delikatnie pogladzil moj policzek i przytulil sie do mnie.
- Nie zrobie ci krzywdy. Bylem zdenerwowny, bo Doniya dzwonila i sie z nia poklocilem. Zapamietaj to - powiedzial i pocalowal mnie w czolo.
Wtulilam sie w niego.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobila - powiedzialam.
- Bylabys bardziej szczesliwa - podniosl mnie i polozyl na lozku.
- To ty mnie zmieniles na lepsze - powiedzialam wsuwajac sie pod koldre.
Zasmial sie i poszedl do lazienki. Po godzinie stal przede mna w swojej pizamce.
- Zartujesz sobie? - zapytalam.
Pokiwal nie zgadzajaco sie glowa i polozyl sie obok. Wstalam i poszlam do lazienki. Wzielam relaksujacy prysznic i umylam wlosy. Ubralam sie w pizame, a nastepnie rozczesalam. Wyszlam z lazienki i weszlam do pokoju. Zayn lezal w jakis krotkich spodniach i koszulce. Podbieglam do niego i pocalowalam. Zaczal sie smiac. Przytulilam sie do niego.
- Zayn.... - zaczelam.
- Slucham - powiedzial i usiadl wpatrujac sie we mnie.
- Co ci sie we mnie podoba - spytalam, a on sie usmiechnal.
- Mamy cala noc na opowiadanie, a wiec... - odchrzaknal, a potem polozyl sie na lozku. Polozylam glowe na jego torsie i patrzylam sie na niego. - Kiedy na ciebie wpadlem, pamietasz prawda? - zapytal, a ja smoejac sie pokiwalam glowa. - Spodobala mi sie twoja niesmialosc. Zaczelas do mnie 'prosze pana' to bylo smieszne - zasmial sie. - Bylas taka naprawde niesmiala, bo nic nie mowilas cala droge. Tam tejnocy myslalem caly czas o tobie. Wiedzialem, ze jestes kims bardzo ciekawym. Kiedy poznalismy sie bardziej to zakochalem sie w twojej inteligencji. Jeszcze nigdy nie poznalem tak inteligentnej dziewczyny jak ty - usmoechnal sie. - Potem ta cala sprawa z wyzwiskami. Kiedy przeczytalem e kartke bylem zly na siebie - powiedzial, a ja sie zdziwilam. - Nie potrafilem ciebie ochronic i to mnie bolalo. Bylas taka bezbronna, taka krucha. W tym tez sie zakochalem. Niedlugo pozniej pokochalem twoj, usmiech, smiech, rumience i doleczki w policzkach - powiedzial na co sie zarumienilam. - Potem twoje oczy, czekoladowe. Malinowe cienkie i delikatne usta - powiedzial. - Twoj charakter, glos, dotyk, wlosy kochalem od zawsze. Twoja blada cere i twoje cale cialo - na to juz sie mega zarumienilam. - Kocham cala ciebie - koedy skonczyl rozbeczalam sie jak male dziecko.
- Powiedzialem cos nie tak? - zapytal siadajac i ocierajac mi lzy.
- Kocham Cie - powiedzialam i aie w niego wtulilam.
- Ja ciebie tez, skarbie - pocalowal mnie w czolo.
Nakryl nas koldra. Wtulilam sie w jego cialo i w zaledwie 5 minit zasnelam.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;)
    Podobało mi się jak Zayn opowiadał o Tori.
    Koooooocham tego bloga.

    OdpowiedzUsuń