- Tak? - przerywa calowanie mnie i delikatnie gladzi swoja reka moj obojczyk. - Mamo, dobrze..... U Tori.... Mamo bez przesady! ..... Mam 19 lat..... Nie jestem glupi.... No dobrze.... Dzisiaj ma premiere pkyty, ale nie powiedzialas dziewczyna? ..... To dobrze.... Nie wiem, ale na troche.... Tak, pa - po chwili uslyszalam jak wzdycha i kladzie sie na lozku.
Leniwie otworzylam oczy. W pokoju panowal pol mrok, bo mialam czarne rolety, ktore nie przepuszczaly swiatla. Zamrugalam pare razy.
- Dzien dobry, skarbie - powiedzial i pocalowal mnie.
- Heeej - usmiechnelam sie. - Kto dzwonil? - zapytalam.
- Moja mama. Jesli mozesz to pojedziemy dzisiaj wieczorem do Bradford do moich rodzicow na tydzien. Poznasz mohe siostry.. Oczywiscie jesli chcesz - zawachal sie.
- Mozemy. Z wielka checia poznam twoja rodzine. Mame poznalam, ale jeszcze reszta- zasmialam sie.
- O ktorej masz podpisywanie plyt?
- O 13, bo od 6 sa w sprzedazy.
- To spakuj sie - powiedzial.
- A ktora jest godzina?
- 7.13.
Wstalam i weszlam do garderoby. Siegnelam blekitna walizke. Musze sie rozsadnie spakowac. A wiec... 2 pary rurek, 4 pary spodenek krtokich, leginsy i dresy. 5 bokserek, dwie bluzy i 2 sweterki. 2 sukienki, 2 pary vansow, jedne lity, balerinki, nike. Schowalam tez bielizne i dwie czapki i 3 pary okukarow oraz moja szara pizame z mhszka mickey. W lazience spakowalam do niewielkiej torebki potrzebne kosmetyki oraz prostownice. Wynioslam wielka walizke do pokoju, a Zayn sie usmiechnal.
- Zajelo ci to 40 minut. Podziwiam cie - pocalowal mnie.
Usmiechnelam sie i chwycilam go za reke. Zeszlismy na dol do salonu. Polozylam sir na calej kanapie. Zayn spojrzal sie na mnie. Zamknelam oczy, a po chwili poczulam jego tylek na moim brzuchu. Zepchnelam go i zaczelam sie smiac. Usiadlam i poklepalam miejsce obok siebie. Usiadl i mnie objal. Polozylam glowe na jego ramieniu.
- Boje sie, ze twoj tata i siostry mnie nie polubia - powiedzialam.
- Mozesz byc o to spokojna.
- Latwo mowic. Ale mnie noga boli - powiedzialam i zaczeam sie po niej masowc.
- Sorry, ale tak jakos spalem na niej.
- Boze, widzisz, a nie grzmisz - powiedzialam.
Potargal mnie po wlosach. Zrobilam to samo.
- Glodna jestem - powiedzialam i chcialam wstac.
- Ja ci zrobie, a ty idz do pokoju i sie poloz.
- Haha, ok - zasmialam sie i w podskokach pobieglam.
Przykrylam sie koldra i rozmuslilam. Zayn przedstawia mnie rodzicom. Wow. Boje sie. No, bo jak mnie nie zaakceptuja? Co wtedy? Przeciez.... A nie wazne zyjmy chwila.
Zayn bardzo mnie zmienil. Z szarej myszki w odwazna dziewczyne. Kocham go, ale boje sie. Boje sie, ze to sie koedys skonczy. Ja wiaze z nim przyszlosc. Na prawde. Chcialabym zostac jego zona i miec z nim dzieci. Piekny dom i milosc az do grobowej deski. Wiem prawie 18 lat, a takoe plany. No coz. To jest wlasnie Wiktoria Malkowska. Byloby mi bardzo smutno, gdybym musiala sie kiedys z nim rozstac. Nie wiem jaak....
- Sniadanie do lozka.
Przyszedl do mnie z jajecznica. Polozyl tacke na koldrze. Talerzyk z jaecznica, grzankami, herbata i roza.
- Dziekuje - powiedzialam i pocalowalam go.
Stalam juz w centrum i czekalam az mam wyjsc. Ubrana bylam w czarne szorty z wysokim stanem, rozowa neonowa bokserke i tego samego kokoru vansy. Wlosy byly pokrecone i blond.
- Sophie, wychodz - powiedziala Diana.
- Ide - powiedzialam.
Kiedy wyszlam zaczelo krzyczec masa ludzi. O moj boze bylo ich wiele.
- Czesc wam ! - powiedzialam do mikrofonu. W centrum handlowym byly puszczane wszystkie piosenki z mojej plyty. - Nie spodziewalam sie, ze az tyle was kupi plyte. Jestem bardzo wdzieczna.
Usiadlam za stolem. Po kolei podchodzili ludzie. Podeszla dziewczyna o rudych wlosach do mnie.Podpisalam jej plyte. Usmiechnela sie do mnie i podziekowala. Ladna byla.
Podpisywanie sie skonczylo, a ja zmeczona weszlam do domu Emmy. Kiedy mnie zobaczyla przytulila sie do mnie mocno.
- Jutro mam randke - pisnela.
- To swietnie, a z kim? - spytalam.
- Z Joshem - perkusisty 1D.
- To gratuluje - powiedzialam.
Godzina 19.
- Emma ja zmykam, bo jade z Zaynem do jego rodziny.
Pozegnalysmy sie i jako Tori Emma zawiozla mnie do domu. Tam czekal juz na mnie Zayn. Pobieglam do pokoju. Ubralam czarne leginsy, biala bluzke w czerwone pski i biale vansy. Zbieglam na dol i rzucilam sie na Zayna. Pocalowalam go mocno. Weszlismy do samochodu.
Na poczatku rozmawialismy o pracy, a potem zeszlismy na inny temat.
- Od kiedy i na ile macie wolne? - zapytalam.
- Od wrzesnia do stycznia, bo Daga i dziecko..
- Wspolczuje jej - powiedzialam. - Ona chciala zostac siatkarka czy tam koszykarka. A teraz nie bedzie miala czasu.
- Ja tam chce miec duzo dzieci - zasmial sie Zayn.
- No wiesz... musisz znalezc sobie taka ktora ci je urodzi - powiedzialam.
- A ty bys nie chciala? - zapytal.
- Zayn, ja jeszcze 18 lat nie mam.
- No to co?
- Dobra zmienmy temat, a wiecdaleko jeszcze?
- Jestesmy na tej ulicy juz - powiedzial, a ja sie wystraszylam.
Spojrzalam na zegarek 22.34. Wow, pozno juz. Zayn nagle zaparkowal, a mi scisnelo brzuch.
- Jestesmy - usmoechnal sie do mnie.
Z lekka wystraszona wysiadlam z samochodu. Otworzylam bagaznik i wyjelam swoja walizke. Zayn wyjal swoja, ale moja tez zabral.
- Przeciez potrafie ja powiezc nie? - zapytalam wkurzona.
Bylo juz bardzo ciemno, ale dostrzeglam wkurzenie Zayna.
- Ale ja ci pomoge - znowu ja chwycil.
- Zayn! Nie jestem dzieckiem, zrozum to! Potrafie pociagnac walizke - powiedzialam.
- Tori, no przeciez nie mowie, ze...
- Ale tak myslales - syknelam w jego strone.
- Okres masz?! - zapytal wkurzony.
- Wez sie lecz czlowieku - powiedzialam.
- To ty sie lecz! - powiedzial.
- Czasami wydaje mi sie, ze to ty masz ten okres.
- Dzieciaki, nie kloccie sie - spojrzalam sie w strone drzwi, a tam stala mama Zayna.
Podeszla do nas. Przytulila mnie, a potem wycalowala Zayna.
- Zapamietaj to moj niedoswiadczoy synu - zaczela, a ja sie zasmialam. - Po pierwszekobieta, ma zawsze racje, a jak nie - przypomnoj sobie poerwsza zasade.
Zasmialam sie.
- No chodzcie - powiedziala, ruszylismy za nia do domu.
Dom byl cudowny. W kuchni siedzial mezczyzna i czytal gazete. Pewnie tata Zayn.
- Czesc tato - powiedzial podchodzac do niego Zayn.
Mezczyzna odlozyl gazete i wstal. Przytulil sie z Zaynem.
- Zayn, a co to za piekna dziewczyna? - wskazal na mnie tata Zayna.
- Tato, poznaj Wiktorie - podszedl do mnie i pociagnal za reke ku jego tacie. - Wiki, poxnaj mojego tate.
- Dzien dobry - podalam mu reke. - Milo pana poznac.
- Ciebie tez Wiktorio.
- Jestescie glodni? - zapytala mama Zayna.
- Nie - odpowiedzialam rowno z Zaynem.
- To idzcie spac. Pokoje sa gotowe - powiedziala jego mama.
- Pokoje? - zapytal Zayn.
- Skarbie, przeciez sa dpojrzali. Noech spia w jednym.
- Jezeli panstwo to nie pasuje to mozemy spac osobno - powiedzialam troche zawiedziona.
- Nie skadze. Spijcie razem tylko.,, - zaczela mama Zayna.
- Spokojnie wnukow nam nie zrobia - dokonczyl jego tata smiejac sie.
Z lekka zaczerwieniona udalam sie z Zaynem na pietro. Byly tam 4 pokoje. Domyslam sie, ze jego siostr. Weszlismy do tego na koncu. Maly pokoj z szarymi scianami, brazowymi meblami i lozkiem. Polozylam walizke obok szafy.
- Ladny masz pokoj - powiedzialam.
- Przepraszam za rodzicow, ale sa cz...
- Przestan. Sa w porzadku - usmiechnelam sie do niego wyciagajac pizame.
- Lazienka jest na przeciwko moich drzwi - powiedzial.
- Dzieki - szepnelam i udalam sie do lazienki.
Przebralam sie w pizame, umylam zeby, a wlosy zwiazalam w niedbalego koka. Wyszlam, a Zayn lezal juz w pizamie jakies smiesznej. Zaczelam sie z niego smiac. Podboegl do mnie wzial na rece i polozyl na lozku. Usmoechnelam sie do niego.
- Dziekuje - zaczelam - super bohaterze - wubuchlam smiechem.
Odwrocil sie do mnie tylem, ale ja nie moglam sie powstrzymac ze smiechu. Po kilku minutach sie uspokoilam.
- Zayn - zaczelam, a on nic. - Misiu - poglaskalam go po ramieniu. - Super bohaterze - wybichlam smiechem, a on mnie zrzucil z lozka.
Spojrzal sie na mnie, a ja plakalam ze smiechu. Brzuch mnie zaczynal bolec. W koncu dalam sobie spokoj. Weszlam na lozko i wtulilam sie w Zayna. Po kilku minutach ziewalam co chwile.
- Dobranoc - szepnal.
- Dobranoc super bohaterze - powiedzialam i zasnelam.
*Zayn*
Ona jest... O jeju kocham ja! Zaczela sie ruszac podczas snu i wiercic. Nie wiedzialem co sie dzieje. Nagle zaczela mowic:
- Super bohater moim mezem. Spadam, ratunku.... Dziekuje, dziekuje - zaczela machac rekoma, a ja sie smialem jeszcze bardziej.
- Tori, spokojnie za rok ci sie oswiadcze - ucalowalem spiaca Tori w czolo.
Usmiechnelam sie i chwycilam go za reke. Zeszlismy na dol do salonu. Polozylam sir na calej kanapie. Zayn spojrzal sie na mnie. Zamknelam oczy, a po chwili poczulam jego tylek na moim brzuchu. Zepchnelam go i zaczelam sie smiac. Usiadlam i poklepalam miejsce obok siebie. Usiadl i mnie objal. Polozylam glowe na jego ramieniu.
- Boje sie, ze twoj tata i siostry mnie nie polubia - powiedzialam.
- Mozesz byc o to spokojna.
- Latwo mowic. Ale mnie noga boli - powiedzialam i zaczeam sie po niej masowc.
- Sorry, ale tak jakos spalem na niej.
- Boze, widzisz, a nie grzmisz - powiedzialam.
Potargal mnie po wlosach. Zrobilam to samo.
- Glodna jestem - powiedzialam i chcialam wstac.
- Ja ci zrobie, a ty idz do pokoju i sie poloz.
- Haha, ok - zasmialam sie i w podskokach pobieglam.
Przykrylam sie koldra i rozmuslilam. Zayn przedstawia mnie rodzicom. Wow. Boje sie. No, bo jak mnie nie zaakceptuja? Co wtedy? Przeciez.... A nie wazne zyjmy chwila.
Zayn bardzo mnie zmienil. Z szarej myszki w odwazna dziewczyne. Kocham go, ale boje sie. Boje sie, ze to sie koedys skonczy. Ja wiaze z nim przyszlosc. Na prawde. Chcialabym zostac jego zona i miec z nim dzieci. Piekny dom i milosc az do grobowej deski. Wiem prawie 18 lat, a takoe plany. No coz. To jest wlasnie Wiktoria Malkowska. Byloby mi bardzo smutno, gdybym musiala sie kiedys z nim rozstac. Nie wiem jaak....
- Sniadanie do lozka.
Przyszedl do mnie z jajecznica. Polozyl tacke na koldrze. Talerzyk z jaecznica, grzankami, herbata i roza.
- Dziekuje - powiedzialam i pocalowalam go.
Stalam juz w centrum i czekalam az mam wyjsc. Ubrana bylam w czarne szorty z wysokim stanem, rozowa neonowa bokserke i tego samego kokoru vansy. Wlosy byly pokrecone i blond.
- Sophie, wychodz - powiedziala Diana.
- Ide - powiedzialam.
Kiedy wyszlam zaczelo krzyczec masa ludzi. O moj boze bylo ich wiele.
- Czesc wam ! - powiedzialam do mikrofonu. W centrum handlowym byly puszczane wszystkie piosenki z mojej plyty. - Nie spodziewalam sie, ze az tyle was kupi plyte. Jestem bardzo wdzieczna.
Usiadlam za stolem. Po kolei podchodzili ludzie. Podeszla dziewczyna o rudych wlosach do mnie.Podpisalam jej plyte. Usmiechnela sie do mnie i podziekowala. Ladna byla.
Podpisywanie sie skonczylo, a ja zmeczona weszlam do domu Emmy. Kiedy mnie zobaczyla przytulila sie do mnie mocno.
- Jutro mam randke - pisnela.
- To swietnie, a z kim? - spytalam.
- Z Joshem - perkusisty 1D.
- To gratuluje - powiedzialam.
Godzina 19.
- Emma ja zmykam, bo jade z Zaynem do jego rodziny.
Pozegnalysmy sie i jako Tori Emma zawiozla mnie do domu. Tam czekal juz na mnie Zayn. Pobieglam do pokoju. Ubralam czarne leginsy, biala bluzke w czerwone pski i biale vansy. Zbieglam na dol i rzucilam sie na Zayna. Pocalowalam go mocno. Weszlismy do samochodu.
Na poczatku rozmawialismy o pracy, a potem zeszlismy na inny temat.
- Od kiedy i na ile macie wolne? - zapytalam.
- Od wrzesnia do stycznia, bo Daga i dziecko..
- Wspolczuje jej - powiedzialam. - Ona chciala zostac siatkarka czy tam koszykarka. A teraz nie bedzie miala czasu.
- Ja tam chce miec duzo dzieci - zasmial sie Zayn.
- No wiesz... musisz znalezc sobie taka ktora ci je urodzi - powiedzialam.
- A ty bys nie chciala? - zapytal.
- Zayn, ja jeszcze 18 lat nie mam.
- No to co?
- Dobra zmienmy temat, a wiecdaleko jeszcze?
- Jestesmy na tej ulicy juz - powiedzial, a ja sie wystraszylam.
Spojrzalam na zegarek 22.34. Wow, pozno juz. Zayn nagle zaparkowal, a mi scisnelo brzuch.
- Jestesmy - usmoechnal sie do mnie.
Z lekka wystraszona wysiadlam z samochodu. Otworzylam bagaznik i wyjelam swoja walizke. Zayn wyjal swoja, ale moja tez zabral.
- Przeciez potrafie ja powiezc nie? - zapytalam wkurzona.
Bylo juz bardzo ciemno, ale dostrzeglam wkurzenie Zayna.
- Ale ja ci pomoge - znowu ja chwycil.
- Zayn! Nie jestem dzieckiem, zrozum to! Potrafie pociagnac walizke - powiedzialam.
- Tori, no przeciez nie mowie, ze...
- Ale tak myslales - syknelam w jego strone.
- Okres masz?! - zapytal wkurzony.
- Wez sie lecz czlowieku - powiedzialam.
- To ty sie lecz! - powiedzial.
- Czasami wydaje mi sie, ze to ty masz ten okres.
- Dzieciaki, nie kloccie sie - spojrzalam sie w strone drzwi, a tam stala mama Zayna.
Podeszla do nas. Przytulila mnie, a potem wycalowala Zayna.
- Zapamietaj to moj niedoswiadczoy synu - zaczela, a ja sie zasmialam. - Po pierwszekobieta, ma zawsze racje, a jak nie - przypomnoj sobie poerwsza zasade.
Zasmialam sie.
- No chodzcie - powiedziala, ruszylismy za nia do domu.
Dom byl cudowny. W kuchni siedzial mezczyzna i czytal gazete. Pewnie tata Zayn.
- Czesc tato - powiedzial podchodzac do niego Zayn.
Mezczyzna odlozyl gazete i wstal. Przytulil sie z Zaynem.
- Zayn, a co to za piekna dziewczyna? - wskazal na mnie tata Zayna.
- Tato, poznaj Wiktorie - podszedl do mnie i pociagnal za reke ku jego tacie. - Wiki, poxnaj mojego tate.
- Dzien dobry - podalam mu reke. - Milo pana poznac.
- Ciebie tez Wiktorio.
- Jestescie glodni? - zapytala mama Zayna.
- Nie - odpowiedzialam rowno z Zaynem.
- To idzcie spac. Pokoje sa gotowe - powiedziala jego mama.
- Pokoje? - zapytal Zayn.
- Skarbie, przeciez sa dpojrzali. Noech spia w jednym.
- Jezeli panstwo to nie pasuje to mozemy spac osobno - powiedzialam troche zawiedziona.
- Nie skadze. Spijcie razem tylko.,, - zaczela mama Zayna.
- Spokojnie wnukow nam nie zrobia - dokonczyl jego tata smiejac sie.
Z lekka zaczerwieniona udalam sie z Zaynem na pietro. Byly tam 4 pokoje. Domyslam sie, ze jego siostr. Weszlismy do tego na koncu. Maly pokoj z szarymi scianami, brazowymi meblami i lozkiem. Polozylam walizke obok szafy.
- Ladny masz pokoj - powiedzialam.
- Przepraszam za rodzicow, ale sa cz...
- Przestan. Sa w porzadku - usmiechnelam sie do niego wyciagajac pizame.
- Lazienka jest na przeciwko moich drzwi - powiedzial.
- Dzieki - szepnelam i udalam sie do lazienki.
Przebralam sie w pizame, umylam zeby, a wlosy zwiazalam w niedbalego koka. Wyszlam, a Zayn lezal juz w pizamie jakies smiesznej. Zaczelam sie z niego smiac. Podboegl do mnie wzial na rece i polozyl na lozku. Usmoechnelam sie do niego.
- Dziekuje - zaczelam - super bohaterze - wubuchlam smiechem.
Odwrocil sie do mnie tylem, ale ja nie moglam sie powstrzymac ze smiechu. Po kilku minutach sie uspokoilam.
- Zayn - zaczelam, a on nic. - Misiu - poglaskalam go po ramieniu. - Super bohaterze - wybichlam smiechem, a on mnie zrzucil z lozka.
Spojrzal sie na mnie, a ja plakalam ze smiechu. Brzuch mnie zaczynal bolec. W koncu dalam sobie spokoj. Weszlam na lozko i wtulilam sie w Zayna. Po kilku minutach ziewalam co chwile.
- Dobranoc - szepnal.
- Dobranoc super bohaterze - powiedzialam i zasnelam.
*Zayn*
Ona jest... O jeju kocham ja! Zaczela sie ruszac podczas snu i wiercic. Nie wiedzialem co sie dzieje. Nagle zaczela mowic:
- Super bohater moim mezem. Spadam, ratunku.... Dziekuje, dziekuje - zaczela machac rekoma, a ja sie smialem jeszcze bardziej.
- Tori, spokojnie za rok ci sie oswiadcze - ucalowalem spiaca Tori w czolo.
Ale się naśmiałam podczas czytania :D Świetny rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńHaha :P Ale słooodko *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
Końcówka The Best ty moja Super Bohaterko! :* nie komentowalam wcześniejszych rozdziałów bo jest 4.51 ;) i troche późno a chcem spać wiec Dobranoc :)/ Gabrysia Kubala
OdpowiedzUsuń