środa, 14 sierpnia 2013

Chapter 47 ♥

Przychodzą do was z tym. Nie wiem czy wam sie to podoba, ale niech stracę. Nie mam weny. Wytykają ze mnie przysięgam. To jest straszne, ale jakoś muszę sie z tym oswoić. Mam nadzieje, ze mu wybaczycie.


*Tori*
Rodzice juz sie wyprowadzili, a ja zostalam sama z Wiktorem. Wstalam i poszlam do lazienki. Stanelam prze listrem. Moje oczy byly czerwone i napuchniete od placzu. Ja taj ufalam Zaynowi, a on... Ach... Nie wazne. Starsznie tez schudlam i jestem slaba. Ubralam czarne leginsy, czarna bokserke i czarne vansy. Wlosy zwiazalam w kitke. Nalozylam okulary i schowalam do czarnej torby schowalam telefon, sluchawki, ipoda,protfel i wyszlam z domu. Poszlam na autobus i ruszylam na obrzeze Londynu. Trwalo to okolo 1,5 godziny. W koncu dojechalam i wyszlam. Podeszlam pod dom naszej rodzinki. Jaki cudowny. Zapukalam do drzwi i po chwili usmiechniety Harry otworzyl mi drzwi.
- Czesc, Tori - powiedzial i mnie przytulil.
- Hej - powiedzialam.
- Wchodz - powiedzial.
Weszlam i zaczelam sie rozgladac po domu.
- Harry, zmienilem napis i jest Darcy - uslyszalam glos z gory, ktory nalezal do Zayna.
- Ja przyjde pozniej - powiedzialam i chcialam sie cofnac.
- Nigdzie nie idziesz - powiedzial.
- Mam bardziej cierpiec czy ty masz oczy i mnie widzisz?!
- Tori!!! - uslyszalam Dage.
Odwrocilam sie, a ona mnie przytulila.
- Wygladasz strasznie - powiedziala odchodzac kawalek ode mnie.
Usmiechnelam sie slabo, a po chwili ujrzalam Zayna. Spojrzal na mnie to na Harrego i Dage i zatrzymalnsie na mnie.
- Czesc - powiedzial niepewnie.
- Czesc - odpowiedzialam.
- Ja juz bede szedl - powiedzial.
- NIE! - wrzasnela Daga.
- Pilnujcie do domu, a ja z Daga ide do lekarza. Nawet nie wazcie sie ruszac - zagrozil i wyszli. Odwrocilam sie w strone Zayna.
- Ummm... - tyle z siebie wydalam. Poszlam do przodu do salonu.
Stalam przy zdjeciu moim i Dagi kiedy mialysmy 13 lat. To bylo cudowne.
- Wiki - uslyszalam glos Zayna zza siebie.
Odsunelam sie na bezpieczna odleglosc od niego.
- Ja-ja wiem, przepraszam, ja nie chcialem - tlumaczyl sie,  mi z oczu zaczely leciec lzy.
Podszedl do mnie i delikatnie dotknal mojej twarzy, ale odsunelam sie.
- Ja cie nie skrzywdze, Wiki - powiedzial prawie sie rozklejajac.
- Boje sie ciebie - powiedzialam.
Spuscil glowe, a mi sie zrobilo slabo. Chwycilam sie polki. Mialam mroczki przed oczami. Poczulam rece Zayna chwytajace mnie w talii.
 - Wiki, co sie dzieje? - zapytal.
- Slabo mi - powiedzialam.
Poczulam jak mnie podnosi i kladzie na kanapie. Otworzylam oczy i bylo juz lepiej.
- Jadlas cos? - spytal. - Dzisiaj? Wczoraj?
- Nie - szepnelam.
- Moze do lekarza cie zawiezc - spytal.
- Nie.
Usiadlam i spojrzalam na jego twarz. Odsunelam sie od niego. Wyjelam z torby jakiegos batona z kilku dni. Zjadlam szybko. Bylam brdzo glodna. Spojrzalam na Zayna, a on siedzial na ziemi, a Zayn mial twarz zakryta dlonmi. Nie moglam patrzec na niego tak zalamanego. Przysunelam sie do niego i wtulilam sie. Zdjal rece z twarzy i przytulil mnie mocno.
- Obiecuje, ze nigdy sie to nie powtorzy - powiedzial.
- Ale ja nadal sie ciebie boje - powiedzialam, bo i tak niepewnie sie czulam w jego ramionach.
- Przepraszam - powiedzial i sie odsunal.
- Powiedz mi dlaczego sie tak schlales ? - zapytalam.
- Bo, musialem odreagowac - szepnal.
- Co?!
- Bo - zacial sie. - W czwartek menadzer powiedzial, ze mam z toba zerwac - powiedzial wszystko. - Nie zgodzilem sie i troche mialem z nim sporow.
- Zayn, nie trzeba bylo...
- Ale ja cie kocham - powiedzial i dotknl delikatnie mojej twarzy. Wzdrygnelam sie.
Zauwazyl to i sie odsunal ode mnie.
- Przepraszam - powiedzial.
- Przytul mnie - powiedzialam i po chwili bylam juz w jego ramionach.
*Daga*
Lekrz wlasnie robi mi USG. Harry trzyma moja reke i patrzy na ekran.
- Tu jest glowka - mowil lekarz i opowiadal co i jak.
Harry sie rozkleil. Wyszlismy ze szpitala, a on uwiesil sie na mnie.
- Harry! - krzyknelam bo byl mega ciezki.
- Przepraszam sloneczko - powiedzial i musnal moje usta.
- Glodna jestem - powiedzialam.
- No to jedziemy do restauracji - usmiechnal sie do mnie.
Pojechalismy do restauracji. Usiedlismy przy jednym stoliku. Obok nas siedzialy jakies dwie dziewczyny, ktore krzywo na nas patrzyly, raczej na mnie. Dziwnie sie poczulam itroche zaslonilam brzuch.
- Stalo sie cos? - zapytal Harry.
- Nie - szepnelam.
- Daga...
- Czesc. Jestesmy twoimi wielkimi fankami i mieszkamy w Polsce. Moglybysmy autograf? - zapytala blondynka.
- Jasne - jak masz na imie? - zapytal podpisujac jej plyte.
- Amelia, a ona Emilia - powiedziala.
- Polska tak? - kiwnely glowami. - To tak jak Daga - powiedzial i usmiechnal sie do mnie.
- Polki sa piekne, no chyba niektore maja niemieckie korzenie - spojrzala sie na mnie.
- Mowisz o sobie? - zapytal Harry sciskajac moja reke. - Spokojnie nie jestes taka brzydka. Milo bylo was pozmac - powiedzial Harry a one odeszly.
- Dziekuje - powiedzialam.
- Prosze bardzo - pocalowal mnie w policzek.
Zjedlismy i pojechalismy do galerii.
- Harry po co przyjechalismy tu? - zapytal.
- Darcy musi miec jakies ciuszki. A ty niedlugo sie w swoje noe zmiescisz - drugie zdanie wypowiedzial pod nosem.
- Trzeba bylo uzywac gumek - stuknelam gonw ramie.
Weszlismy do galerii i udalismy sie do sklepu dzieciecego.
- Daga zobacz - pokazal Harry.
Rozowe body z napisem 'I love my dad'.
- Harry - westchnelam, a on wlozyl je do kozyka.
Za to ja skupilam sie na smoczkach. Jeden rozowy, dwa biale z marchewka, niebieski i zielony. Tak na wszelki wypadek. Kubilam dwie butelki. Znalazlam rowniez sliczna posciel do lozeczka. Byla koloru podrowego rozu. Wlozylam do koszyka. Podeszlam do Harrego, a ten wybieral nadal ciuszki. Male sukienki, body, spioszki, czapeczki i....
- Harry po co kupiles jej mini dwie pary conversow.
-Bo to moja coreczka - powiedzial.
Poszlismy do kasy. Kiedy przyszla kolej na zaplacenie poklocilam sie z Harrym o to kto placi.
- Daga, ja zaplace.
- Nie, ja zaplace.
W koncu zaplacilismy po pol. Harry szedl z torbami. Kupilam sobie jeszcze pare spodni, bluzek i sukienek.
Dojechalismy do domu i to co ujrzalam uszczesliwilo mnie. Zayn przytulal Tori. Awww..
- Aww.. - wydusilam z siebie.
- Wrociliscie. I jak? - zapytala Tori.
- Darcy zdrowa, zakupy zrobione, Harry to ide. Czyli wszystko na swoim miejscu - powiedzialam.
- To my sie zbieramy - powiedzial Zayn podaja reke Tori.
- To pa - wyszli.
Poszlam z torbami do pokoiku dziecka. Zaczelam ukladac wszystko w szafkach. Kiedy skonczylam zeszlam na dol do salonu.
- Jutro mam z chlopakami konferencje. Nie bedzie mnie caly dzien - powiedzial obejmujac mnie.
- W porzadku. Kochanie, bo jutro piatek, a w sobote przjezdza moja mala rodzinka i trzeba cos ugotowac.
- Zajme sie tym - pocalowal mnie w czolo.
- Czuje sie jakbym miala 25 lat, a nie 18.
- Ja tez - zasmial sie.

1 komentarz:

  1. Jest świetny ;) Cieszę się, że Tori i Zayn się pogodzili. Jak masz czas to zapraszam do mnie.
    avalonstoryand1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń